Droga Smolarnia - Dzików. Dziś zamknięcie

fot. Paweł Stauffer
- Ja do pracy w Kujawach codziennie dojeżdżam z Wrzosek. Chociaż znalazłem skrót, i tak nadkładam połowę drogi - mówi Michał Tokarz. - Nie narzekam, bo wiem, że inni mają gorzej.
- Ja do pracy w Kujawach codziennie dojeżdżam z Wrzosek. Chociaż znalazłem skrót, i tak nadkładam połowę drogi - mówi Michał Tokarz. - Nie narzekam, bo wiem, że inni mają gorzej. fot. Paweł Stauffer
Objazd ma aż 60 km. Ludzie już zaczęli szukać skrótów, najczęciej przez las.

- Kilka sposobów to może i by się znalazło - mówi Michał Tokarz, który pracuje w Kujawach. - Żeby ominąć Dzików, można na przykład w Ligocie Prószkowskiej skręcić w las. Jest tam dobra, twarda droga, ale ludzie ją omijają, odkąd posypały się mandaty od straży leśnej. Stoją tam cały dzień. Jak ktoś wjedzie, to wypisują mandat. Dwieście złotych. Bo jest jakiś stopień zagrożenia pożarowego czy coś takiego. Ale musimy sobie jakoś radzić. Jak długo wytrzymamy, nie wiem.

Muszą co najmniej dwa miesiące, bo tyle potrwa pierwszy etap remontu, podczas którego droga będzie całkowicie zamknięta.

- Gruntownie ją przebudujemy i poszerzymy na długości 7 km - wyjaśnia Michał Wandrasz, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Opolu. - Powstaną przepusty drogowe, zmodernizujemy skrzyżowanie i zbudujemy zatokę autobusową w Smolarni.

Aby ominąć wyłączony z ruchu odcinek, wytyczono objazd, który ma 60 km. Nie będą nim jeździć autobusy opolskiego PKS.
- Nie opłaca się nam po prostu - tłumaczy Marek Sidor, prezes firmy.

Ważne

Ważne

Żeby z Prudnika dojechać do Opola, należy kierować się na Głogówek, dalej do Żywocic i Krapkowic. Stamtąd droga krajowa nr 45 poprowadzi do Opola, a droga nr 429 do Prószkowa. - Objazd jest długi, ale gdybyśmy go przeprowadzili w inny sposób, tranzyt zrujnowałby drogi gminne i powiatowe - tłumaczy Michał Wandrasz. - Nie możemy też puścić na trasie wahadłowego ruchu, bo jest to za długi odcinek. Przejechanie go zajmowałoby więcej czasu niż pokonanie wyznaczonego przez nas objazdu. Sprawę skomplikował remont mostu w Dobrej - tamtędy prowadziłby krótszy wariant objazdu.

Swoich pasażerów nie zostawi na lodzie PKS z Prudnika.
- Przygotowujemy nowy rozkład jazdy, będzie gotowy jutro (21 czerwca - red.) - mówi Stanisław Kolasa, kierownik przewozów Veolia-transport, do którego należy prudnicki PKS. Na nieliczne i tak autobusy dojechać trzeba będzie rowerem.

Dwukilometrowa przejażdżka rowerem do Ligoty będzie przynajmniej raz w miesiącu czekać panią Krystynę z Dzikowa.
- Dla zdrowia - mówi. - Ale nie mojego. Z synem i z babcią do lekarza w Opolu muszę jeździć.

Na temat ewentualnych podwyżek cen biletów w związku z dłuższą trasą PKS milczy.

Mieszkańcom może i łatwiej byłoby znieść niewygody związane z remontem, gdyby byli pewni, że jest on na tym odcinku niezbędny.

- Nie wiem, czego chcieli od tej drogi - dziwi się Michał Tokarz. - Tu w okolicy jest mnóstwo dróg, które o wiele bardziej potrzebują remontu. Jeżdżę tu w okolicy, rozwożąc pizzę, to wiem.

Ludzie mówią, że spokojnie można było tu jeździć 160 kilometrów na godzinę. Według rankingu stworzonego przez mieszkańców Dzikowa i Smolarni, na początku wyremontować trzeba by drogi w Łączniku, Starej Jamce czy Radostyni.

W dyskusji padały również inne pomysły, jak poprawić bezpieczeństwo i wygodę kierowców w tym rejonie.
- Trzeba wyciąć trochę lasu i przede wszystkim postawić siatki chroniące przed zwierzyną leśną - mówi właściciel pizzerii w Kujawach. - Tu nie ma nocy, żeby ktoś nie puknął jakiegoś jelonka. Podkreśla jednocześnie, że w swoim lokalu dań z dziczyzny nie serwuje.

Niektórym remont się podoba.
- Przynajmniej odpocznę od tych tirów - wzdycha pan Jerzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska