Suche drzewa to zmora Opola. Może dojść do tragedii

Fot Mario/ratownictwo.opole.pl
Kilka dni temu na ul.  Wrocławskiej konar wbił się w samochód osobowy.
Kilka dni temu na ul. Wrocławskiej konar wbił się w samochód osobowy. Fot Mario/ratownictwo.opole.pl
Ludziom na głowy spadają suche gałęzie, a władze miasta tylko rozkładają ręce. Nic nie można zrobić, bo drzewa mają prywatnych właścicieli. Ratusz swoje drzewa monitoruje na bieżąco.

Podczas spaceru z dzieckiem po skwerze przy ul. Wrocławskiej na wózek spadła sucha gałąź - mówi Laura Trębula z Opola. - Całe szczęście, że była buda, inaczej dziecku stałaby się krzywda. Chodząc po mieście, trzeba patrzeć nie tylko pod nogi, ale również nad głowę.

Kilka dni temu także na ul. Wrocławskiej konar wbił się w samochód osobowy. Dwie osoby zostały ranne. Sygnały o suchych drzewach i gałęziach otrzymujemy od naszych Czytelników niemal codziennie. Ostatnie pochodzą z ul. Hallera, Koszyka oraz Niemodlińskiej. Trafiają one przed wszystkim do straży miejskiej.

- W lipcu było 10 zgłoszeń dotyczących suchych konarów drzew, które mogą zagrażać bezpieczeństwu - mówi Sławomir Kowalski, naczelnik wydziału patrolowo-interwencyjnego opolskiej Straży Miejskiej. - O wszystkich informujemy właścicieli danego terenu. To do nich należy obowiązek dbania o dobry stan drzew.

- Dopiero na wniosek właściciela wydział ochrony środowiska i rolnictwa może wydać decyzję o przycięciu czy wycięciu drzewa - mówi Mirosław Pietrucha, rzecznik Urzędu Miasta w Opolu. - Stan tych, które są na naszym terenie, jest co miesiąc kontrolowany, a wszystkie suche konary są na bieżąco usuwane. Na pielęgnację zieleni miasto przeznacza dwa miliony złotych rocznie.

Urząd nie ma wpływu na złożenie wymaganego wniosku przez właściciela. Nawet w przypadku, gdy zagraża on zdrowiu czy życiu mieszkańców.

- To po prostu czyjaś własność i nie możemy na niej nic robić bez zgody właściciela - dodaje Pietrucha.

Właściciel nie może zostać ukarany mandatem za swoje zaniedbanie, ponieważ kodeks wykroczeń nie przewiduje kary za stworzenie zagrożenia wynikającego z suchych konarów.

- W przypadku strat czy uszczerbku na zdrowiu poszkodowany może z powództwa cywilnego pozwać właściciela danego terenu - mówi naczelnik Kowalski.

Zgody na wycięcie drzewa czy usunięcie konarów nie potrzebuje straż pożarna.

- Gdy zagrażają one bezpieczeństwu nie musimy nikogo pytać o pozwolenie - mówi kapitan Leszek Koksanowicz, rzecznik Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Opolu.

- Takich interwencji mieliśmy od początku roku około 90. Suche drzewa nie pojawiają się z dnia na dzień, dlatego lepiej reagować wcześniej, zanim stanie się tragedia.

- Jeżeli mieszkaniec nie wie, kto jest właścicielem terenu może zgłosić się do nas - radzi naczelnik Kowalski. - Na bieżąco informujemy ich o suchych drzewach, które powinni usunąć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska