Max Glauer. Opolski geniusz fotografii

fot. Archiwum
Wykład wygłosił dr Maciej Borkowski z Instytutu Śląskiego. Obok ks. dr Piotr Tarlinski, duszpasterz mniejszości narodowych w diecezji opolskiej.
Wykład wygłosił dr Maciej Borkowski z Instytutu Śląskiego. Obok ks. dr Piotr Tarlinski, duszpasterz mniejszości narodowych w diecezji opolskiej. Fot. Archiwum
Opolanie i goście wysłuchali środę opowieści o znanym przedwojennym fotografie.

Ponadgodzinną prelekcję w Bibliotece Caritas wygłosił dr Maciej Borkowski z Instytutu Śląskiego w Opolu.
- Przed wojną fotografia była prawdziwym rarytasem, a zrobienie sobie zdjęcia w opolskim zakładzie fotograficznym Maxa Glauera leżało w dobrym tonie i było rodzajem nobilitacji społecznej - mówił Borkowski. - Ten zakład był miejscem snobistycznym.

Opolski mistrz fotografii był znany również na arenie międzynarodowej i nagradzany w Moskwie, we Wiedniu czy w Malmo. U Glauera zdjęcia robić chciały wybitne osobistości. Wśród nich znaleźli się m.in. cesarz niemiecki Wilhelm II i prezydent Paul von Hindenburg.

Glauer został też obdarzony tytułem królewskiego nadwornego fotografa. - Ale fotografował też prostych ludzi ze wsi w codziennych sytuacjach. Często były to kobiety w tradycyjnych strojach śląskich - mówi Borkowski. - Umiał czekać na moment, kiedy fotografowana osoba zapominała, że jest jej robione zdjęcie.

Pokazywał człowieka takim, jaki jest. Max Glauer był wyjątkową osobowością i w pełni korzystał w uroków życia. Grał na fortepianie, był miłośnikiem cygar i znawcą dobrego żartu. W jego nieistniejącym dziś domu (ul. Krakowska 34 A), gromadziła się ówczesna śmietanka towarzyska Opola.

- Do roku 1933 Glauer był tu postacią sztandarową, przedstawicielem miasta sympatycznego i wielobarwnego, wielojęzycznego i wielowyznaniowego - dodaje Borkowski. - Wraz z jego śmiercią w 1935 roku w pewnym sensie kończy się ta epoka w Opolu. Artysta jest też, niestety, postacią mocno zapomnianą. Brakuje nam akcentu, który w upamiętniłby Glauera.

- Takie spotkania są bardzo potrzebne - uważa uczestniczka wykładu Sonia Waindok z Opola. - Warto poznawać historię miasta, w którym się żyje i mieszka.

Max Glauer, ein Genie der Fotografie aus Oppeln (niemiecki przekład)

Max Glauer
(fot. fot. Archiwum)

Die Oppelner und eingeladene Gäste waren am Mittwoch in der Vorlesung über den in der Vorkriegszeit bekannten Fotografen.

Über eine Stunde dauerte der Vortrag in der Caritas Bibliothek, den Dr. Maciej Borkowski vom Schlesichen Institut in Oppeln hielt. ,,Vor dem Krieg war die Fotografie eine echte Rarität. Sich vom Max Glauer fotografieren zu lassen, gehörte zum guten Ton und war eine Art gesellschaftlicher Aufstieg, erzählte Borkowski. Dieses Fotoatelier war ein snobistischer Ort.

Der Oppelner Meister-fotograf war auch international bekannt und erhielt Preise in Moskau, Wien und Malmö. Bekannte Persönlichkeiten wollten ihre Fotos bei Glauer machen lassen. Unter ihnen waren u.a. Kaiser Wilhelm II und Reichspräsident Paul von Hindenburg. Glauer wurde auch der Titel des königlichen Hoffotografen verliehen.

,,Er fotografierte auch einfache Dorfleute in Alltagssituationen. Es waren oft Frauen in traditionellen schlesischen Trachten, meint Borkowski. Er konnte den Moment abwarten, als die fotografierte Person vergessen hatte, dass da gerade ein Bild entstand. Er zeigte den Menschen so, wie er ist.

Max Glauer war eine besondere Persönlichkeit und wusste von allen Vorzügen des Lebens Gebrauch zu machen. Er spielte Klavier, hatte eine Vorliebe für Zigarren und guten Humor. In seinem heutzutage nicht mehr existierenden Haus in der Krakauerstrasse 34a, versammelte sich die "Creme de la Creme" der damaligen Gesellschaft von Oppeln.

,,Bis 1933 war Glauer eine Aushängepersönlichkeit, ein Vertreter einer sympathischen und bunten Stadt in der viele Sprachen gesprochen und mehrere Konfessionen vertreten waren. meint Borkowski. - Mit seinem Tod im Jahre 1935 endet in gewissem Maße diese Epoche von Oppeln. Der Fotokünstler ist leider auch eine vergessene Persönlichkeit.

Es fehlt uns ein Akzent, der an Max Glauer erinnern würde.",,Treffen dieser Art sind nötig, meint Sonia Waindok aus Oppeln, die den Vortrag besucht hatte. Es ist wichtig die Geschichte der Stadt, in der man lebt und wohnt, kennenzulernen.

Tłumaczenie: ELF

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska