Podstawówka w Pokoju to najbardziej usportowiona wiejska szkoła w województwie

fot. Jarosław Staśkiewicz
Roman Letki: - Prawie wszystkie dzieci chcą brać udział w meczach i zawodach.
Roman Letki: - Prawie wszystkie dzieci chcą brać udział w meczach i zawodach. fot. Jarosław Staśkiewicz
Roman Letki ma tylko garstkę dzieciaków. Ale garną się do sportu jak żadne inne!

Czwarta klasa szkoły podstawowej w Pokoju ma właśnie lekcje wychowania fizycznego. Najpierw w koszykówkę grają dziewczęta i już widać udane akcje, dwutakty i celne rzuty. Za chwilę piłkę łapią chłopcy i też idzie im świetnie.

- Ale oni dopiero zaczynają - mówi Roman Letki, nauczyciel wuefu z 25-letnim stażem. Dłużej nie możemy porozmawiać, bo dziewczęta wołają do swojego nauczyciela: - Proszę nam sędziować!

Skąd ten zapał do sportu?

- Dzieci w takim wieku mają po prostu dużo dobrych chęci i nie raz protestowały, jak ktoś chciał zrobić próbę do przedstawienia na wuefie - mówi Zdzisława Letka, dyrektor szkoły i żona wuefisty. - A że mąż kocha sport to jeżdżą na wszystkie możliwe zawody.

W tak małej szkole nie jest to łatwo pogodzić, bo w klasach IV-VI jest zaledwie 70 dzieci. Ale to nie przeszkodziło pokojowskiej podstawówce wywalczyć II miejsca w koszykówce szkół wiejskich czy zwyciężyć w rywalizacji najmłodszych wiejskich lekkoatletów.

Dzięki temu Pokój wygrał klasyfikację na najbardziej usportowioną szkołę wiejską na Opolszczyźnie w ubiegłym roku szkolnym.

- To nic nowego, od pięciu lat jesteśmy na "pudle" i zwykle na pierwszym miejscu - mówią Letcy. - To również zasługa gminy, bo od pani wójt dostajemy pieniądze na wszystkie wyjazdy. Bez tego nie byłoby sukcesu.

Do zwycięstwa przyczynił m.in. Szymon Heliński, który wygrał bieg na 100 metrów w finale igrzysk młodzieży wiejskiej, a w skoku w dal był drugi.

- Większość uczniów chętnie jeździ na zawody, a ja sam - może już w szkole średniej - pomyślę o treningach w klubie - mówił Szymon, który jest już uczniem pokojowskiego gimnazjum.
O karierze sportowej nie myślą jego koleżanki. Natalia Baron (specjalizuje się w pchnięciu kulą), Wiktoria Krent i Alicja Szeląg ćwiczą jednak równie chętnie.

- Po lekcjach chodzimy na SKS, a w wolnej chwili przychodzimy porzucać do kosza. Pod warunkiem, że boisko jest wolne, bo latem czasem trudno się dopchać - mówią dziewczęta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska