Podczas ostatniej kontroli przeprowadzonej przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Państwową Inspekcję Handlową okazało się, że nasz rynek jest zasypany tanią i groźną dla zdrowia odzieżą. Przebadane ubrania zawierały nikiel, kadm czy ołów. W niektórych przekroczona była dopuszczalna ilość związków chemicznych, takich jak aminy aromatyczne czy formaldehyd. W ubiegłym tygodniu całą Europę obiegła wiadomość o przechwyceniu we Włoszech transportu z Chin z toksycznymi ubrankami dla dzieci. Miały trafić do miejscowych sklepów i na targowiska.
- Nie kupujmy ubrań w przypadkowych, niesprawdzonych miejscach - radzą eksperci. - Jeśli ubranie jest podejrzanie tanie, nieprzyjemnie pachnie, jest dziwne w dotyku lub widać pierwsze oznaki przebarwień, lepiej zrezygnować z zakupu.
Szczególnie niebezpieczne mogą być nadruki na ubraniach, które czasami zawierają zabronione związki chemiczne. Zdarza się, że mimo zakazu, do wyrobu metalowych akcesoriów np. zamków błyskawicznych, został użyty nikiel.
- A może on wywoływać reakcje alergiczne i zwiększyć ryzyko zachorowań na nowotwory - przestrzega dr Marek Szwiec, onkolog z Opolskiego Centrum Onkologii. - Kadm z kolei zwiększa u kobiet ryzyko zachorowań na raka piersi, a u mężczyzn na raka prostaty. W organiźmie dziecka ten pierwiastek może narobić wiele szkód, gdyż jest bardzo długo wydalany z organizmu.
Jak radzi Joanna Pietrzak, naczelnik Specjalistycznego Laboratorium Produktów Włókienniczych i Analizy Instrumentalnej w Łodzi, warto zwrócić uwagę zwłaszcza na tanie ubranka w ciemnych lub jaskrawych kolorach, ponieważ w użytych do farbowania barwnikach mogą się znajdować szkodliwe związki metali ciężkich.
Kupując odzież, zwłaszcza dla małych dzieci, czytajmy dokładnie oznaczenia i etykiety.
Na metce powinny się znajdować informacje dotyczące składu produktu, zasad prania i suszenia, oraz nazwa i adres producenta lub importera.
- Jeśli na etykiecie jest informacja, że ubranie składa się w 100 proc. z bawełny, a materiał jest śliski, sztuczny, to lepiej darować sobie jego zakup nawet, gdy cena kusi - przekonują eksperci.
Wadliwe ubranka są szczególnie niebezpieczne dla najmłodszych. I to nie tylko ze względu na niebezpieczne związki chemiczne, które mogą się zznajdować w podejrzanej bluzeczce. W przypadku kontaktu dziecka z ogniem sztuczne ubranie nie będzie się palić, tylko momentalnie wtopi się w skórę.
- Bardzo zwracam uwagę na to, w co ubieram moją czteroletnią córeczkę - mówi opolanka Żaneta Kowalska. - W sklepach ubrania dla dzieci są bardzo drogie, ale wolę już pójść do ciuchlandu i kupić tanią bluzeczkę markową z drugiej ręki, niż trzy koszulki w promocji na targowisku za 9,90.
Pani Żaneta przyznaje jednak, że zdarzyło jej się wyrzucać ubranka, które dla wnuczki kupują obie babcie.
- Robię to z bólem serca, bo nie chcę ranić uczuć mamy i teściowej. Ale te tanie chińskie ubranka, które przynoszą do domu, są podejrzane. Po wyjęciu z worka śmierdzą jakimiś chemikaliami, a dziecko się w nich bardzo poci. Wolę nie ryzykować.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?