Biuro rzeczy znalezionych. A właściwie wiecznie przechowywanych

fot. Krzysztof Strauchmann
- W piwnicach starostwa na właścicieli czeka kilkaset rowerów - pokazuje Waldemar Janocha, który zajmuje się biurem rzeczy znalezionych.
- W piwnicach starostwa na właścicieli czeka kilkaset rowerów - pokazuje Waldemar Janocha, który zajmuje się biurem rzeczy znalezionych. fot. Krzysztof Strauchmann
Od 8 lat prudnickie starostwo nie można sprzedać żadnego znalezionego przedmiotu. Nie pozwalają na to przepisy.

Kilkaset przedmiotów, głównie rowerów, znalezionych w miejscach publicznych, zalega w prudnickim starostwie powiatowym. Rocznie policja dowozi tu ok. 40 nowych rzeczy, których właściciela nie udało się ustalić.

Starostwo ogłasza w internecie i na tablicach urzędowych spisy znalezionych przedmiotów, ale aby je odzyskać, należy podać ich cechy charakterystyczne, np. numery fabryczne.

Od kilku lat do starostwa zgłosiły się tylko dwie osoby, jednak obie nie potrafiły jednoznacznie opisać swoich rzeczy. Jednocześnie brakuje przepisów, na podstawie których starostwo mogłoby np. sprzedać takie przedmioty albo przekazać je do kasacji.

Ministerstwo Sprawiedliwości dopiero przygotowuje nowelizację kodeksu cywilnego. Na tej podstawie po dwóch latach przechowywania takie przedmioty mają przechodzić na własność znalazcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska