Zdjęcie naszego internauty z Prudnika.
(fot. fot. Janusz Maciarz)
Sprawca nie wskazał jednak, który z marketów miał wylecieć w powietrze. Dlatego decyzję o ewakuacji podjęto w wielu placówkach w całym kraju (Kaufland ma ich w Polsce aż 117).
- Stałem z żoną przy kasie, gdy nagle z głośników pracownicy ogłosili alarm - relacjonuje Jarek ze Strzelec Opolskich. - Nikt nie powiedział nam co się dzieje. Usłyszeliśmy tylko, że mamy zostawić wózki i koszyki i jak najprędzej udać się do wyjścia. Niektórzy próbowali jeszcze zapłacić za to co mieli, ale kasjerki odmawiały i po chwili też wyszły ze sklepu.
Ewakuacja marketów zaczęła się ok. godz. 17.00. Zarządzono ją w Brzegu, Kędzierzynie-Koźlu, Kluczborku, Krapkowicach, Nysie, Prudniku i Strzelcach Opolskich. Policjanci wspólnie ze strażakami sprawdzili, czy wszyscy klienci opuścili market. Po tym ogrodzili parking i zamknęli ulice wokół niego. Nikt nie był wpuszczany w okolicę sklepu.
- Informacja o zagrożeniu dotarła do nas z Kalisza - mówi Marzena Grzegorczyk, rzecznik prasowy opolskiej policji. - Ok godz. 15.00 ktoś zadzwonił do marketu i zagroził, że "o godz. 18.00 w Kauflandach wybuchnie bomba".
Centrala Kauflandu we Wrocławiu nie chciała dziś udzielić więcej informacji w tej sprawie. Poinformowała jedynie, że decyzję o ewakuacji poszczególnych marketów podejmowali ich kierownicy.
Po godz. 18.00 policjanci weszli do sklepów i dokładnie przeczesali regały sprawdzając, czy nie ma tam podejrzanych przedmiotów. W niektórych miastach zdecydowano się użyć psów tropiących. Akcja ratunkowa zakończyła się na Opolszczyźnie przed 20.00.
Mundurowi uznali alarm o bombie za fałszywy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?