Wołczyn będzie uzdrowiskiem?

fot. Helena Wieloch
- 1000 m pod nami jest solanka. Może uda się zrobić z Wołczyna uzdrowisko... - marzą przy  próbnym odwiercie burmistrz Leszek Wiącek (klęczy) i Mariusz Pieńkowski, szef gminnych wodociągów.
- 1000 m pod nami jest solanka. Może uda się zrobić z Wołczyna uzdrowisko... - marzą przy próbnym odwiercie burmistrz Leszek Wiącek (klęczy) i Mariusz Pieńkowski, szef gminnych wodociągów. fot. Helena Wieloch
Pod Wołczynem biją gorące źródła solankowe. Gmina zamierza sprawdzić, czy da się je wykorzystać.

Ważne

Ważne

W 1981 roku w ramach projektu geologicznego "Kreda Opolska" dokonano na terenie miasta odwiertu i stwierdzono obecność złóż wód termalnych o składzie umożliwiającym wykorzystanie ich również w lecznictwie sanatoryjnym. Specjaliści orzekli, że jest to solanka chlorkowo-sodowo-wap- niową, bromkowa, żelazista, borowa. Eksperci od medycyny uzdrowiskowej z Poznania orzekli, że można ją zastosować zarówno do kąpieli, do rehabilitacji i do inhalacji, poprzez wziewanie tzw. aerozolu okołotężniowego (tak jak w zabytkowej tężni w Ciechocinku). Temperatura wody przy wylocie wynosi 43,5 stopni, co kwalifikuje wołczyńską solankę do wód gorących.

Już na początku lat 80. eksperci od medycyny uzdrowiskowej stwierdzili, że gdyby Wołczyn zaczął eksploatować swoje solanki, miałby szanse stać się drugim Ciechocinkiem. Wysoko ocenili jakość odkrytych wód, stwierdzili, że mogą być wykorzystane do celów leczniczych (patrz ramka).

- Paradoksalnie, wykorzystanie największego bogactwa gminy uniemożliwiał brak pieniędzy - wspomina Jan Leszek Wiącek, burmistrz Wołczyna.

Prace geologiczne, uruchomienie źródeł, system odsalania wody i cała infrastruktura wymagały gigantycznych nakładów i zaangażo- wania poważnego inwestora z setkami milionów. Poprzednia ekipa rządząca gminą nie wierzyła w szanse na jego znalezienie. I od ćwierć wieku solanki są tylko geologiczną ciekawostką. Czy to się zmieni?

- Będziemy się starać o zgodę na odwiert, aby sprawdzić stan źródeł solankowych - zapowiada Wiącek. - Czy nie są zamulone, jaka jest ich jakość i czy można je jeszcze eksploatować. W ciągu 25 lat mogły nastąpić jakieś zmiany.
Odwiert, na zlecenie gminnej spółki wodociągowej, miałaby wykonać specjalistyczna firma.
- Niestety to nie jest tanie - mówi burmistrz Wołczyna.
Skontrolowanie zasobów wymaga odwiertu na głębokość kilometra. Według szacunkowych danych, kosztowałoby to ćwierć miliona złotych.
Gmina będzie zabiegała o dotację na ten cel.

- Jak już będziemy wiedzieli na czym - dosłownie i w przenośni - stoimy, pomoże nam to określić koszty ewentualnej eksploatacji - zaznacza Wiącek. Wtedy gmina wyszłaby już z konkretną ofertą do inwestorów.

- Mały Wołczyn drugim Ciechocinkiem? Czemu nie - uśmiecha się burmistrz. - Tak jak szansą dla Kluczborka jest fabryka rur "Marce-gaglia", naszą mogą się okazać gorące solanki. Ludzie przyjeżdżaliby do nas, a nie na Słowację moczyć się w wodach termalnych. Gmina zrobi wszystko, aby sprawdzić, czy pod nami nie płynie żyła złota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska