Używane ubrania nie trafiają już do PCK

Układ był prosty: zajmująca się przetwórstwem odzieży firma Wtórpol ze Skarżyska-Kamiennej zbierała od mieszkańców używane ubrania, które można było wrzucać do kontenerów w całej Polsce. Pojemniki oklejone były logo Polskiego Czerwonego Krzyża.

Za użyczenie znaku PCK dostawał część ubrań i dodatkowo pieniądze - w skali całego kraju było to rocznie ponad dwa miliony złotych. Jednak do opolskiego Zarządu Okręgowego PCK z tego tytułu trafiało tylko 13 tysięcy złotych na rok.

- To już i tak historia, bo ta firma rozwiązała z nami umowę. Współpracujemy tylko do końca lipca - informuje Mieczysław Ferdzyn, prezes Rejonowego Zarządu PCK w Kędzierzynie-Koźlu.

Oznacza to, że teraz wszystkie ubrania, które mieszkańcy wrzucą do jasnych pojemników, trafią do Wtórpolu, a PCK nie dostanie z tego nawet jednej pary spodni.
- Tylko że wielu mieszkańców i tak będzie wrzucać tam ubrania z przekonaniem, że pomaga biednym - dodaje Ferdzyn.

Ale nie wszyscy ubolewają nad tym, że Wtórpol wymówił umowę. Do niektórych ośrodków PCK ubrania trafiały bardzo rzadko.
- Jestem prezesem PCK w Nysie już od trzech lat, ale nie pamiętam, żeby w tym czasie przyjechał do nas choćby jeden transport odzieży od tej firmy - przyznaje Janina Krupka. - Za to wiele kontenerów jest zaniedbanych. Albo są przepełnione, albo poprzewracane.

Przedsiębiorstwo wyjaśnia, że zrywa umowę z PCK, bo jest dla niego nieopłacalna.

- Ostatnio zakończyliśmy olbrzymią, finansowaną z kredytów inwestycję o wartości kilku milionów euro. Była niezbędna, byśmy się utrzymali na konkurencyjnym europejskim rynku branży odzieży używanej. W ostatnim roku wzrosły też koszty pracy - tłumaczy Jan Maćkowiak z firmy Wtórpol.

Wszystkie ubrania, które od sierpnia trafią do kontenerów, będą sprzedawane w sklepach z odzieżą używaną albo przerabiane na szmaty.