Minister zdrowia poparł budowę lądowiska przy szpitalu w Nysie

fot. Klaudia Bochenek
Wiceminister zdrowia Marek Haber (z prawej) ogląda projekt nyskiego lądowiska, przedstawiony mu przez dyrektora Norberta Krajczego.
Wiceminister zdrowia Marek Haber (z prawej) ogląda projekt nyskiego lądowiska, przedstawiony mu przez dyrektora Norberta Krajczego. fot. Klaudia Bochenek
- Macie w szpitalu tyle specjalistycznych oddziałów, że bezdyskusyjnie lądowisko jest tu konieczne - zapewnił podczas wizyty w lecznicy Marek Haber.

Jest niezbędne. Podobnie jak w kilku innych miejscach w kraju - przyznał wiceminister, który w ubiegłym tygodniu gościł w nyskim szpitalu. Obejrzał oddziały (najbardziej utkwiła mu w pamięci centralna sterylizacja i szpitalny oddział ratunkowy), porozmawiał z dyrektorem i zapewnił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby utorować Nysie drogę do lądowiska.

- W przyszłym tygodniu nasz resort wystosuje pismo do ministerstwa infrastruktury o konkretne działania w kierunku zmiany prawa lotniczego - zapewniał Marek Haber. - Jeśli takie zmiany zostaną wprowadzone, wówczas szpitale będą miały otwartą drogę do starania się o pieniądze na budowanie lotnisk. To musi stać się jeszcze w tym roku, a najlepiej w ciągu kilku najbliższych miesięcy.

Do tej pory zmiany w prawie lotniczym nie były konieczne, bo Polska nie miała tzw. eurokopterów, czyli śmigłowców, które potrafią pionowo nalecieć na płytę. Teraz, kiedy unijne standardy wymagają, aby szpitale miały takie śmigłowce, sensowne stało się budowanie lądowisk wyniesionych, czyli tych usytuowanych na dachach obiektów.

- Na całej Opolszczyźnie nie ma bazy lotnictwa sanitarnego, a zgodnie z unijnymi wymogami do 2012 roku takie miejsca powinny zostać wytyczone - twierdzi Norbert Krajczy, dyrektor nyskiego szpitala. - Powstają przecież nowe centra urazowe, do których pacjenci powinni być przewożeni jak najszybciej i wygodnie. Czyli właśnie takim helikopterem.

Nabór wniosków do programów, z których ewentualnie Nysa i inni mogliby skorzystać, rozpoczyna się juz w lutym. Dyrektor Krajczy cała dokumentację wraz z projektem ma gotową i czeka tylko na zielone światło od ministerstwa. Czeka ale nie próżnuje, tylko wybiega w przyszłość.

- Nasze lądowisko zabezpieczać będzie nie tylko powiat nyski i okolice, ale również całe pogranicze nysko-jesenickie. Do tej pory bowiem Czesi korzystali z lądowiska w Ołomuńcu, ale przecież na przykład ze stoków narciarskich w Jesenikach będzie im zdecydowanie bliżej do Nysy - mówi Krajczy. - A skoro przylecą tutaj, to mogą zaistnieć problemy w porozumiewaniu się polskich i czeskich ratowników. Stąd też prowadzę rozmowy z Państwową Wyższą Szkołą zawodową o przeszkoleniu naszych medyków w języku czeskim.

Zgodnie z koncepcją dyrektora nyskie lądowisko ma być wybudowane na dachu nowego budynku, który aktualnie dobudowywany jest do szpitala. Będzie łatwiejsze w skonstruowaniu, mniej uciążliwe i przede wszystkim dużo tańsze od naziemnego. - Niecałe dwa miliony złotych - szacuje Krajczy.

Wielka płyta na dachu dobudówki będzie oświetlona i monitorowana 24 godziny na dobę. Dzięki łącznikom, rozlicznym przejściom z budynku do budynku, przywieziony przez helikopter pacjent trafi na oddział w niecałe pięć minut. - A wiadomo przecież, że w stanach zagrożenia życia liczy się każda minuta - dodaje dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska