Bractwo Rycerskie szuka czarownicy i skazańca...

Klaudia Bochenek
Mają już kata i inkwizytora, ale do pełnego sukcesu brakuje im jeszcze... donosiciela, czarownicy i skazańca.

Robimy objazdową katownię, będziemy polować na czarownice i palić je na stosach - informuje nyski kat Jurko, czyli Jerzy Gadawski, który od kilku lat działa w Nyskim Bractwie Rycerskim i zajmuje się produkcją narzędzi tortur.
Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszy stos zapłonie już w lecie podczas Jarmarku Jakubowego. Do tego czasu Gadawski ma nadzieję skompletować kacią formację, za pomocą której walczyłby ze złem wszelakim szerzącym się po kraju.

- Potrzeba nam jakiejś porządnej czarownicy, skazańca, ale przede wszystkim donosiciela - uśmiecha się Jurko. - Bo nie może tak być, że nyski kat o powstającym tu szlaku czarownic dowiaduje się ostatni.
Kandydaci do kaciego teamu weryfikowani będą przez samego Gadawskiego. A ten wymagania ma nie byle jakie:
- Na przykład taki skazaniec liczyć musi się z tym, że będzie regularnie torturowany, w związku z powyższym zobowiązany jest umiejętnie cierpieć - zapowiada kat.
A tortur może spodziewać się wyszukanych. Jurko ma w swojej kolekcji katowski miecz, kleszczyki krokodylki, szczypce do wydzierania ciała, obcinacz palców, narzędzie do wyrywania piersi, czapkę do ściskania głowy. Teraz marzy mu się jeszcze krzesło czarownic - z dwoma tysiącami gwoździ.

- Piękna sprawa, tylko droga jak szlag - narzeka. - Bo każdy gwóźdź musi być ręcznie robiony, nie byle jaki. Ostatnio za jarzmo zapłaciłem kowalowi 170 złotych, a i tak je schrzanił...

Dlatego Gadawski narzędzia robi sam. A później sam na sobie je wypróbowuje. Na ochotnika. - Muszę poczuć ten ból, zanim uraczę nim jakiegoś skazańca - dowcipkuje.
A tak bardziej poważnie to chodzi mu o to, żeby przybliżyć ludziom średniowieczne obrzędy. Zorganizować rycerskie turnieje, sabaty, katowskie pokazy. - Bo przecież nawet jeśli były one krwawe, to w końcu jest kawał historii, którą warto znać - mówi.
I dlatego marzą mu się zloty czarownic z prawdziwego zdarzenia. Na wysepce w parku miejskim albo na górce na fortach, gdzie ponoć dawno temu niejedna białogłowa konszachtów z diabłem się dopuściła...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska