Pszczelarze z Leśnicy podliczyli straty po sezonie

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Marcin Miske i Franciszek Kolender mówią, że z roku na rok pszczelarze mają coraz więcej problemów.
Marcin Miske i Franciszek Kolender mówią, że z roku na rok pszczelarze mają coraz więcej problemów. Radosław Dimitrow
Około 30 proc pszczół nie zwróciło do swoich uli. Właściciele pasiek twierdzą, że z powodu oprysków pól i komórkowych nadajników pszczelarstwo przestaje się opłacać.

Pszczelarze uważają, że w ich branży z roku na rok jest coraz gorzej.

Najwięcej strat powodują nieodpowiedzialni rolnicy.

- Opryskują pola w godzinach rannych, albo około południa, w czasie gdy jeszcze pszczoły zbierają pyłek - mówi Franciszek Kolender, hodowca z Leśnicy.

Innym problemem są nadajniki telefonii komórkowej. Zdaniem pszczelarzy pod wpływem fal owady tracą orientację.

Hodowcy dodają, że jak tak dalej pójdzie w okolicy nikt nie będzie się zajmował pszczelarstwem.

Gdzie hodowcy mogą dochodzić swoich praw i ilu pszczelarzy zrezygnowało z hodowli - czytaj w czwartek w tygodniku strzelecko-krapkowickim, który jest bezpłatnym dodatkiem do Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska