Święta na świecie. Tradycje

sxc
sxc
Jak Boże Narodzenie świętują w innych krajach?

Na Litwie tradycja łamania się opłatkiem zachowała się nie tylko wśród Polaków.

Tę tradycję kultuwują też Litwini i Ukraińcy wyznania katolickiego. Z badań opinii publicznej wynika, że odwiecznych tradycji przestrzega prawie 80 proc. Litwinów.

Podobnie jak w Polsce, również na Litwie podczas wigilijnej wieczerzy spożywa się potrawy postne. Ma ich być nie mniej niż 12. Częściej niż karpia podaje się tu szczupaka, który jest symbolem płodności. Na wigilijnym stole na Litwie nie może też zabraknąć śliżyków - małych drożdżowych kulek i i podsyty, czyli wody makowej. Po wieczerzy wigilijnej są kolędy i prezenty. Z badań wynika, że świąteczne prezenty kupuje większość Litwinów i przeznacza na ten cel średnio od 100 do 200 litów - równowartość 120-220 zł.

Dla wielu mieszkańców Litwy wigilia jest też wieczorem czarów i wróżb. Wróży się z sianka, wyjętego spod obrusa. Długie i proste źdźbło wróży długie i szczęśliwe życie.

Indyk zamiast karpia, rodzinny obiad zamiast wieczerzy wigilijnej

oraz wyprzedaże w sklepach w drugi dzień świąt - tak wygląda Boże Narodzenie w Irlandii. Mieszkańcy tego kraju, choć w większości są katolikami, świętują Boże Narodzenie zupełnie inaczej niż Polacy.
Dla Irlandczyków święta zaczynają się dopiero 25 grudnia. To właśnie wtedy irlandzkie rodziny zbierają się na uroczystym obiedzie. Wigilia to raczej dzień przygotowań. "To ostatni dzień pracy i ostatni dzień na kupienie prezentów. Niektórzy z nas idą tego dnia na Pasterkę, ale to i tak bardzo dużo jak na Irlandczyków. Generalnie 24 grudnia to wigilia wielkiego dnia, a zatem to czas przygotowań" - wyjaśnia Jacquelin Hayden z Trinity College w Dublinie. Część Irlandczyków spędza wigilijny wieczór w pubach, które tego dnia są otwarte tylko do północy. Poranek pierwszego dnia świąt to czas prezentów. "Dla dzieci ten dzień zaczyna się o 4-5 rano. Dzieci czekają bowiem na świętego Mikołaja" - tłumaczy dziennikarka radia RTE Elizabeth Laragy. Potem irlandzkie rodziny idą do kościoła, a wczesnym popołudniem zasiadają do tradycyjnego bożonarodzeniowego obiadu, gdzie głównym daniem jest pieczony indyk.
Drugi dzień świąt w Irlandii to czas odpoczynku, uprawiana sportów albo szturmu centrów handlowych w których tego dnia rozpoczynają się wyprzedaże.

W tradycji islandzkiej postać Świętego Mikołaja nie jest znana.

Jego obowiązki wypełnia jednak na wyspie aż trzynastu Bożonarodzeniowych Skrzatów.

Trzynastu braci - synowie pary olbrzymów mieszkający w górach. Według legendy, cały rok przebywają w pieczarze, z której wychodzą przed Świętami, by zakradać się do ludzkich osiedli. Dawniej wykradali ludziom jedzenie i straszyli swoim wyglądem. Z upływem lat ich wizerunek i charaktery się poprawiały. Teraz są sympatycznymi malcami, dźwigającymi wielkie worki z małymi prezentami dla dzieci. Małymi, bo muszą się one mieścić w dziecięcych bucikach, które najmłodsi Islandczycy wystawiają w noc wigilijna na okiennych parapetach.

Rankiem ci niegrzeczni znajdują w nich stare kartofle a grzeczni - słodycze otrzymane od skrzatów. Natomiast większe prezenty będą czekały na nich pod domową choinką na koniec świątecznej wieczerzy.

Choinka to nie jest indyjska tradycja, ale w Indiach są chrześcijanie,

którzy starają się o to, by także w tym kraju w okresie Bożego Narodzenia były się świąteczne drzewka. Najwięcej choinek pojawia się w południowoindyjskim stanie Kerala, w centrum kraju na obszarach zamieszkałych przez ludność plemienną, a także w Indiach północno-wschodnich. To tereny, gdzie indyjskich chrześcijan jest najwięcej.

Indyjska choinka to oczywiście nie jest iglaste drzewko świerkowe lub jodłowe. To zupełnie inne drzewka - takie, które są dostępne miejscowej ludności. Na przykład w Kerali ludzie chodzili na plażę i tam wycinali rosnące nad brzegami drzewka cyprysowe - mówi Leslie Fernandez z nadmorskiego miasta Koczi w Kerali. Z kolei w centralnych Indiach rolę choinki pełniło niekiedy drzewko cytrynowe, dekorowane lokalnymi ozdobami - wyjaśnia polska lekarka doktór Helena Pyz, od wielu lat pracująca w stanie Chhattisgarh (czyt. Czatisgar).

A jak radzą sobie mieszkańcy dużych indyjskich miast? Na większości bazarów można dostać świąteczne drzewka do złudzenia przypominające europejskie świerki lub jodły. Tyle tylko, że te w Indiach są sztuczne i najczęściej pochodzą z Chin.

W Kerali w południowych Indiach, gdzie chrześcijaństwo obecne jest od pierwszych wieków po Chrystusie, zamiast na wieczerzy wigilijnej wierni gromadzą się na rodzinnym posiłku dopiero po nocnej mszy celebrowanej w noc z 24 na 25 dzień grudnia.

Posiłek ten zaczyna się od uroczystego dzielenia się śliwkowym ciastem, pieczonym specjalnie na tę okazję. "Ciasto śliwkowe jest zawsze w domach w okresie Bożego Narodzenia. To w naszej tradycji jeden z symboli świąt. Dzielenie się ciastem to dzielenie się słodyczą z najbliższymi oraz nawiązanie do dzielenia się chlebem, tak jak dzielił się chlebem Chrystus" - wyjaśnia prof. Edward Edezhath (Ederat) z miasta Koczi. Ciasta są przedmiotem wymiany. W okresie Bożego Narodzenia ofiarowują je sobie chrześcijanie, a także niechrześcijanie.

Z kolei Leslie Fernandez tak opowiada o świątecznych potrawach na keralskich stołach: "W czasie kolacji jemy głównie ryby i krewetki. Hodowaliśmy także w naszych gospodarstwach kurczaka i kaczkę po to, by na święta przygotować z nich domowe pożywienie. Pieczona kaczka jest jednym z głównych dań świątecznych w naszych stronach. Jemy ją zamiast indyka. Kaczka jest dla nas specjalnym daniem w te dni". W czasie nocnego posiłku Keralczycy piją także wino domowej roboty przygotowywane z winogron z dodatkiem jabłek i bananów.

Tygodnie, które poprzedzają Święta Bożego Narodzenia mają na Węgrzech swe nazwy.

Najpierw jest tydzień Papierowy, potem Brązowy i Srebrny, a sama niedziela przed Wigilią nazywana jest Złotą. To wówczas robi się przedświąteczne zakupy.

W czasie Wigilii podaje się pieczonego karpia oraz zupę rybną z rodzynkami i wiśniami. Nie może zabraknąć smażonej kapusty. Dawny, węgierski zwyczaj zabrania podawania drobiu. Wg. tradycyjnych przekonań kura grzebiąca w ziemi jest symbolem stagnacji. Na stołach króluje zatem wieprzowina, ponieważ świnia, która porusza się do przodu, oznacza rozwój.

Już kilka dni wcześniej, najczęściej 21 grudnia na Świętego Tomasza, na węgierskich wsiach urządza się świniobicie i piecze się prosiaka. Podobno, uzyskany tego dnia smalec, ma leczniczą moc.

Na węgierskim, wigilijnym stole nie może również zabraknąć strucli z makiem lub orzechami. Mak jest symbolem miłości. Z kolei czosnek z miodem, orzechy i jabłka mają zapewnić rodzinie zdrowie i dostatek pieniędzy.

Węgierski zwyczaj nakazuje posypanie stołu soczewicą, która oznacza dobrobyt. Pod obrus wkłada się siano. Wyciągnięcie najdłuższego źdzbła wróży długie życie. Okruszkom ze świątecznego stołu przypisuje się magiczną moc. Węgierskim smakołykiem jest także "szalocukor" - pralinki wypełnione masą czekoladową, orzechową, marcepanową lub waniliową.
Na węgierskim stole można znaleźć również siano, nóż, osełkę i grzebień, który ma odpędzić złe duchy.

W Stanach Zjednoczonych Wigilię obchodzą nie tylko mieszkający tam Polacy,

ale również Amerykanie polskiego pochodzenia. Dla nich Boże Narodzenie jest często jedyną sposobnośćią, by kultywować tradycję swoich przodów.

Pani Sella Mazur urodziła się w USA, ale jej nieżyjący już rodzice pochodzili z Polski. Dlatego tradycja polskich świąt jest jej bardzo bliska - z wieczerzą wigilijną i polskimi potrawami. Stella zawsze przed świętami odwiedza polski sklep, gdzie kupuje kiełbasy, ciasta, śledzie, suszone borowiki i kiszona kapustę.

Tradycję polskich świąt od Pani Stelli przejęła jej córka Maria. "To jest ważna tradycja w naszej rodzinie, że gromadzimy się razem w Wigilię. Nie w Boże Narodzenie, tak jak inni Amerykanie, ale właśnie w Wigilię" - mówi.

Pani Maria ani jej dzieci w zasadzie nie mówią po polsku. Wszyscy jednak potrafią śpiewać polskie kolędy.

W każdym regionie Francji w nieco inny sposób obchodzi się Święta Bożego Narodzenia.

Jednak w Prowansji są one zupełnie odmienne.

Święta w Prowansji zaczynają się od ognia. Najstarszy w rodzinie błogosławi pokropione winem polano, które najmłodszy wkłada do kominka. Stół nakrywa się trzema obrusami, których nie wolno zmieniać przez trzy dni i na których ustawia się trzy świece - jest to symbol Świętej Trójcy i Świętej Rodziny. Po Pasterce na stole pojawia się ryba w truflach lub dzik w oliwkach duszony w czerwonym winie z Doliny Rodanu. Jednak najważniejsze w prowansalskiej kolacji na Boże Narodzenie są desery - jest ich trzynaście, tyle, ilu było uczestników Ostatniej Wieczerzy - kandyzowane i zasmażane w wanilii gruszki, konfitura z pigwy i nugat - przysmak z miodu, cukru i migdałów.

Pod wpływem nacisku terroru rewolucji zakazującej wystawiania szopek mieszkańcy Prowansji zaczęli budować swoje domowe szopki. Występują w nich "santons", czyli po prowansalsku "mali święci" wykonani z gliny. Przedstawiają oni postacie z Prowansji - handlarza rybami, zbieracza trufli, przekupkę, kucharza, winiarza. Co roku przybywają nowe. Prowansja ma obok swoich smaków i swoich "małych świętych" także swoje kolędy.

Wigilia nie jest w Hiszpaii obchodzona tak uroczyście jak w Polsce.

Każdy region ma inne tradycje kulinarne, jednak na wszystkich stołach po zjedzeniu kolacji pojawią się turrony - deser najbardziej kojarzony ze Świętami Bożego Narodzenia.

Z wyglądu przypominają grube tabliczki czekolady. Najbardziej tradycyjne robione są z mielonych migdałów i smakują jak chałwa. Równie popularne są kokosowe, czekoladowe i z kandyzowanymi owocami. Smaków jest kilkadziesiąt, a najstarszy przepis na turrona pochodzi z 1600 roku. "Wcześniej jedli je Arabowie, przemierzający długie szlaki kupcy i żołnierze podczas bitew" - wyjaśnia Luis Camacho, historyk.
Dzisiaj od rana pod cukierniami w całej Hiszpanii ustawiają się kolejki. Lekarze zachęcają zaś do zastąpienia wysokokalorycznego turrona świeżymi owocami. Przypominają, że podczas Świąt statystyczny Hiszpan tyje średnio 3 kilogramy.

Święta Bożego Narodzenia na Słowacji są okazją do rodzinnych spotkań.

Gdy na niebie ukazuje się pierwsza gwiazdka, domownicy zasiadają do wigilijnej kolacji.
Opłatek jest inny niż w Polsce - okrągły i jasnobrązowy. Spożywa się go razem z miodem - symbolem słodkiego życia i czosnkiem - symbolem zdrowia. Po złożeniu życzeń, wszyscy obdarowują się prezentami.

W każdym domu stoi choinka.

Jako pierwsza na wigilijnym stole pojawia się kapustnica - zupa z kiszonej kapusty, do której dodaje się kiełbasę z papryką. Jest również ryba podawana z sałatką ziemniaczaną. Na wielu stołach nie moze
zabraknąć gotowanej kiełbasy, ćwikły z chrzanem i kompotu z suszonych owoców.

Na wigilijnym stole pojawia się także "vanoczka" - tradycyjne, białe ciasto przypominające wyglądem i smakiem polską słodką chałkę z bakaliami. Słowacy przywiązują również ogromną wagę do suszonych owoców oraz jabłek, które służą im do świątecznych wróżb. Na stole stawia się naczynie z ziarnem zbóż i drobnymi monetami. Wraz z makowcem zostanie tam do Trzech Króli.

Wigilia w austriackich domach rozpoczyna się o 17.00.

W oknach rozbrzmiewa wówczas dzwoneczek - to znak, ze czas zacząć świąteczną kolację.

W Wiedniu na wigilijnym stole nie może zabraknąć karpia, w Karyntii zaś - pieczonej kaczki. Największym świątecznym przysmakiem jest miodownik wyrabiany z mąki, mleka, masła i miodu. Kolejne smakołyki to: pierniki, gorące kasztany i pieczone migdały. W zachodniej Austrii potrawy wigilijne podaje się na zimno.
W austriackich domach nie może zabraknąć choinki. Ta tradycja sięga XIX stulecia kiedy producent koronek Jakob Koch postawił pierwszą choinkę na salzburskim Starym Rynku.

Austriacka pasterka obchodzona jest bardzo uroczyście i odprawiana wcześniej niż w Polsce. W Wigilię mieszkańcy zbierają się na rynkach miasteczek śpiewając kolędy. To właśnie w Austrii w Obendorf, małej wiosce koło Salzburga, w grudniu 1818 roku, powstała jedna z najpiękniejszych kolęd świata "Cicha Noc, Święta Noc" (Stille Nacht, Heilige Nacht). Słowa napisał ksiądz Jozef Mohr a muzykę organista - Franz Xavier Gruber. Kolędę po raz pierwszy wykonano z akompaniamentem gitary podczas pasterki w kościele świętego Mikołaja. W następnym roku śpiewano już ją na dworze cesarza Franciszka Józefa. Od tego czasu 24 grudnia do Obendorfu zjeżdzają się o godzinie 17.00 tysiące Austriakow z wszystkich landów. Kolęda wykonywana jest w oryginalnej wersji przez dwóch śpiewaków przy akompaniamencie gitary i chóru. Turyści spiewają kolędę w swoich ojczystych językach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska