Szczepić dziecko, nie szczepić?

Redakcja
Po szczepionce Marek się zablokował. Dziś jest dwunastoletnim niemowlakiem,który uczy się wszystkiego od nowa.
Po szczepionce Marek się zablokował. Dziś jest dwunastoletnim niemowlakiem,który uczy się wszystkiego od nowa. fot. Krzysztof Strauchmann
Czy szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce może wywoływać autyzm u dzieci? Tak uważają niektórzy rodzice.

Życie Martyny i Mirosława Maćków, rodziców 12-letniego Marka z Trzebiny, zmieniło się sześć lat temu. - Marek miał wtedy sześć lat i dostał trzecią dawkę szczepionki MMR przeciwko odrze, śwince i różyczce - opowiada jego mama. - Pierwszego dnia po szczepieniu u syna wystąpiła gorączka. Po trzech dniach nastąpił kryzys: Marek zamknął się w sobie, usiadł w kącie i straciliśmy z nim kontakt. Od tamtej pory to już nie jest to samo dziecko, co kiedyś.

Pani Martyna przyznaje, że wcześniej syn nie rozwijał się wprawdzie idealnie, ale na co dzień całkiem sprawnie funkcjonował. Można się z nim było porozumieć.
- Marek mówił, wypowiadał pojedyncze słowa i zdania - wspomina jego mama.
- Samodzielnie jadł. Wiedział, do czego służy łyżka, nóż i widelec, z której szuflady w kredensie je wyjąć. Interesował się wszystkim, co się wokół niego działo. Bawił się, włączał telewizor i wideo, sam wkładał do niego kasety z bajkami.

Rodzice Marka zdawali sobie sprawę, że wymaga on specjalistycznego leczenia, może jakiejś rehabilitacji, by dorównał rówieśnikom. Chodzili z chłopcem od lekarza do lekarza, ale żaden nie wiedział, co dziecku jest i jak mu pomóc.
- Podanie szczepionki naszemu synowi przekreśliło wszystko, co wcześniej z nim wypracowaliśmy - uważa pani Martyna. - Marek się zablokował. Wcześniej mało mówił, ale mówił. Natomiast od szczepienia nie wypowiedział ani słowa, tylko krzyczy. Dzisiaj nie umie nic. Jest dwunastoletnim niemowlakiem.

Pierwsze podejrzenia, że może istnieć związek między podaniem dzieciom potrójnej szczepionki przeciwko trzem chorobom zakaźnym a wystąpieniem u nich autyzmu, pojawiły się już w 1998 roku. Nagłośniono je w Wielkiej Brytanii, wkrótce po tym jak 12 dzieci, które zaszczepiono szczepionką MMR, cofnęło się w rozwoju.
Ich rodzice pokojarzyli oba fakty w sposób jednoznaczny. Choć potem powołany do wyjaśnienia sprawy sztab naukowców te spekulacje zdementował. Podobne przypadki zostały odnotowane też w Stanach Zjednoczonych. Powstał film fabularny na ten temat, wyświetlany również u nas.

- Te podejrzenia są nam również znane i to od dawna - przyznaje Elżbieta Sobolewska, prezes opolskiego Stowarzyszenia na Rzecz Autyzmu "Uczymy się razem żyć". - Ile jest w tym jednak prawdy, a ile sensacji, nikt nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć. Autyzm jest chorobą nie końca zbadaną. Nasze stowarzyszenie wie o 150 dzieciach z Opolszczyzny, które na niego cierpią. Są rodzice, którzy widzą związek między szczepieniem i chorobą. Nie wszyscy chcą o tym publicznie mówić. Ja takiego przekonania nie mam. Sądzę, że szczepienie nie jest czynnikiem wywołującym autyzm. Choć z drugiej strony nie wiadomo, czy nie jest czynnikiem przyczyniającym się do jego ujawnienia.

Gdy 6-letni Marek Maćków zmienił się po szczepieniu nie do poznania, jego rodzice znowu zaczęli wędrówkę po lekarzach. Chcieli usłyszeć kompetentną diagnozę: co ich synowi jest, co do tego doprowadziło i jak to leczyć.

- Niestety lekarze nie wiedzieli - mówi Martyna Maćków. - Zaczęliśmy szukać z mężem wskazówek w internecie i to myśmy podsunęli im myśl, że może chodzić o autyzm. Z internetowych doniesień dowiedzieliśmy się, że za wystąpienie autyzmu może być odpowiedzialna rtęć występująca w szczepionkach. Ale nikt naszych przypuszczeń nie potraktował poważnie. Nikt nawet nie próbował nam niczego wyjaśnić. Zostaliśmy sami.

Jedno powikłanie nie czyni dramatu

Dr Mariusz Wierzbicki, ordynator oddziału neurologii dla dzieci i młodzieży Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespołu Neuropsychiatrycznego w Opolu mówi krótko: - Doniesienia z Wielkiej Brytanii o związku autyzmu ze szczepionką upadły. Próbowano już autyzm różnie tłumaczyć, że np. wywołują go robaki. Ponieważ jest kłopot z wyjaśnieniem pochodzenia tej choroby, to rodzice próbują to robić na własną rękę. Wszystkie szczepienia są obarczone jakimś ryzykiem. Jedno powikłanie na sto tysięcy szczepień o niczym nie świadczy. Przestrzegam przed wpadaniem w panikę.

Tydzień temu o problemie zrobiło się znowu głośno, tym razem w naszym kraju. W Warszawie odbyła się polsko-amerykańska konferencja z udziałem m.in. neurologów, w trakcie której padły ponowne sugestie o związku szczepionki z autyzmem. W telewizji wystąpiły matki z dziećmi chorymi na autyzm, które to potwierdziły.

Tę konferencję zorganizowali ludzie ze Stanów Zjednoczonych, zwolennicy rozwiniętych tam ruchów antyszczepionkowych - podkreśla prof. Andrzej Zieliński, kierownik Zakładu Epidemiologii Państwowego Zakładu Higiemy w Warszawie, konsultant krajowy ds. epidemiologii. - Jestem oburzony, bo odegrała ona bardzo niekorzystną rolę. Wiem, że Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie się od niej odżegnuje. To, co w jej trakcie głoszono, to skandaliczna sprawa. Może zniechęcić rodziców do szczepienia dzieci, co wyrządzi najmłodszym ogromną krzywdę. Posądzenie, że szczepienie MMR wywołuje autyzm, wyniknęło z tego, że w tym czasie, gdy wprowadzano tę szczepionkę na rynek, odnotowano wiele przypadków autyzmu. Jedno z drugim nie ma jednak nic wspólnego. To był przypadek.

Prof. Zieliński powołuje się na badania przeprowadzone na ponad pół milionie dzieci w Danii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjedoczonych, które miały ustalić ewentualny związek między szczepionką a autyzmem. Uzyskane wyniki jednoznacznie wykazały, że autyzm u nieszczepionych dzieci występuje tak samo często, jak u szczepionych.

- Nie jest też prawdą, że do autyzmu przyczynia się rtęć w szczepionkach, używana jako czynnik konserwujący - dementuje prof. Andrzej Zieliński. - Wiadomo, że więcej rtęci w organizmie mają ci ludzie, którzy jedzą dużo tuńczyka. Tymczasem autyzmu się u nich nie wykrywa.

Wirusy żywe, ale osłabione

Rodzice dopatrują się też przyczyn zachorowań u swoich dzieci w tym, że szczepionki są potrójne (czyli trzy w jednej) i zawierają żywe wirusy odry, świnki oraz różyczki. Młody organizm tak dużej dawki naraz może nie wytrzymać. Stąd poważne następstwa.

Te wirusy są żywe, ale osłabione - twierdzi dr Wiesława Błudzin, konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych. - To są wypreparowane cząstki. Nikomu nie zaszkodzą. Naukowcy uważają, że idealna szczepionka powinna łączyć kilka naraz.

Światowa Organizacja Zdrowia odradza stosowanie pojedynczych szczepionek, gdyż narażają one niepotrzebnie zdrowie dzieci, nie dając w zamian żadnej korzyści. Poza tym oszczędza się im wielokrotnego kłucia. W żadnym innym kraju nie zaleca się szczepienia dzieci oddzielnie przeciwko odrze, śwince i różyczce.

Na pewien czas w Japonii, gdzie przypadków autyzmu jest dużo, wycofano potrójną szczepionkę. Zastąpiono ją pojedynczymi szczepionkami przeciwko odrze i różyczce. Nie zmniejszyło to liczby zachorowań na autyzm.

Zanim wprowadzono szczepionkę, świnka była najczęstszą przyczyną wirusowego zapalenia opon mózgowych u dzieci, odpowiadała za bezpłodność u mężczyzn. Z powodu odry dochodziło do zgonów. Różyczka wywoływała uszkodzenia płodu u kobiet ciężarnych.

Gdy widzę w internecie wpisy matek, które udzielają sobie porad, jak uniknąć szczepień, to aż mną trzęsie - dodaje prof. Zieliński. - Już w tej chwili liczba szczepień maleje. Do naszego kraju przybywa coraz więcej imigrantów, w ślad za tym idą nowe kontakty i nowe choroby. Jak wróci różyczka, to będzie u dzieci więcej wad serca. Kto wtedy za to odpowie?

Naukowcom na razie udało się ustalić, że za autyzm prawdopodobnie odpowiadają geny i zanieczyszczenie środowiska. Ten drugi powód miałby uzasadniać wzrost zachorowań w Stanach Zjedonczonych i Japonii.

- Ja straciłam zaufanie do szczepionek - mówi Martyna Maćków. - Mówiłam o swoim podejrzeniu lekarzom. Jedni mnie obśmiali, ale niektórzy przyznali mi rację. Po cichu.

Rodzice Marka po kilku latach znaleźli wreszcie dla syna pomoc. Chłopiec jest dowożony codziennie (busem na koszt gminy) do Centrum Diagnostyczno-Edukacyjnego dla Dzieci z Autyzmem w Kup, gdzie uczy się żyć od nowa.

Zaczynamy mieć z nim kontakt wzrokowy, bo wcześniej syn tego unikał - mówi jego mama. - To już jest coś...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska