Bohaterami reportażu są Janusz Sanocki, były burmistrz Nysy i komitet referendalny zawiązany w obronie sprzedaży Rynku, którzy skarżą się na lokalnych włodarzy, wymiar sprawiedliwości i polską demokrację.
Głównym tematem, na którym dziennikarze białoruskiej stacji oparli materiał, była sprawa prywatyzacji nyskiego Rynku i prowadzonego przez prokuraturę śledztwa w związku z podejrzeniem fałszowania podpisów na listach poparcia dla akcji.
Janusz Sanocki i organizatorzy referendum opowiadają na antenie białoruskiej ogólnonarodowej telewizji jakoby w Nysie łamane były prawa człowieka, sądy i wymiar sprawiedliwości były skorumpowane, a demokracja w Polsce poważnie szwankowała. Mówią o policjantach, którzy biją ludzi, zatrzymują dziennikarzy.
Ci nysanie, którzy film już widzieli są wstrząśnięci.
- Skandal! Jak można zapraszać telewizję, o której każdy wie, że jest folwarkiem prezydenta Łukaszenki. Reprezentuje państwo reżimu, w którym dziennikarze zamykani są w więzieniach, a ludzie ścigani za poglądy - denerwują się mieszkańcy. - I oni maja nas pouczać, jak ma funkcjonować demokracja?! To chyba jakiś żart.
Oburzona jest również burmistrz Jolanta Barska. Przyznaje, że nie sądziła, iż jej opozycja jest w stanie posunąć się tak daleko, by zyskać popularność.
- Taki film na pewno promocji Nysy, a nawet całej Polski nie służy - mówi pani burmistrz. - Dziwię się tym bardziej, że ci sami ludzie nazywają siebie patriotami.
Więcej o tej bulwersującej sprawie w piątkowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?