Ostanie pismo do PKP we Wrocławiu poszło na początku maja. Odpowiedzi do tej pory otmuchowscy włodarze jednak nie otrzymali. Chcą oni przejąć były dworzec i kilka innych budynków, gdyż nie mogą patrzeć już patrzeć jak niszczeje.
- Wszystkie budynki są w opłakanym stanie, ale kolej nic sobie z tego nie robi - denerwuje się Kazimierz Mentel z otmuchowskiego wydziału rozwoju lokalnego. - Zachowują się jak pies ogrodnika - sami się tym nie zajmą, ale oddać tez nie chcą. Tym bardziej, że od kilku miesięcy dworzec jest kompletnie bezużyteczny, gdyż zlikwidowali nam jedyny ostatni pociąg.
W opuszczonych pomieszczeniach dworca i dawnych magazynów był już pożar, melina pijacka. Stan techniczny pozostawia wiele do życzenia, przez co burmistrz zapowiada, że zgłosi tę sprawę do nadzoru budowlanego. Bo w stróża czyjejś własności bawił się nie będzie.
Tymczasem we wrocławskim zarządzie gospodarki nieruchomościami PKP SA mówią, że i owszem - skłonni są przekazać gminie całe mienie, ale gdy ta zdecyduje się za nie zapłacić.
- Jeśli burmistrz wystąpi do nas z odpowiednim pismem i będziemy mieć zapewnienie, że budynek zostanie spożytkowany na cele publiczne, gmina będzie mogła kupić go bez przetargu - informuje rzecznik Beata Kuczyńska. - Za darmo oddać go nie możemy, bo to własność skarbu państwa.
Otmuchowscy włodarze wyznaczyli termin spotkania z PKP na początku przyszłego tygodnia. Do tej pory jednak nie dostali odpowiedzi czy ktokolwiek z kolei się na nie stawi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?