- Nie może być tak, że przychodzi do nas osoba niema, która chce coś załatwić, a my jesteśmy bezradni, bo nie wiemy, o co chodzi - tłumaczy Marek Makówka, zastępca komendanta powiatowego nyskiej straży pożarnej. - A niepełnosprawni nie zawsze mają obok siebie kogoś, kto przetłumaczy.
Komendant Makówka od niedawna szkoli się zatem w języku migowym. Zna już kawałek alfabetu i kilka cyfr. Zaskoczony jest, że "miganie" jest tak trudne..
- Trzeba wczuć się w sytuację osoby, do której nie dochodzą żadne dźwięki. Wszystko, co możemy zrobić, to wypowiedzieć słowa rękami - przyznaje komendant.
Na kurs w Opolu zapisał się również jeden z nyskich strażaków, który bezpośrednio bierze udział w akcjach ratunkowych. - Wiadomo, że jak się pali, to nie ma czasu na rozmowę i jasne jest, że trzeba uciekać. Mimo wszystko lepiej, jak ktoś będzie potrafił porozumieć się z niemową, bo czasem może przekazać nam bardzo ważne informacje - dodaje pan Marek.
Nauka języka migowego realizowana jest w ramach projektu unijnego, do którego przystąpiła komenda wojewódzka. Na zajęcia ze strażakami uczęszczają również policjanci oraz służba więzienna z różnych jednostek na Opolszczyźnie.
- To nie był przymus, sami zgłosiliśmy się na ochotnika - wyjaśnia Makówka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?