Czy Góra św. Anny będzie Sankt Annaberg?

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Góra Świętej Anny  - polska nazwa tłumaczona dosłownie na język niemiecki to Sankt Annaberg.
Góra Świętej Anny - polska nazwa tłumaczona dosłownie na język niemiecki to Sankt Annaberg. fot. Paweł Stauffer
Ministerstwo zgodziło się na nazwę Sankt Annaberg. Wojewoda się od tej decyzji odwołał.

Góra św. Anny to po niemiecku Annaberg czy Sankt Annaberg? Problem nie jest wcale teoretyczny. Wkrótce bowiem zgodnie z ustawą o mniejszościach narodowych w gminach mniejszościowych pojawią się tablice z podwójnymi nazwami miejscowości.

Dotyczy to także gminy Leśnica i leżącej na jej terenie Góry Świętej Anny. Leśnica została wpisana do ministerialnego rejestru gmin, na obszarze których używa się nazw w języku mniejszości. W rejestrze tym znalazła się - zgodnie z wnioskiem władz gminy Leśnica - nazwa Sankt Annaberg.

Jak poinformował nas Dobiesław Rzemieniewski, naczelnik Wydziału ds. Mniejszości Narodowych w MSWiA, pozytywną opinię w sprawie Sankt Annaberg wydała Komisja Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych. Po dokonaniu wpisu do rejestru odwołał się jednak Opolski Urząd Wojewódzki. Ze względu na wątpliwości wojewody, ministerstwo poprosiło komisję o dodatkowe informacje.

Naczelnik nie ukrywa, że Sankt Annaberg może zostać wykreślony przez ministra z rejestru jako nazwa pochodząca z lat 1933-1945.
- A już uwierzyliśmy, że i u nas jest trochę normalności - komentuje Hubert Kurzał, burmistrz gminy Leśnica. - To prawda, że nazwa Sankt Annaberg została formalnie wprowadzona w 1934, czyli w czasie rządów Hitlera, ale chyba nikt nie sądzi, że Hitler chrystianizował nazewnictwo na Śląsku. Poza tym co to za faszystowska nazwa, skoro Sankt Annaberg znajdujemy już w XIX-wiecznych dokumentach księgowych franciszkanów, co przypomnieliśmy we wniosku do ministerstwa. Do stosowania prawa potrzebny jest jeszcze rozsądek. Gdyby odwołanie wojewody okazało się skuteczne i musielibyśmy używać nazwy Annaberg, byłby to absolutny skandal.
Za utrzymaniem Sankt Annaberg opowiada się także ks. dr Andrzej Hanich, znawca dziejów Góry św. Anny i autor "Skorowidzu nazw miejscowości diecezji opolskiej", z którego pochodzi informacja o ustanowieniu tej nazwy 18 lipca 1934.

- Słusznie unika się używania nazewnictwa wprowadzonego za rządów faszystowskich, ale w tym przypadku warto zrobić wyjątek - uważa ks. Hanich. - W XIX wieku obok siebie funkcjonowały nazwy Annaberg, Sankt Annaberg czy Góra Świętoanieńska. Za pozostawieniem nazwy Sankt Annaberg przemawia także to, że jest ona analogiczna do polskiej nazwy Góra św. Anny. Annaberg źle się u nas kojarzy. Właśnie Górę Anny usiłowały w latach 60. forsować władze PRL.

Ks. Hanich przypomina także, iż władze hitlerowskie najwyraźniej nie uważały nazwy Sankt Annaberg za swoją, bo już w latach 30. próbowały z niej wykreślić patronkę tego miejsca. Propagowały wtedy Ahnenberg (góra kultu przodków).

Wojewoda Ryszard Wilczyński wyjaśnia motywy odwołania.
- Skoro nazwy pochodzące z okresu 1933-1945 nie mogą być używane, to stojąc na gruncie prawa, mamy związane ręce - tłumaczy. - Prawo nie przewiduje wszystkich możliwości, jakie niesie życie, ale to jeszcze nie znaczy, że powinniśmy je obchodzić.

Jednocześnie jednak Ryszard Wilczyński stara się zrozumieć intencje zwolenników nazwy Sankt Annaberg. Dlatego dziś spotka się ze swoimi pracownikami, by raz jeszcze przedyskutować problem.

- Być może poszliśmy o krok za daleko - przyznaje wojewoda. - Będziemy się zastanawiać, czy nie wycofać odwołania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska