Kłusowniczki - kobiety polujące na żonatych mężczyzn

Iwona Kłopocka
Są wolne, potrzebują miłości albo tylko oparcia. Choć mogłyby polować na niezajętych, spełnienia pragnień szukają u żonatych, łamiąc społeczne normy. Inne kobiety ich nienawidzą.

Magda, 36 lat. Szefowa kadr w dużej firmie, trzy języki, mieszkanie, samochód, fajne ciuchy dobrych marek. I tylko chłopa brak. A biologiczny zegar tyka i ostatnio zaczął jakby przyspieszać.

- Wolni faceci zniknęli z mojego otoczenia z chwilą, gdy skończyłam studia i wróciłam do Opola - mówi. - O, przepraszam. Jest jeden wolny. Kolega z pracy, 40-letni kawaler. Przy mamusi. Nawet gdyby mi się podobał, nie traciłabym czasu na sprawdzanie, czy się nadaje. Nie może być normalny. Reszta to żonaci.

Magda ma za sobą dwa romanse z żonatymi. Krótkie, oparte na erotycznych fajerwerkach, radosne i bez konsekwencji (także dla rodzin obu panów). - Było fajnie, ale ja szukam miłości i męża, chcę mieć dziecko - odkrywa karty Magda.
Kobiety bardziej od mężczyzn potrzebują małżeństwa. Panom dla komfortu psychicznego wystarcza bycie w związku. Dla kobiet to za mało. Badania przeprowadzone na University of London wykazały, że kobiety zamężne są szczęśliwsze niż te żyjące w wolnych związkach (nie mówiąc o tych, które w żadnych związkach nie są).

Wydawałoby się jednak oczywiste, że pożądany kandydat powinien być wolny, niezaangażowany ani uczuciowo, ani formalnie. Okazuje się, że niekoniecznie. Obrączka na męskim palcu działa jak magnes. Do takiego wniosku doszli psychologowie na uniwersytecie stanowym w Oklahomie. Podczas eksperymentu pokazali kilkuset studentkom zdjęcie jednego mężczyzny i poprosili o ocenę jego atrakcyjności. Uczestniczki eksperymentu podzielono na dwie grupy. Jednej powiedziano, że pan jest żonaty, drugiej - że wolny. Okazało się, że kobietom zdecydowanie bardziej atrakcyjny i pożądany erotycznie wydał się osobnik żonaty. - Bo przetestowany w roli małżonka przez inną kobietę - uważają badacze.
Tak więc Magda nie zawaha się przed kolejnym związkiem z żonatym, jeśli tylko ten będzie skłonny zamienić żonę na nią. Szuka.

Duży dekolt, krótkie mini
O takich kobietach mówi się kłusowniczki. Zjawisko kłusownictwa seksualnego w 2001 r. opisali socjobiolodzy David Schmitt i David Buss. Polega ono na zdobyciu dla siebie partnera, który już jest w stałym romantycznym związku. Z badań wynika, iż około 40 proc. mężczyzn i 30 proc. kobiet przyczyniło się do rozbicia innego związku, by następnie przeżyć z tak zdobytym partnerem krótkotrwały romans lub dłuższą relację. Wbrew pozorom, kłusowniczkami są nie tylko samotne kobiety "w pewnym wieku", który eliminuje je już z wolnego rynku matrymonialnego.
Sylwia, studentka pedagogiki. Monika, licencjat z europeistyki. Wynajmują mieszkanie w Krakowie. Obie mają 23 lata. W piątek wieczór, gdy dawno są już po zajęciach na uczelni, malują wyzywająco twarze, wbijają ciała w modne i skąpe ciuszki i idą w miasto. Nie kryją po co: wyrwać faceta. Ale nie jakiegoś gołego studenta, młodziaka. Cel to mężczyzna dojrzały, zamożny i... żonaty. Taki, który zwariuje na tyle, by chętnie uruchamiać dla nich kartę kredytową, ale nie aż tak bardzo, by w głowie był mu stały związek. Wystarczy głęboki dekolt, ostre mini i gotowość okazywania zachwytu dla zalet potencjalnej ofiary.

Faceci łapią się na lep
- Mężczyźni są tacy naiwni i tak łatwo się nimi manipuluje - uważa Sylwia. - Wystarczy im powiedzieć, jacy są wspaniali. Najlepszy kandydat to pan rozczarowany i znudzony małżeństwem. A kto po iluś tam latach nie jest? I oczywiście niedopieszczony w łóżku. To najważniejsze. A jeśli on się zakocha i rozwali swoje małżeństwo? To jego problem!

- Kuszenie łatwym seksem to jedna ze strategii kłusownictwa seksualnego - mówi prof. Hanna Brycz, dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego, która bada to zjawisko.
Wbrew pozorom nie jest ono nowe, choć może się wydawać, że to przejaw emancypacji kobiet XXI wieku.
- Przecież jedną z najsłynniejszych kłusowniczek była Kleopatra - mówi prof. Brycz. - Ludzie stosowali kłusownictwo seksualne od zarania naszych
dziejów.

Kłusownikami z natury są mężczyźni. Z biologicznego punktu widzenia w interesie mężczyzny jest rozsianie swego materiału genetycznego najszerzej, jak tylko się da. "Jako mąż i nie mąż był sprawcą wielu ciąż" - śpiewał Atrakcyjny Kazimierz. Dla mężczyzn małżeństwo jest w istocie wbrew naturze. To dlatego ulegają kłusowniczkom. A one mają różne motywacje.
Iskra, na jednym z forów internetowych przyznaje się wprost do zabawy: "Mam swoje chwyty. Dajmy na to taki czerwieniący się pan zza biurka. Nie łapie tchu, kiedy z tobą rozmawia... A ja mu prosto w oczka. Uśmiech od ucha do ucha, miło podziękuję, pochwalę, że taki nadzwyczajny. Następnym razem załatwię, co chcę. Już złapał się na lep. I radzi Iskra: "Niedowartościowanego dowartościuj, zbyt pewnego siebie olej, nerwusa kup uśmiechem i miłym komplementem, pomimo jego zachowania".

Gabriela 38 lat, urzędniczka, żona, matka, coraz rzadziej kochanka. - Pracuję, gotuję, piorę, sprzątam, odrabiam lekcje z dziećmi, wypełniam PIT-y, zamawiam hydraulika, jak strzeli uszczelka. A on (to o mężu) raz w miesiącu rzuca na stół te nędzne dwa tysiące, a w pozostałe dni tylko piwo, gazeta, telewizja. Ani pogadać, ani wyjść razem. A seks - pożal się Boże - recenzuje swoje 13-letnie małżeństwo.
Gabriela od kilku tygodni jest jednak w euforii. Na delegacji poznała - jak mówi - mężczyznę, o którym zawsze marzyła. Najpierw poszli do teatru, a potem do łóżka. On jest oczywiście żonaty i żona, oczywiście, go nie rozumie. Ciągle tylko ma jakieś pretensje - że za mało zarabia, że sąsiedzi pojechali na Seszele, a oni znowu do Turcji, że 5-letnie auto należałoby wymienić na nowszy model. A wieczorami regularnie boli ją głowa.
Romans kwitnie w najlepsze. O rozwodzie nie ma mowy ani z jednej, ani z drugiej strony. Dobro dzieci!
- Kradniemy dla siebie chwile szczęścia - mówi Gabriela. Jak długo? O tym na razie woli nie myśleć.

Przyjaciółka domu
Nie myślała też Małgorzata (30 lat, bezdzietna mężatka, pracownica sporej korporacji), gdy zaczęła się wdzięczyć do starszego o 25 lat Pana Dyrektora. Owszem - zadbany, wysportowany, ale żadne bóstwo. Koleżanki uznały, że leci na kasę. Ona twierdziła, że jest zakochana.
- To klasyczny przykład polowania na partnera, podyktowanego nieświadomymi popędami, a nie przemyślanym wyborem - ocenia prof. Hanna Brycz. - Kobiety w takich razach często nie uświadamiają sobie, że polują na niego, bo on jest przywódcą: zamożny, o dużej władzy i sile.

Krysia (32 lata) takiego superatrakcyjnego samca niespodziewanie dostrzegła w mężu swojej przyjaciółki. Znali się od dawna. Obie pary (dwie pary do czasu, gdy mąż Krysi uznał, że "ona to nie to") razem spędzały wakacje, a nawet święta. Kiedy Krysia została eks-żoną, więzi stały się jeszcze bliższe. Porzucona, wprost przykleiła się do zaprzyjaźnionego małżeństwa. Szybko stało się jasne, że bardziej do niego niż do niej.

- Przyklejanie się do małżeństwa albo udawanie wielkiej przyjaźni to jedna ze sprawdzonych strategii kłusowniczek - potwierdza prof. Hanna Brycz.
Przyjaciółka Krysi robiła wtedy studia podyplomowe i często nie było jej w domu. Krysia "pomagała". A to podrzuciła lasagne własnej roboty, by zaniedbany mąż koleżanki nie musiał jeść na mieście, a to zaprosiła go w sobotni wieczór do kina, żeby się biedak nie zanudził przed telewizorem, gdy żona w innym mieście zaliczała kolejny egzamin. Aż wyczekała dogodny do "aktu kłusowania" moment. I stało się. Teraz Krysia znów jest mężatką, a jej przyjaciółka leje łzy.

Kobiety niemoralne
"Ty jesteś szczęśliwa, ale komuś zabrałaś to szczęście. Nienawidzę takich kobiet !!! - pisze Angel (płci niewiadomej) na jednym z forów internetowych do kobiety, która przyznała się do odbicia cudzego męża.
Fora nie pozostawiają złudzeń - kłusujące kobiety, delikatnie mówiąc, nie cieszą się społeczną sympatią. Kreatury, łajdaczki, dziwki. To najłagodniejsze określenia. Nienawiścią zioną głównie przedstawicielki tej samej płci.

- Kłusujące kobiety, w przeciwieństwie do mężczyzn, są oceniane jako bardziej niemoralne. Szczególnie negatywnie oceniają je inne kobiety - przyznaje prof. Hanna Brycz. - Najbardziej negatywnie oceniana jest kobieta, która zachowuje się, jak mężczyzna, czyli uwodzi cudzego męża do krótkotrwałego romansu. Stereotyp kobiety "czystej moralnie" w sferze seksualnej oraz folgującego erotycznym impulsom mężczyzny nadal święcą triumf.
Dlaczego tak się dzieje. Bo - jak tłumaczą psychologowie w oparciu o teorię ewolucyjną - kobiety mają znacznie więcej do stracenia: mężczyzna to opieka, ochrona, podstawa bytu ekonomicznego. On sam, nawet jak straci kobietę i cierpi z tego powodu, to ma duże szanse na rynku, by znaleźć sobie nową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska