Ochronić przed katem. Eksmisja za przemoc

Redakcja
Mariola mieszka w opolskim ośrodku dla ofiar przemocy. Kolejny miesiąc czeka na decyzję sądu o wyrzuceniu  jej męża z mieszkania.
Mariola mieszka w opolskim ośrodku dla ofiar przemocy. Kolejny miesiąc czeka na decyzję sądu o wyrzuceniu jej męża z mieszkania.
Mariola mieszka w ośrodku dla ofiar przemocy, ale opłaca czynsz za mieszkanie, gdzie pozostał mąż, który bił ją i zastraszał ich kilkuletnie dziecko.

W podobnej sytuacji są na Opolszczyźnie setki ofiar przemocy w rodzinie. One, wraz z dziećmi, tułają się po ośrodkach, on - choć często ma wyrok za znęcanie się nad rodziną - ma dach nad głową. To się ma zmienić. Sprawca domowej przemocy ma być szybko eksmitowany z mieszkania, choćby do noclegowni - chce Ministerstwo Sprawiedliwości.

Polskie prawo teraz pozwala na eksmisję z domu, jeśli zapewniono eksmitowanemu lokal socjalny. Za taki lokal obecnie nie mogą być uznane ani noclegownie, ani schroniska dla bezdomnych. Jeśli jednak eksmisja zostanie orzeczona w związku z przemocą w rodzinie, komornik może eksmitowanemu wskazać noclegownie lub schronisko dla bezdomnych - zakłada projekt, który został przekazany rządowi do kolejnych prac.

- Lokali socjalnych jest jak na lekarstwo, więc teraz eksmisje są odwlekane - mówi Jolanta Kowalska ze Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie (z pomocy rocznie korzysta tu ponad 500 ofiar). - Ofiary przemocy w rodzinie, najczęściej są to kobiety i ich dzieci, tułają się po ośrodkach.

Już teraz sąd wydaje sprawcom przemocy nakazy opuszczenia w ciągu 30 dni mieszkania, w których przebywają wraz ze swymi ofiarami. Ale procedury i tak działają na niekorzyść ofiar. W opolskim Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy mieszka w tej chwili Mariola (imię zmienione) oraz jej synkiem. Jej mąż (oraz ojciec dziecka), który się nad nią znęcał, decyzją sądu ma w ciągu 30 dni opuścić mieszkanie. - Ale... ma on prawo do odwołania się. Jeśli to zrobi, na prawomocny wyrok trzeba czekać kolejne miesiące... - mówi Jolanta Kowalska.

Mariola - żeby nie zadłużyć mieszkania, w którym mieszka jej mąż, wciąż opłaca czynsz. Żeby miała gdzie wrócić.

W podobnej sytuacji jest inna podopieczna MOPR w Opolu, Weronika. Od męża dostała i pięścią, i patelnią, i suszarką do włosów. Dzieci nie bił, jeszcze. Za to wyzywał od skur.... Bękart - to było najłagodniejsze określenie dla 7-latki i 9-latka. Sprawa znęcania się nad rodziną trafiła do sądu. Wyrok był, ale w zawieszeniu.
- Więc wciąż mieszkaliśmy razem. Już mnie nie bił, bo wiedział, że gdy tylko wezwę policję - to wyrok zostanie odwieszony i trafi za kratki. Za to wyzywał, groził, że zabije wszystkich. Dzieci budziły się z krzykiem w nocy, Bały się wracać ze szkoły do domu. Prosiły, bym z nimi zamieszkały w szkolnej świetlicy - mówi kobieta.

Mężczyzna dostał nakaz opuszczenia mieszkania w czasie 30 dni. Ale się odwołał. Więc jego ofiara uciekła z mieszkania, wzięła z sobą dwie reklamówki ciuszków, parę zabawek, tornistry dzieci. Zamieszkała w ośrodku dla ofiar przemocy. Wie, że jej mąż (z którym się właśnie rozwodzi) i tak ostatecznie będzie musiał opuścić mieszkanie.

Więcej we wtorkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska