Nasza parafia. Dębska Kuźnia

Mariusz Jarzombek
Abyśmy byli jedno - taki napis widnieje w kościele w trzech językach: polskim, niemieckim i po łacinie. Pielęgnujemy tę naszą wspólnotę - zapewniają parafianie.
Abyśmy byli jedno - taki napis widnieje w kościele w trzech językach: polskim, niemieckim i po łacinie. Pielęgnujemy tę naszą wspólnotę - zapewniają parafianie. Mariusz Jarzombek
Młoda, bo niespełna 30-letnia parafia ma aż cztery patronki. Oprócz św. Anny i Jadwigi, pod których wezwaniem jest kościół, wiernych strzeże św. Faustyna i błogosławiona Maria Merkert.

- Na brak opieki świętych nie możemy narzekać od samego początku - mówią ludzie, ciesząc się, że parafia nosi imię dwóch patronek Śląska. - Święta Anna wzięła się z przydrożnej kaplicy, która od lat stoi we wsi, Św. Jadwigę "podarował" nam abp Alfons Nossol, który poświęcił parafię i kościół - wyjaśniają.
Pozostałe dwie patronki "trafiły" tu wraz z ich relikwiami trzy lata temu.

Kiedyś licząca około tysiąca mieszkańców Dębska Kuźnia należała do parafii w Dębiu. Tutejsi wierni starali się o własny kościół od lat 60-tych. Udało się dwadzieścia lat później.

- Po czterech latach budowy poświęciliśmy kościół w październiku 1981 roku. Parafię utworzono w sierpniu roku następnego - wspomina Jerzy Szwugier.

Wierni działający w stacji Caritas dbają o starszych i samotnych. Pomagają im uczniowie, którzy - również w ramach koła Caritas - dbają o dzieci z biedniejszych rodzin i domów dziecka.

- Dochody z festynów i zbiórek idą m.in. na obiady dla uboższych uczniów - mówi Krystyna Jakimek, dyrektorka tutejszej szkoły.
Najbliższy koncert charytatywny uczniowie planują już w kwietniu, tym razem pieniądze trafią do domu dziecka.
- U nas, jak to w małej wsi, wszystko robimy wspólnie. Nie ma podziału na wieś, parafię czy radę sołecką - wyjaśnia ks. Rufin Grzesiek, proboszcz w Dębskiej Kuźni od 1992 roku.

Mimo, że świątynia ma wyremontowany dach, piękne obejście, w środku błyszczy się nowa mozaika przedstawiająca św. Jadwigę, "farorz" pracy ma co niemiara. Wszystko dlatego, że od 18 lat pozbawiony jest pomocy wikarego, szafarzy i kościelnego.

- Przydałby się ktoś do stałej pomocy. Może doczekam się przynajmniej jakiegoś powołania - śmieje się ksiądz proboszcz, który przynajmniej ma wsparcie ze strony ministrantów. Co niedziela pojawia się ich tu ponad dwudziestu (kiedyś były tu ministrantki). O oprawę muzyczną dbają trzy organistki.
- Chłopaki pomagają nam przy niektórych uroczystościach, grając na trąbkach - mówi Patrycja Feliks, jedna z organistek.

- Być może podczas tych okazjonalnych występów zrodzi się orkiestra z prawdziwego zdarzenia?- zastanawiają się parafianie, którzy swoim byłym księżom ufundowali pamiątkowe tablice.

Jedna z ulic we wsi będzie nosiła imię ks. Franciszka Spilli. Chce tego wielu parafian. Ksiądz Spilla był proboszczem w parafii w Dębiu i budował kościół w Dębskiej Kuźni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska