To pierwszy przypadek, gdy praca dyplomowa została wykonana w detalu. Marcin zrobił ją na potrzeby naszej uczelni i tutaj obrabiarka pozostanie, aby służyć pozostałym studentom - cieszy się dr Piotr Bernat, zastępca dyrektora instytutu zarządzania i inżynierii produkcji w Państwowej Wyższej szkole Zawodowej w Nysie.
- I pomyśleć, że jeszcze niespełna rok temu chciałem go od tego pomysłu odwieść - dodaje naukowiec. Dr Bernat w pewnym momencie zwątpił, że uda się skonstruować taką obrabiarkę. Zwłaszcza, że Marcin od początku do końca robił wszystko sam.
- Ten sprzęt równie dobrze nadaje się na cztery oddzielne prace dyplomowe - mówi z uznaniem wykładowca. - Przecież osobno trzeba było wykonać prace projektową, całą mechanikę, elektrykę no i sterowanie. Jestem pod wrażeniem!
To maszyna, która obrabia grawerując, frezując, i wiercąc w materiale. Sterowana jest rzecz jasna komputerowo. Od koncepcji do realizacji Marcinowi potrzeba było zaledwie półtora roku.
Dlaczego maszyna jest taka wyjątkowa? Ano dlatego, że takich urządzeń - które spełniałyby wymogi uczelni pod kątem dydaktyki - praktycznie się nie produkuje. A jeśli już, to są bardzo drogie, bo najprostsza wersja takiej obrabiarki kosztuje około 20 tysięcy złotych.
- Chodzi o to, że nie jest obudowana, więc dzięki temu wszyscy studenci będą mogli uczyć się na niej programowania, krok po kroku. Poznają też zasadę jej działa i mechanizmy nią sterujące - tłumaczy Marcin Szpakowicz, student III roku i świeżo upieczony inżynier.
Dr Bernat nie szczędzi pochwał młodemu inżynierowi. - Jak widać, do tworzenia rzeczy niemożliwych wystarczy wiedza i pasja. I na efekty nie trzeba długo czekać!
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?