W tym samym czasie Opolanie dostali 135 tysięcy mandatów na 19 mln 116 tysięcy złotych (w tym roku jest to już 59 tysięcy mandatów na 8,5 mln zł). Większość z nich (80,5 tys.) nałożyła opolska policja na drogowych piratów.
Połowa ukaranych zapłaciła bez szemrania w ustawowym terminie - czyli 7 dni od wystawienia mandatu. Drugą połowę - na polecenie służb wojewody - zaczęli ścigać poborcy skarbowi.
- W ten sposób udało się wyegzekwować co piątą karę - mówi Beata Łomzik-Rainczuk, kierownik oddziału dochodów Wydziału Finansów i Budżetu Urzędu Wojewódzkiego w Opolu.
40 procent mandatowiczów, którym udaje się uniknąć kary, to przede wszystkim bezrobotni i ci, którzy nie mają żadnego majątku, ale są też spryciarze, którzy uciekają z pieniędzmi na konta do innych banków. Udaje się wywinąć także tym, którzy wyjechali za granicę, uczniom oraz osobom odbywającym służbę wojskową. Po trzech latach mandaty ulegają przedawnieniu.
Najpowszechniej stosowanym przez urzędy skarbowe sposobem odzyskania należności jest ściągnięcie ich z konta bankowego. Szybko, bez awantur, kameralnie i skutecznie (o ile, rzecz jasna, obywatel coś na koncie ma). Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że skarbówka będzie musiała w przypadku mandatów zapomnieć o tej metodzie.
To efekt skargi mieszkanki Rudy Śląskiej, której skarbówka zajęła z konta 100 zł mandatu wystawionego przez straż miejską. Pani poskarżyła się do NSA, że naruszona została ustawa o ochronie danych osobowych oraz tajemnica bankowa, a Naczelny Sąd Administracyjny przyznał jej rację.
- Poszukamy innych sposobów na wyegzekwowanie mandatów - mówi Marcin Łozowski, zastępca naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu. - Możemy zająć pensję pracownika, emeryturę albo wartościową rzecz w domu.
Zajęcie pieniędzy z konta bankowego jest najmniej uciążliwe dla ukaranego, a urzędy skarbowe muszą w pierwszej kolejności stosować właśnie metody najmniej bolesne. Kiedy poborca wchodzi na pensję pracownika, zaraz wie o tym cały zakład pracy. Kiedy zajmuje nieruchomość - dowiadują się sąsiedzi.
Od kuchni wygląda to jednak trochę inaczej. Urzędnicy skarbowi nie cierpią ściągania mandatów, bo to zadanie najbardziej uciążliwe i nie przynoszące dużych profitów. Średni mandat na Opolszczyźnie to 150 zł (choć zdarzają się mandatowicze, którzy nabroili na 30 tys. zł!). Urzędnik skarbowy dostaje średnio 5,6 zł prowizji.
- Ale jak ma wyegzekwować w domu delikwenta należność 40 zł, to raczej tam nie pójdzie - mówią poborcy. Tym bardziej że mandatowicze są wyjątkowo trudnymi dłużnikami - ciężko ich zastać w domu i mają niewyparzone języki.
- Konsekwencje decyzji NSA mogą być niekorzystne dla interesu publicznego - uważa Elżbieta Hełm, wicedyrektor Izby Skarbowej w Opolu. - Chociaż nie jesteśmy bezsilni, to jednak ściągnąć mandaty będzie dużo trudniej niż do tej pory.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?