Przez nieodpowiedzialne działania nyskiej prokuratury straciłem dobrze prosperującą firmę i majątek. Chcę teraz rekompensaty - mówi Stanisław Machnio z Wójtowic niedaleko Grodkowa.
Mężczyzna był jednym z właścicieli spółki Rolmach.
W 1995 roku na wystawie rolniczej w Krapkowicach kupił od niemieckiej firmy kombajn. Rok później na Opol-Agrze w Rogowie Opolskim, od tej samej firmy nabył drugi.
I wtedy zaczęły się jego kłopoty. Po kilkunastu miesiącach nyska prokuratura zajęła kombajny, a wobec Stanisława Machnio wszczęła postępowanie.
Okazało się, że firma, która sprzedała maszyny złożyła doniesienie, że nie dostała za sprzęt całej sumy. Niemcy w poszukiwaniu kombajnów przysłali do Polski nawet prywatnego detektywa.
- Byłem zdziwiony - mówi mieszkaniec Wójtowic. - Nikt nigdy nie domagał się ode mnie żadnych pieniędzy, nie dostawałem też wezwań do zapłaty.
Prokuratura skierowała sprawę do sądu. Natomiast na czas postępowania zarekwirowała kombajny.
- I to w najmniej dogodnym momencie, bo właśnie trwały żniwa - denerwuje się Machnio.
Zabezpieczony sprzęt trafił na przechowanie do jednego z rolników z tamtego terenu. Dwa lata temu przedsiębiorca z Wójtowic został uniewinniony. Zażądał więc zwrotu kombajnów.
Okazało się, że maszyn już w Polsce nie ma.
Zabezpieczony sprzęt został zwrócony niemieckiej firmie, która go sprzedała. Teraz Machnio postanowił wystąpić o odszkodowanie. Pozwał prokuraturę o ponad 9 mln zł.
- Pozew jeszcze do nas nie trafił - mówi Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Zajmiemy stanowisko, kiedy go otrzymamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?