Meteorolodzy nie pamiętają tak mokrego maja. Winna jest Jolka

sxc
sxc
Oprócz krótkich rozpogodzeń czekają nas w najbliższym czasie burze. Klimatolodzy uważają, że pod względem pogody Europa stanęła do góry nogami.

Ważne

Ważne

Wybuchy wulkanów na wielką skalę mogą poważnie zmienić klimat. Niespełna 200 lat temu, w 1815 roku, emisja pyłów z wulkanu Tambora w Indonezji objęła całą ziemię. Na skutek tego w 1816 roku ze względu na zmniejszenie dopływu promieniowania słonecznego w większości krajów... w ogóle nie było lata.

Układem niskiego ciśnienia lub cyklonem średnich szerokości geograficznych nazywamy obszar o ciśnieniu niższym niż od otaczające go, w którym powietrze się unosi. Układów niskiego ciśnienia należy spodziewać się tam, gdzie występuje względnie ciepłe i wilgotne powietrze. Powietrze o takiej charakterystyce jest często niestabilne, unosi się spiralnie, ochładzając się w trakcie przemieszczania. To prowadzi do powstawania chmur.

Sumy miesięczne większe niż 100 mm (czyli litrów na metr kwadratowy) w skali roku występują zaledwie w 6%.
Przykładem mogą być kilkudniowe opady powodziowe z czerwca 1902 roku, lipca i sierpnia 1970, a także sierpnia 1985 oraz lipca 1997 roku.

- To, co się dzieje i będzie działo wokół nas, to anomalie pogodowe - twierdzi dr Marek Błaś z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego. Takie sytuacje zdarzały się rzadko na przestrzeni ostatnich stu lat. Zaskoczeniem jest to, że z powodzią mamy do czynienia w maju - miesiącu, w którym tak intensywne opady są wyjątkowo rzadkie.

To Jolka winna
Za mokry maj jest odpowiedzialny niż Jolanta, który przybył do nas z miejsca nietypowego - bo znad Morza Śródziemnego. I niestety nie chce się jakoś ruszyć, stopniowo "wypełnia się" (czyli słabnie) nad obszarem Polski.

W opolskiej stacji meteo sprawdzono statystyki z ostatnich 10 lat. Żaden maj nie był tak deszczowy, jak tegoroczny. Do wczoraj spadło ponad 150 litrów deszczu na metr kwadratowy, a do końca miesiąca został przecież jeszcze tydzień...

- Prognozy pogody na najbliższe dni informują wprawdzie o przejaśnieniach, ale i o możliwościach wystąpienia burz - mówi Artur Grzywna z opolskiej stacji meteo. - Opolszczyzna przypomina teraz rozlewisko, woda będzie parowała, chmury będą się coraz bardziej wypiętrzały w burzowe. I znów mogą pojawić się opady, tym razem krótsze, ale intensywne.

Te prognozy nie napawają optymizmem. Wypatrujemy słońca, ale według fachowców - jego pojawienie się niekoniecznie może oznaczać dobry scenariusz. Słońce, które miesiąc przed przesileniem letnim jest już bardzo wysoko na nieboskłonie, jeśli wyjrzy zza chmur, to szybko nagrzeje wilgotną ziemię. Cieplejsze powietrze - zgodnie z prawami fizyki - będzie chciało uciekać do góry, a para wodna w nim zawarta będzie generowała chmury. I znów możliwe są kolejne opady i towarzyszące im burze.

Europa do góry nogami
Jeśli mamy z nadzieją patrzeć w niebo - to w kierunku zachodnim.
- To, co by się teraz nam bardzo przydało, to lokalny bardzo stabilny układ wyżowy, najlepiej pochodzący znad zachodniej Europy - mówi dr Błaś. - Wtedy zalegający nad nami i znienawidzony już niż Jolanta, który do tej pory gwarantował nam regularne dostawy wody - wreszcie ustąpi. Ciśnienie i temperatury wzrosną, chmury zostaną rozgonione.

Prognozy pogody - niestety - nic nie mówią o zbawczym wyżu. A cała Europa - jeśli chodzi o zalegające nad nią układy niż-wyż oraz rozkład temperatur - po prostu…
- ... stanęła do góry nogami! - mówi naukowiec. - W Murmańsku maksymalna temperatura dobowa w ciągu ostatnich dni przekraczała nawet plus 25 stopni Celsjusza, tymczasem w Grecji czy we Włoszech
- osiągała co najwyżej 20-22 stopnie Celsjusza.

Niż, który tak długo zatrzymał się nad Polską, nie przybył do nas z typowego kierunku. - Zwykle pogodę u nas kształtują niże znad Atlantyku. Ten przywędrował znad Morza Śródziemnego. Powstał w dość wyjątkowych okolicznościach - na stosunkowo ciepły Basen Morza Śródziemnego zwaliły się chłodne masy powietrza arktycznego, które przepływały z północy przez Francję oraz Niemcy - wyjaśnia naukowiec.

Ta chłodna, wilgotna mieszanka przewaliła się następnie przez Bałkany - racząc tamtejsze ziemie ulewnymi strugami deszczu. A potem zagościła nad Polską.

- Nietypowe jest nie tylko pochodzenie tego konkretnego niżu, ale i to, że w ciągu minionego półrocza podobne układy ciśnień znad Morza Śródziemnego przybywały nad Polskę aż pięciokrotnie - podkreśla dr Marek Błaś.

To one były m.in. odpowiedzialne za atak zimy w połowie października - kiedy to w Beskidach zalegał śnieg głęboki na metr; a także za styczniowe śnieżyce m.in. w Warszawie i we Wrocławiu. Nieprzypadkowo właśnie teraz w Tatrach pada intensywny śnieg.

My - laicy - od pół roku mamy poczucie, że pogoda jest "pod psem". To właśnie za sprawą m.in. niżów znad Morza Śródziemnego.

Zima nam zaszkodziła
Przyczyn tego, co teraz dzieje się z pogodą, należy szukać także w długiej i mroźnej zimie. Spowodowała ona, że masy wody, nad którą zwykle budują się układy niżowe kształtujące pogodę w Europie (np. Bałtyk lub Atlantyk) - bardzo się wychłodziły. Dopóki te masy wody się nie ogrzeją, nie ma co liczyć na poprawę pogody.

Nie bez znaczenia są również erupcje islandzkiego wulkanu. Jedna z hipotez mówi, że w atmosferze jest dużo pyłu wulkanicznego, na którym osiadają kropelki wody, a następnie zamieniają się w deszcz.
Z tą teorią nie zgadza się dr Mieczysław Sobik z Uniwersytetu Wrocławskiego. Według niego wpływ wulkanu na pogodę w Europie wymaga badań, ale bardziej prawdopodobna hipoteza jest następująca: pył zalegający w środkowych i górnych warstwach atmosfery nad południową Europą pochłania część promieniowania słonecznego i w tych warstwach powietrza jest nieco cieplej niż w ich otoczeniu. Taka sytuacja stabilizuje niekorzystny układ niżowy.

Majowe opady z ostatnich 10 lat

Majowe opady z ostatnich 10 lat

2000 9dni 51,5 l/m2
2001 6 dni 53,5 l/m2
2002 8 dni 65,1 l/m2
2003 9 dni 85,7 l/m2
2004 10 dni 48,0 l/m2
2005 10 dni 75,3 l/m2
2006 11 dni 40,6 l/m2
2007 7 dni 56,4 l/m2
2008 8 dni 49,9 l/m2
2009 11 dni 57,1 l/m2
2010 ( do 20 maja) 17 dni 151 l/m2

Dane z opolskiej stacji meteo

Dotychczasowe wybuchy islandzkiego wulkanu były zbyt rzadkie i za słabe, aby spowodować w Polsce większe zmiany klimatyczne. Ale historia meteorologii zna takie przypadki (patrz ramka).

Ludzie i przyroda mają dość
Nadchodzące dni to także zły czas dla meteoropatów: - Takie osoby są wrażliwe nawet na niewielkie wahania pogody. Odczuwają wtedy spadek kondycji fizycznej i sprawności umysłowej. Poza tym pojawiają się u nich bóle i zawroty głowy, bóle stawów oraz dolegliwości układu krążenia.- mówi Maria Wąsik, lekarz rodzinny.

Przyroda lepiej dostosuje się do majowej aury, choć i tu mogą pojawić się problemy.

- Deszcz służyłby uprawom zbóż i ziemniaków - pod warunkiem, że na polach nie stoi woda. Niestety, w obecnej sytuacji uprawy mogą zwyczajnie zgnić - mówi dr Krzysztof Spałek, biolog z Uniwersytetu Opolskiego. - Ulewy szkodzą też kwitnącym roślinom, bo jest mniej owadów, które zapylają kwiaty. Zwiększa się też możliwość wystąpienia chorób grzybowych.

Pocieszyć się można, że osady z wylewających rzek są dla gleby niczym nawóz. - I za rok czeka nas klęska urodzaju - mówi biolog.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska