Idzie zły czas dla emigrantów

Sabina Kubiciel
O posady nie muszą drżeć fachowcy i osoby sprawdzone, cieszące się zaufaniem pracodawców z Zachodu.
O posady nie muszą drżeć fachowcy i osoby sprawdzone, cieszące się zaufaniem pracodawców z Zachodu.
Pracujący za granicą mogą stracić na kryzysie - najbardziej odczuje go branża samochodowa.

Firmy z branży motoryzacyjnej już zaczęły lub mogą zacząć pozbywać się osób pracujących za pośrednictwem agencji pracy. W tym sektorze zatrudnionych jest sporo mieszkańców województwa. Spadki zatrudnienia mogą być odczuwalne także w budownictwie.

- Na razie nie odczuwamy zmniejszenia zapotrzebowania na pracowników w budownictwie - mówi Katarzyna Szajca z firmy Club Silesius z Opola, która werbuje pracowników do firm w Niemczech i Austrii. - Te budowy, które zostały rozpoczęte muszą zostać zakończone. Problem może pojawić się w II półroczu 2009 roku, bo planowane inwestycje mogą zostać odłożone w czasie.

Na holenderskim rynku również widać zmniejszenie zapotrzebowania na pracowników. Mariusz Lang z firmy SBA Euro z Opola uważa, że agencje pracy działające na tamtejszym rynku można podzielić na dwie grupy - takie, które rekrutowały pracowników dla kilku firm oraz takie, które współpracowały z dużą liczbą pracodawców. Tym ostatnim na pewno w obecnej sytuacji jest łatwiej.
- Nasza firma nie zamierza zmniejszać zatrudnienia, o czym świadczyć może chociażby to, że zatrudniamy nowych przedstawicieli w Holandii - wyjaśnia Mariusz Lang. - Utrzymujemy zatrudnienie na podobnym poziomie, co przed kryzysem. Na pewno o pracę nie powinny obawiać się osoby sprawdzone, bo takie są cenione i zatrudnienie zawsze się dla nich znajdzie. Poza tym nie należy obawiać się obniżki płac, bo w 2009 roku wzrasta minimalna stawka godzinowa do 7,97 euro brutto.

Firma Otto, największy gracz na opolskim rynku pośrednictwa pracy również nie zamierza zmniejszać zatrudnienia, ale jednocześnie liczy się z tym, że w nadchodzącym roku go nie zwiększy, co też nie jest dobrą wiadomością.

To pokazuje, że na holenderskim rynku pracy nie potrzeba dodatkowych pracowników. Otto co roku zwiększało liczbę pracujących w Holandii osób o 20 a nawet 50 proc. Obecnie ci, którzy są - najprawdopodobniej wystarczą.

- Zmieniamy sposób zawierania kontraktów - wyjaśnia Guido Vreuls z firmy Otto.
- W tej chwili zawieramy umowy na co najmniej 6 miesięcy. Zmniejszamy liczbę kontraktów krótkoterminowych podpisywanych na 6 - 8 tygodni. Zapewne wrócimy do nich latem, bo wówczas do pracy wyjeżdżają studenci. Jednak w ciągu roku chcemy koncentrować się głównie na osobach gotowych pracować przez dłuższy czas.

Guido Vreuls uważa, że o pracę w Holandii trudniej może być osobom, które do tej pory nie pracowały, bo zmniejszyła się liczba nowych zleceń. Jednak, jak podkreśla
- trudno jest w tej chwili przewidywać co stanie się w gospodarce i czy faktycznie sprawdzą się czarne scenariusze.

Zdaniem analityków trudno jednak o optymizm - zachodnie gospodarki w 2009 roku będą coraz dotkliwiej odczuwały skutki kryzysu, a w konsekwencji spadnie tam zapotrzebowanie na pracowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska