- Jaka to jest przyjemność być człowiekiem dwujęzycznym, kiedy z literackiej polszczyzny można przejść na gwarę - mówił w Oleśnie prof. Jan Miodek podczas wykładu pt. "Śląska ojczyzna polszczyzna".
- Ja też po ojcu jestem Ślązakiem i choć wychowałem się w domu nauczycielskim, inteligenckim, to śląską gwarę znam bardzo dobrze - dodał prof. Miodek.
Wykładu słynnego językoznawcy wysłuchało w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury w Oleśnie kilkaset osób (pełna sala).
Prof. Miodek mówił m.in. o kartofelzupie, nudlach i o swoim piłkarskim idolu Gerardzie Cieśliku.
- Jak graliśmy w piłkę nożną, to mówiłem, że gramy w bala - czyli w piłkę, trafiałem balą w latę - czyli w poprzeczkę, a po faulu strzelałem z elwra, czyli z jedenastki - opowiadał prof. Miodek.
- Im jestem starszy, tym chętniej używam gwary - dodał pochodzący z Tarnowskich Gór językoznawca. - Jak idę wyrzucić śmieci, to oczywiście mówię żonie, że ida je wyciepnąć na hasiok!
Jan Miodek, ku uciesze publiczności, wyrecytował też śląski wierszyk zapamiętany z dzieciństwa:
„Ojciec, ojciec, wyście schudli!
Czymu wy nie jecie nudli?
Ino ta kartofelzupa..."
- Nie dokończę, ale można się domyślić, jaką część ciała ojciec miał chudą przez jedzenie tej kartofelzupy - mówił z uśmiechem prof. Miodek.
Wrocławski językoznawca dodał też, że nie lubi dzielenia ludzi na Śląsku na hanysów (autochtonów) i goroli (przyjezdnych) i spiera się o to z Kazimierzem Kutzem.
- Ja jestem bardzo, ale to bardzo tolerancyjny, nie ma we mnie ani ćwierć promila chęci dzielenia ludzi na hanysów czy goroli - mówił językoznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?