Opolszczyzna ma w tej chwili tylko jedną taką jednostkę, tutejsi ochotnicy, których jest dwudziestu, będą jedyną drużyna strażacką.
- Jesteśmy już po pierwszym szkoleniu, "na stanie" są już dwa psy - wyjaśnia Łukasz Nowak, naczelnik OSP Suchy Bór, który do drużyny "wniósł" Karata, 7-miesięcznego labradora. Pies będzie równoprawnym członkiem ekipy, której zadaniem będzie poszukiwanie zaginionych w terenach otwartych oraz zasypanych pod gruzami ludzi.
- Takich ekip w Polsce jest kilkanaście - mówi Grzegorz Borkowski, prezes OSP Jednostki Ratownictwa Specjalistycznego we Wrocławiu, która opiekuje się naszymi ochotnikami. - Psów ratowniczych w Polsce jest tylko 30, więc każda z ekip jest na wagę złota.
Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online
Ekipa z Suchego Boru jest już po pierwszym szkoleniu, przed nią jeszcze wiele pracy. Zanim jej członkowie wezmą udział w akcji, muszą ukończyć szereg szkoleń. Na koniec ratowników i psa czeka egzamin.
Strażacy muszą znać się m.in. na ratownictwie medycznym, technologii konstrukcji budynków, nawigacji i przede wszystkim współpracować z psem.
- Zawalenia zdarzają się wszędzie, więc i my potrzebujemy takiej ekipy - tłumaczy Leszek Koksanowicz, rzecznik Komendanta Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. Choć opolska jednostka ma już część sprzętu do ratowania, nadal nie ma specjalistów od poszukiwań.
- Na pewno będziemy korzystać z ich pomocy - zapowiada Koksanowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?