Wielki spór o Miłość Maleńką. Biskup opolski odwołał przełożoną zakonu

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Siostry franciszkanki z Krzyżanowic przekazały gminie Kobylnica budynek powstały za pieniądze darczyńców. Zdaniem miejscowego stowarzyszenia, złamały kościelne prawo.

Biskup Andrzej Czaja wyraził zgodę na przeprowadzenie w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Maryi Nieustającej Pomocy przedterminowych wyborów przełożonej i zarządu. Wcześniej polecił przeprowadzić w zgromadzeniu wizytację. Decyzja należała do niego, bo siostry działają na prawie diecezjalnym. Przełożona, matka Kornelia, przestała pełnić urząd.

- Jeśli biskup dostrzegł związek między sprawą Kobylnicy i jej dymisją, to mnie cieszy - mówi Bożena Jakimowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Dom Maleńkiej Miłości w Kobylnicy pod Słupskiem. - Matka Kornelia podejmowała decyzje nieracjonalne i trudne do zrozumienia.

Pani Bożena zarzuca siostrom, że obiecały mieszkańcom Kobylnicy zbudowanie domu pomocy dla osób starszych i wielu sponsorów wpłacało na ten cel pieniądze właśnie dlatego, że miały zaufanie do kościelnej instytucji. W sumie około 1 mln 800 tys. zł

- Nie daliby grosza, gdyby wiedzieli, że przejmie go gmina - mówi Jakimowicz. - Ofiarowane przez sponsorów pieniądze należało spożytkować zgodnie z przeznaczeniem, jak tego chce prawo kościelne. Skoro siostry nie chciały kończyć inwestycji, mogły przekazać ją innemu zgromadzeniu lub diecezji koszalińskiej, by majątek pozostał w Kościele. A tak ludzie czują się oszukani.

Kanclerz kurii diecezjalnej, ks. dr Joachim Kobienia potwierdza, że biskup zezwolił na przedwczesne wybory, ale zaprzecza, jakoby miało to bezpośredni związek z Kobylnicą.
- Prosiły o to same siostry - mówi kanclerz - ale nie z powodu DPS-u. Przecież przekazanie budynku gminie odbyło się w maju 2009, czyli prawie rok temu. Zgodę - w imieniu papieża - na odstąpienie kościelnej własności dała nuncjatura. Dla diecezji opolskiej sprawa jest więc zamknięta.

O ocenę sytuacji pytamy ks. Jana Bagińskiego, emerytowanego biskupa pomocniczego, który w imieniu abpa Alfonsa Nossola zajmował się sprawą Kobylnicy.

- Ta inwestycja od początku nie miała szczęścia - przyznaje ks. biskup. - Jakieś 6-7 lat temu zainicjowała ją jedna z sióstr, nie waham się powiedzieć: nawiedzona. Przyśniło się jej, że Pan Jezus kazał jej zbudować 12 domów dla starych ludzi. Była tak przekonująca, że swoim nierealnym pomysłem zaraziła poprzednią przełożoną, matkę Joannę. Zbierała w jej imieniu pieniądze, nawet w USA, ale wpłat nie dokumentowała. Nie było wiadomo, kto jest sponsorem ani kto jest wierzycielem. Widziałem dokumenty potwierdzające kilkaset tysięcy zł długu, ale nie było wiadomo, czy to wszystko. Dlatego Domu Maleńkiej Miłości nie chciała przejąć - za darmo - diecezja koszalińska.

Zdaniem biskupa Bagińskiego, zgromadzenie liczące ok. 50 sióstr jest za małe na taką inwestycję.
- Szanuję to, że pani Jakimowicz bardzo chciałaby mieć w Kobylnicy franciszkanki, ale one nie dałyby rady. Dobrze się stało, że gmina przejęła dom i urządzi w nim zakład opiekuńczo-leczniczy - mówi ks. biskup. - Podkreślam, że przejęła nieodpłatnie. Taki był nasz warunek, by nikt nie zarzucał siostrom, że są złodziejkami, które wzbogaciły się na ofiarach ludzi.

Bożena Jakimowicz jest przekonana, że i biskup opolski, i nuncjusz zostali wprowadzeni w błąd.
- W umowie przyrzeczenia był zapis, że sponsorzy wyrażą zgodę na przekazanie go gminie. Tymczasem wielu z nich, mnie także, nikt o zdanie nie pytał. Nie rozstrzygam, czy gmina naprawdę przejęła majątek za darmo. W grudniu 2009 złożyłam doniesienie do prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska