Grupa na rzecz zwierząt zorganizowała happening w Opolu

fot. Sławomir Mielnik
fot. Sławomir Mielnik
Miał on zwrócić uwagą na los zwierząt zabijanych dla futra. - Są przetrzymywane w okropnych warunkach, a potem brutalnie zabijane - mówi Marcin Mironowicz z Grupy na rzecz zwierząt.

Dziś na pl. Wolności o godzinie 12.00 rozpoczął się happening. - Dzień bez futra obchodziliśmy w środę - mówi Mironowicz . - Postanowiliśmy nasza akcję przeprowadzić w sobotę, ponieważ na mieście jest wtedy więcej ludzi.

Na placu przed pomnikiem pojawiły się futra ubrudzone czerowną farbą, transparent oraz ulotki roznoszone przez osoby w koszulkach również pobrudzonych farbą. Największą uwagę przykuwała klatka, w której znajdowała się Aleksandra Szczęsny, jedna z uczestniczek całej akcji.

- Jest bardzo ciasno, nie można wykonać żadnego ruchu - mówi dziewczyna. - Chcemy uświadomić ludzi, że zwierzęta przetrzymywane są w jeszcze mniejszych klatkach.

- Później są bestialsko mordowane - dodaje Mironowicz. - Uderzane pałką lub porażane prądem. Często w trakcie odzierania ze skóry są jeszcze świadome.

Co roku w Polce na futra zabija się 600 tysięcy norek, 25 tysięcy lisów i 20 tysięcy szynszyli.
- Musimy pamiętać, że futra nie rosną na drzewach - podsumowuje Mironowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska