Strzelanina pod Opolaninem. Czterech bandytów napadło na właściciela kantoru

fot. Mario/ratownictwo.opole.pl
Pogotowie reanimuje postrzelonego bandytę.
Pogotowie reanimuje postrzelonego bandytę. fot. Mario/ratownictwo.opole.pl
Jedna osoba zginęła podczas strzelaniny, do której doszło w czwartek wieczorem w centrum Opola. Napadnięty właściciel kantoru strzelił do bandyty. Trzech pozostałych sprawców krótko po napadzie ujęła policja.
Strzelanina w Opolu

Strzelanina w Opolu

To było jak na amerykańskim gangsterskim filmie - łapie się za głowę Anna z Opola, świadek wczorajszych krwawych wydarzeń pod Opolaninem. - Siedziałam na murku przed Tesco i piłam colę. Nagle z wejścia między drzwiami do Tesco a księgarnią, od strony teatru, wyskoczyło kilku mężczyzn. Rozległ się huk strzałów i błyski, jakby strzelali z petard.

Ilu było mężczyzn - dziewczyna nie pamięta. Zliczył ich natomiast Paweł Komincz z Opola, który przyjechał na wystawę w Galerii Sztuki Współczesnej.

- Było ich czterech - opowiada. - Podjechali czarnym audi. Trzech rosłych byczków wysiadło i poszło do bocznych drzwi w galerii, a jeden został w samochodzie z włączonym silnikiem gotowym do odjazdu. Intuicja mi podpowiedziała, żeby zaparkować dalej...
Potem pan Paweł poszedł na wystawę i strzelaniny nie widział. Widziała za to Anna.

- Akcja rozegrała się błyskawicznie - opowiada rozemocjonowana. - Najpierw ci kolesie wybiegli z drzwi, potem rozległy się strzały, a nim ucichły, na plac wpadli policjanci w kominiarkach.

Właśnie to błyskawiczne przybycie policji sprawiło, że pojawiła się hipoteza, iż stróże prawa wiedzieli o napadzie.

- Byli tu krótko po napastnikach, w kominiarkach i uzbrojeni po zęby - opowiada anonimowy świadek. - Przecież nie przejeżdżali tędy z rutynowym patrolem...

Policja na ten temat milczy.

- Jedyne, co w tej chwili możemy powiedzieć, to że była strzelanina, jest jedna ofiara śmiertelna, jest to mężczyzna - mówili zgodnie komisarz Katarzyna Szawdylas-Wasielewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu i Maciej Milewski, rzecznik opolskiej KWP. - Sprawą zajmuje się prokuratura i specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że śmiertelny strzał, najprawdopodobniej w głowę napastnika, oddał właściciel kantoru. Mimo trwającej kilkadziesiąt minut reanimacji postrzelonego nie udało się uratować. Zmarł na oczach gapiów.

Trzech pozostałych bandytów policja zatrzymała koło Opolanina i przewiozła na przesłuchanie.

Również nieoficjalnie mówi się, że akcję przygotowywali wspólnie opolscy i wrocławscy policjanci oraz CBŚ. Właściciel kantoru miał wiedzieć o planowanym napadzie. Ale gdy do niego doszło, nie wytrzymał stresu i sięgnął po broń.

To pierwsze tak spektakularne wydarzenia w Opolu po słynnej egzekucji na ul. Kośnego z listopada 2003 r. Do wracającego wtedy do domu Jana P. ps. "Wolf" podszedł z tyłu mężczyzna, ps. "Killer", i strzelił mu w szyję. Gdy ofiara upadła, zabójca nachylił się nad nią i strzelił w klatkę piersiową. W sierpniu ub. roku "Killer" i "Siara", zleceniodawca zabójstwa, zostali skazani na 25 lat więzienia.

Bandyci dali się już poznać policji - mówi komendant wojewódzki policji

Rozmowa z nadinspektorem Bogdanem Klimkiem

- Co się stało wczoraj pod Galerią Opolanin w Opolu?
- To był typowy napad bandycki. Właściciel kilku opolskich kantorów pod koniec dnia zbierał utarg. Natomiast znaleźli się ludzie, którzy połakomili się na jego pieniądze. Został zaatakowany przez dwóch mężczyzn na tyłach Galerii Opolanin. Udało mu się jednak wyrwać, chwycił za broń, na którą miał pozwolenie, i strzelił. Jeden z bandytów zmarł podczas reanimacji. Napadniętemu mężczyźnie nic się nie stało. Właściciel kantoru najprawdopodobniej był obserwowany przez kilka dni. Napastnicy musieli znać jego rozkład dnia, wiedzieć, kiedy odbiera pieniądze.

- Mówi pan, że napastników było czterech. Co z pozostałą trójką?
- Wszyscy zostali zatrzymani i są przesłuchiwani przez naszych policjantów. Śledztwo prowadzone jest pod osobistym nadzorem inspektora Jerzego Matlaka, zastępcy komendanta wojewódzkiego do spraw kryminalnych.

- Kim są bandyci?
- To mieszkańcy Opola, Niemodlina i województwa dolnośląskiego. Mają ponad dwadzieścia lat. Są dość dobrze znani policji. Byli już wcześniej notowani za inne przestępstwa.

- Świadkowie mówią, że policjanci na miejscu zdarzenia zjawili się bardzo szybko. Czy dostaliście jakiś przeciek o planowanym napadzie?
- O wszystkich szczegółach akcji nie mogę mówić, ale zapewniam, że nie czekaliśmy, aż dojdzie do strzelaniny.

- To pierwszy od wielu lat w Opolu napad, w którym padły strzały. Policja jest na to przygotowana?
- Od pewnego czasu na ulicach jest coraz więcej policjantów, również tych z pionu kryminalnego. To przynosi efekty. Proszę zwrócić uwagę, że zatrzymaliśmy wszystkich sprawców najgłośniejszych napadów na banki i inne instytucje finansowe, do których dochodziło ostatnio w naszym regionie. Wczorajsza akcja skończyła się szybką reakcją funkcjonariuszy. Dzięki niej udało się złapać przestępców. Niestety, jeden zginął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska