- Program, który miał nam pomóc, na co bardzo liczyliśmy, tylko zaszkodził - mówi Maciej Kubejko, współwłaściciel restauracji. - Po jego emisji ludzie przestali do nas przychodzić. Czas pokazał, że musimy zamknąć lokal na deptaku. Decyzja zapadła.
Wszystko przez wrześniowy odcinek "Kuchennych Rewolucji" w TVN. Widzowie zobaczyli wizytę Magdy Gessler w Jesz Burgerze na lubelskim deptaku.
- Właściciele mnie kompletnie olali. Muszę zrobić coś, żeby nie stać za taką rewolucją. Pier… to! - grzmiała w programie Gessler.
Nie spodobało jej się m.in., że restauracja nie wdrożyła zarządzonych przez nią zmian. A mięso w hamburgerze, który dostała do zjedzenia, było nieświeże. - Jest zepsute, śmierdzi trupem - oceniła zbulwersowana. Po czym je wypluła.
O Jesz Burgerze zrobiło się głośno w całym kraju. Wieści dotarły także do sanepidu i inspekcji pracy, które przeprowadziły w lokalu kontrolę.
Inspektorzy sanitarni znaleźli sporo uchybień i nałożyli mandat w wysokości 500 zł. Inspekcja pracy skierowała wniosek do sądu za niepłacenie składek na ubezpieczenie społeczne i fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych, a także za brak badań lekarskich u pracowników. Grozi za to grzywna do 30 tys. zł.
Co mówią właściciele lokalu? - czytaj w portalu dziennikwschodni.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?