Czy przestaną nas leczyć? Opolskie szpitale wyczerpały limity przyjęć na 2010 rok!

fot. Witold Chojnacki
Krystyna Frąsiak leży na oddziale hematologii w opolskim Szpitalu Wojewódzkim na ul. Katowickiej. - Nie wyobrażam sobie, żeby na leczenie mogło zabraknąć pieniędzy - mówi. Z tyłu dr Dariusz Woszczyk, ordynator oddziału.
Krystyna Frąsiak leży na oddziale hematologii w opolskim Szpitalu Wojewódzkim na ul. Katowickiej. - Nie wyobrażam sobie, żeby na leczenie mogło zabraknąć pieniędzy - mówi. Z tyłu dr Dariusz Woszczyk, ordynator oddziału. fot. Witold Chojnacki
Opolskie szpitale wyczerpały limit przyjęć na 2010 rok, za które płaci NFZ! Najgorzej jest na hematologii i pulmonologii. Tu lekarze wyrobili już 300 procent normy.

Opolski Szpital Wojewódzki największe problemy ma na oddziałach onkologicznych. Krystyna Frąsiak leży tu na hematologii. Nie wyobraża sobie, że na leczenie mogłoby zabraknąć pieniędzy. - Gdyby do tego doszło, ja i inni pacjenci musielibyśmy pewnie jeździć do Wrocławia, a przecież tu na miejscu jest bardzo dobry oddział i świetni fachowcy - mówi.

- Do końca lipca wyczerpaliśmy już roczny limit pacjentów, których leczenie zakontraktował nam Narodowy Fundusz Zdrowia - tłumaczy Renata Ruman-Dzido, dyrektor szpitala. - Jednak przyjmować będziemy nadal, nie mamy wyjścia. Tych ludzi i tak wystarczająco los doświadczył. A ja jedyne, co mogę zrobić, to pisać wnioski o przyznanie kolejnych pieniędzy.

NFZ jeszcze nie zapłacił szpitalowi za pacjentów leczonych ponad limit w ubiegłym roku.- I nie zapłaci. Najważniejsze, żeby zdobyć dodatkowe fundusze w tym roku - mówi dyr. Ruman-Dzido. Marek Piskozub, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu, nie zamierza odpuścić. NFZ jest winien WCM-owi 13 milionów za zeszły rok.

To 12 procent całego kontraktu, jaki szpital zawarł z funduszem. - Będziemy się starali odzyskać te pieniądze drogą sądową - zapowiada dr Piskozub. - W tym roku też przekroczyliśmy już limit pacjentów. Na razie pracujemy normalnie. Powiadomiliśmy NFZ i mamy nadzieję, że zwiększy kontrakt.

Dramatyczna sytuacja zapowiada się w Nysie. Norbert Krajczy, szef tamtejszego SP ZOZ, przyznaje, że od września będzie zmuszony przyjmować jedynie chorych z zagrożeniem życia: - Nie mamy innego wyjścia. Już na leczenie wydaliśmy 2 miliony zł więcej, niż zakłada kontrakt.

Nyski szpital też szykuje pozew do sądu przeciwko NFZ, żąda zapłaty za nadwykonania za 2009. Teraz limity przekroczyły już nie tylko szpitale, ale i przychodnie. Pan Stanisław, który ma problemy z kręgosłupem, potrzebuje rehabilitacji.

- Kolejki do zabiegów są tak długie, że się pewnie nie doczekam - narzeka. - Gdybym miał pieniądze, leczyłbym się prywatnie, ale nie mam.

Roman Kolek, dyrektor ds. medycznych w opolskim oddziale NFZ: - W tym roku i tak podwyższyliśmy kontrakty wszystkim szpitalom. Łącznie wydaliśmy 61 mln złotych. Dyrektorzy powinni byli tak gospodarować pieniędzmi, żeby starczyło na cały rok. Jest wprawdzie szansa, że dostaniemy jeszcze z centrali 20 mln. Ale nikła.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska