Zarzuty mają związek ze zdarzeniem z jesieni ubiegłego roku. Po akcji gaśniczej strażacy zatrzymali się koło hydrantu obok siedziby brzeskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Tłumaczą, że zgodnie z instrukcjami wewnętrznymi straży, zanim wrócą do bazy, mają obowiązek napełnić zbiornik wozu bojowego przy najbliższym hydrancie.
- Nagle wybiegł z budynku jakiś człowiek i bez przedstawiania się zaczął na nas krzyczeć, że mu wodę zmącimy w magistrali itp. Ponieważ byliśmy wozem bojowym, w mundurach i na służbie, postanowiliśmy nie wdawać się z nim w polemikę - relacjonuje aspirant Paweł Krzywy, dowódca zastępu gaśniczego. - Wówczas on powiedział do nas: "was buraki to tylko w d... kopać". Potem dowiedzieliśmy się, że jest on wiceprezesem wodociągów i jeszcze pożałujemy.
- Przeprowadzone przez nas postępowanie dowodowe w tej sprawie wykazało, że mamy do czynienia z przestępstwem znieważenia funkcjonariusza publicznego podczas wykonywania czynności służbowych, w tym wypadku są to strażacy - wyjaśnia Agnieszka Mulka-Sokołowska, brzeski prokurator rejonowy. - Dysponujemy też opinią biegłego językoznawcy, który stwierdził ponad wszelką wątpliwość, że użyte słowa mają charakter obraźliwy.
Znieważenie funkcjonariusza publicznego zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat.
Wiceprezes Krzysztof T. nie przyznaje się do winy. Od początku twierdzi, że to on został obelżywie potraktowany przez strażaków, na co ma świadków. O skierowaniu aktu oskarżenia dowiedział się od nto.
- W moim kierunku również padły słowa obelżywe. Sąd rozstrzygnie tę sprawę i mam nadzieję, że moje argumenty też będą brane pod uwagę - ocenia wiceprezes T.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?