Dziecko, masz dziecko! Gdy nastolatka zostanie mamą...

fot. Paweł Stauffer
fot. Paweł Stauffer
- Mamo, jestem w ciąży... - mówi nastolatka. I wtedy następuje trzęsienie ziemi. Dzieci nie powinny rodzić dzieci, to bezdyskusyjne. Ale po fakcie dramatyzowanie już niczemu nie służy.

Co robić, kiedy dzieci będą miały dzieci

Co robić, kiedy dzieci będą miały dzieci

Nie wolno:
- zostawić nastolatków z problemem, kwitować "nabroiliście, to się martwcie"
- oceniać ich, roztrząsać na forum rodziny, jak ta sytuacja odmieniła życie najbliższych i ile wymaga poświęceń
- straszyć: "życie ci pokaże", "jeszcze zobaczysz" "nie zrobisz już kariery"
- wyręczać po porodzie nastoletniej matki, mówić lub gestami przekazywać informację: "ty sobie nie poradzisz", "ty się nie znasz, mówi o tym twój wiek"

Co trzeba:
- mówić: "poradzisz sobie", "możesz być dobrym rodzicem", "bycie rodzicem to wielka sprawa"
- uświadamiać, że koniec imprez i beztroski, co jednak nie znaczy, że wszystko ci się skończyło
- przekonywać: "najtrudniejsze są początki, a potem to już z górki"
- pomagać i wspierać, dopóki się nie usamodzielnią

Jedno silne trzaśnięcie drzwiami, potem drugie. Matka niespełna 17-letniej Natalki próbowała rozładować wściekłość po tym, jak usłyszała od córki, że jest w piątym miesiącu. - Cholera, dlaczego jej nie upilnowałam?! - wyrzucała sobie kobieta.

W pokoju obok za zatrzaśniętymi drzwiami siedziała na kanapie skulona i bezradna Natalia. - Koniec mojego życia, nie zdam matury i już nic w swoim życiu nie zrobię… - płakała rozgoryczona nastolatka.

Wojtek, chłopak Natalki, nie odważył się jeszcze powiedzieć swoim rodzicom, że jego dziewczyna jest w ciąży. Planował to zrobić tuż po swojej osiemnastce, ale wtedy jakoś nie było klimatu. Rodzice, dziadkowie i wszyscy inni życzyli mu, żeby dostał się na informatykę. Wojtek też był przekonany, że dla niego wszystko się już skończyło. Rzadziej też spotykał się z Natalką, bo to średnia przyjemność patrzeć na jej zapłakane i bezradne oczy. I wspólnie tylko milczeć.

Do Ewy Janiuk, opolskiej położnej, trafiła już niejedna zapłakana nastolatka. - To już sukces, jeżeli dziewczyna przychodzi do matki, a nie szuka wsparcia na forach internetowych - podkreśla położna. - I słuchając tych internetowych "porad", sięga po tabletkę wczesnoporonną, co niekiedy kończy się tym, że z krwotokiem trafia do szpitala. Bo tak naprawdę ciąża nastolatków to test dojrzałości ich rodziców, taki przyspieszony kurs dojrzewania dla dorosłych.

Ewa Janiuk dodaje, że kiedy siadają przed nią ciężarna nastolatka i jej chłopak, to zwykle widzi w ich oczach przerażenie. Potem skarżą się, iż otoczenie ich nie oszczędza, często są piętnowani za to, co zrobili.

- A przecież dziecko jest już w drodze, więc krzyki i awantury niczego nie odmienią, bo to tylko dziecko, a nie koniec świata! - podkreśla położna. - Ci nastolatkowie są w tak głębokim stresie z powodu sytuacji, w której się znaleźli, że nie trzeba ich jeszcze dodatkowo pognębiać. Ktoś w tym wszystkim musi pomyśleć, że najważniejsze jest to, by dziecko urodziło się zdrowe. Zawsze też mówię tym przerażonym nastolatkom, że jeśli nie są gotowi, to mogą pomyśleć o ewentualnej adopcji, bo ktoś to dziecko przyjmie i je pokocha.

Zwykle nastolatki w ciąży rezygnują z nauki, przynajmniej do porodu. Kiedyś nie miały wyboru - jako przykład "moralnego zepsucia" były wyrzucane ze szkół. Dziś dyrektorzy nie robią uczennicom takiego problemu. Ewa Janiuk przywołuje przykład ze szkoły swojego syna. - Dziewczyna urodziła dziecko na dwa lata przed maturą, podjęła się jego wychowania, a potem na wywiadówki do pierwszej klasy przyjeżdżała jako studentka medycyny - opowiada.
- Udało się jej, dzisiaj jest lekarzem, ma już dorosłego syna, ale wtedy bez pomocy rodziców nie dokonałaby tego.
Co roku do opolskiego szpitala ginekologiczno-położniczego trafia 25-27 nastolatek w ciąży. W ich przypadku ważne jest też to, żeby ich pierwszy kontakt z położnikiem nie nastąpił dopiero wtedy, kiedy zaczynają rodzić.

- Niestety, wiele z tych młodych dziewcząt trafia do lekarza zbyt późno albo wcale - stwierdza dr Wojciech Guzikowski, opolski ginekolog i ordynator oddziału patologii ciąży. - I w wielu przypadkach mamy do czynienia z przedwczesnymi porodami, w wyniku stanów zapalnych i różnych infekcji. A te dolegliwości można wcześniej wykryć. Nieprawidłowe porody u szesnastolatek i siedemnastolatek to przeważnie podsumowanie zaniedbań z całego okresu ciąży.

Doktor Guzikowski dodaje, że często spotyka się z nieprawidłowym rozwojem płodu u nastoletnich matek, będącego efektem wcześniejszego ściskania - żeby ukryć "brzuch" przed rodzicami lub nauczycielami. Ale nie bez znaczenia jest też atmosfera i poczucie bezpieczeństwa w czasie ciąży. Bo z medycznego punktu widzenia siedemnastolatka bez przeszkód może rodzić dzieci.

A kiedy przychodzi już ono na świat, często jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikają urazy, pretensje i strach. Na porodówce widać natomiast zainteresowanie rodziny nastoletnią mamą i jej dzieckiem.

- Najczęściej jest tak, że matka wtedy chce całkowicie wyręczyć i dominować nad córką, bo przecież ona "wie lepiej" - mówi Ewa Janiuk. - A przecież jej rolą matki jest tylko pomoc córce, a nie bycie matką dla noworodka.
- Popatrz, Natalko, jak twoja córeczka się uśmiecha, reaguje tak tylko na ciebie! - usłyszała Natalia od swojej mamy, kiedy ta podawała jej dziecko do karmienia.

- To budujące, ale w swojej praktyce spotkałam zaledwie kilka takich matek, a właściwie babć - mówi Ewa Janiuk. - Większość uważa, że jej dziecko nie dorosło do macierzyństwa i chce je w tym wyręczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska