25 grudnia 2007 roku w restauracji niedaleko komendy powiatowej w Nysie doszło do awantury pomiędzy bawiącymi się gośćmi. Jeden z uczestników burdy był policjantem po służbie. To on zawiadomił policję.
Trzy radiowozy zatrzymały dwóch mężczyzn spod Grodkowa i przewiozły ich na komendę. Obaj zostali przykuci do kaloryferów na korytarzu komendy. Według zgodnych zeznań obu zatrzymanych jeden z nich był wielokrotnie bity. Policjanci zapowiedzieli, że będą go bić tak długo, aż się załatwi w spodnie. Robili to, aby wymusić na zatrzymanym przyznanie się, że uderzył w restauracji ich kolegę.
Część funkcjonariuszy nie brała udziału w biciu, ale stała przy tym, naśmiewała się z zatrzymanego i dopingowała do bicia. Kiedy drugi z zatrzymanych prosił, aby zostawić jego krewnego w spokoju, jeden ze skazanych zagroził mu, że sam dostanie jeszcze bardziej, jeśli się nie zamknie.
Sąd rejonowy uznał winę wszystkich pięciu ustalonych i rozpoznanych przez pokrzywdzonego oskarżonych. Dwaj główni oskarżeni o pobicie i znęcanie się nad osobą pozbawioną wolności zostali skazani na kary dwóch lat więzienia, zawieszone na pięć lat próby.
Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online
Młoda policjantka, która obserwowała zajście i śmiała się z pokrzywdzonego, została skazana na 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za niedopełnienie obowiązków służbowych.
Policjant, który podżegał do bicia, dostał 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Na grzywnę skazano dyżurnego komendy.
Wyrok jest nieprawomocny. Skazani mogą się od niego odwołać.
Z tej piątki trzy osoby nadal pracują w nyskiej komendzie, dwie zostały zwolnione ze służby. Z wyciągnięciem konsekwencji wobec pozostałych przełożeni czekają na prawomocny wyrok sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?