Przez strażaków mają brudną wodę

fot. Roman Baran
Wóz strażacki oznacza dla mieszkańców kłopoty z wodą.
Wóz strażacki oznacza dla mieszkańców kłopoty z wodą. fot. Roman Baran
Mieszkańcy czerwonych koszar w Brzegu skarżą się, że po akcjach strażaków z kranów leci im breja.

Opinia

Opinia

Aspirant sztabowy Leszek Roman z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Brzegu:

- Zgodnie z przepisami, po każdej akcji gaśniczej samochód musi wrócić do jednostki z pełną beczką. Dlatego za każdym razem strażacy podłączają się do najbliższego hydrantu, uzupełniają zapas, a za pobraną wodę płaci gmina, na terenie której została przeprowadzona akcja. Hydranty są właśnie od tego, żeby straż mogła z nich korzystać w razie akcji i zaraz po niej. Trudno, żeby strażacy jeździli po mieście do odległych punktów czerpania wody, omijając te najbliższe.

W dawnych czerwonych koszarach jest sporo pustych budynków i pożary nie należą tam do rzadkości.

- I za każdym razem, kiedy straż pożarna bierze wodę z hydrantu, to potem z naszych kranów przez pewien czas leci brązowy płyn. W tym syfie nie da umyć ani nic wyprać - napisał do nto zbulwersowany mieszkaniec z ul. Grunwaldzkiej. - Musi minąć naprawdę dużo czasu, zanim woda znów jest czysta, a my płacimy za każdy litr. To jest normalne naciąganie ludzi!

Inni lokatorzy z osiedli w zachodniej części miasta potwierdzają te skargi. - We wtorek palił się śmietnik i w środę rano znów długo leciała z kranów mętna woda - mówi mieszkaniec z ul. Tarnowskiego.

- To ma związek z pobieraniem wody przez strażaków - potwierdza Krzysztof Tokarski, wiceprezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu. - Podczas poboru dużych ilości wody z hydrantów, dochodzi do zaburzenia przepływów w sieci wodnej i ze ścianek rur wypłukiwany jest osad i cząstki rdzy. I nic nie możemy na to poradzić, a nasze prośby kierowane do straży nie skutkują.
Według prezesa sytuacja poprawiłaby się, gdyby strażacy korzystali tylko z wyznaczonych przez wodociągi hydrantów.
- Przede wszystkich tych na głównej magistrali - dodaje prezes Tokarski. - Ale straż odpowiada nam, że musi korzystać z puktów poboru wody w pobliżu miejsca akcji. Po skargach od ludzi wysyłamy pogotowie i ludzie płukają sieć, ale to pomaga tylko częściowo.

Okazuje się jednak, że mieszkańcy mogą otrzymać bonifikatę za brudną, nie nadającą się do użytku wodę. Sprawę musi jednak za każdy razem zgłosić zarządca bloku, bo to on podpisuje umowę z PWiK i płaci faktury.

- Niektórzy zarządcy zgłaszają takie sprawy i otrzymują od nas bonifikaty - zapewnia prezes Tokarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska