Seksskandale na szczytach władzy

Zbigniew Górniak
Jej romans z prezydentem USA Billem Clintonem o mało nie doprowadził do usunięcia go z Białego Domu.
Jej romans z prezydentem USA Billem Clintonem o mało nie doprowadził do usunięcia go z Białego Domu.
Silvio Berlusconi to nie jedyny ważny polityk rozkochany w płci pięknej do granic nieostrożności.

Żeby pojąć w pełni wymowę zdarzeń, warto wyobrazić sobie, że rzecz dzieje się w Polsce. Oto nasz premier nawiązuje jawne romanse z kobietami o urodzie aktorek porno. Rajfurzy mu je korpus asystentów i pijarowców, a sam premier obnosi się z nimi w nocnych klubach Warszawy, w studiach telewizyjnych, podczas tanecznych programów rozrywkowych. Za szefem rządu ciągnie się sznur dziennikarzy, ale nie są to analitycy sceny politycznej z poważnych tytułów, lecz sensaci z prasy bulwarowej oraz ich przyboczne cyngle - paparazzi.

Ale rzecz nie dzieje się w Polsce, lecz w kraju, który jest ozdobą i dumą Europy. Na dodatek w jego sercu leży kościelne państwo Watykan.

To tu szef rządu urządza orgie, o których jedna z uczestniczek, prostytutka Patrizia D'Addario napisała, że Berlusconi lubi wyuzdany seks, przebiera się do niego w białą piżamę i lubi się kochać z wieloma dziewczynami naraz.

To tu premier urządza w swej prywatnej posiadłości rozbierane "balety"dla VIP-ów, podczas których premier Słowacji Mirek Topolanek daje się złapać w obiektyw z nieosłoniętym przyrodzeniem i w towarzystwie seksownych golasek.

Przez sypialnię ponad 70-letniego Silvio Berlusconiego przewinęło się więcej atrakcyjnych kobiet niż przez plan niejednej wytwórni porno. Na dodatek płacono im o niebo lepiej niż hard-aktorkom. Rzecz jasna pieniędzmi podatnika.

Włoski biznesmen Giampaolo Tarantini zeznał, że pewnej nocy Silvio Berlusconi poprosił go o sprowadzenie mu do łóżka dwóch rodzonych sióstr. - Załatwiłem mu Sonię i Robertę, które udawały, że są siostrzyczkami i kochali się wtedy we trójkę - mówił przed śledczymi.

Sam sobie ich wychował

Premier Włoch potknął się o metrykę nieletniej Ruby, arabskiej tancerki erotycznej, której płacił po 7 tysięcy euro za noc. Z podsłuchów wiadomo też, że miała ona zamiar wyłudzić od Berlusconiego 5 milionów euro za milczenie.

- Włosi to naród specyficzny, jeśli chodzi o stosunek do seksu. Bardziej przyzwalający - tłumaczy dr Piotr Pośpiech, opolski seksuolog. - Domyślam się, że oni tam nawet są po cichu dumni z premiera. Tak zwany "maczyzm" zawsze dobrze robił Włochom na samopoczucie. Ludzie dobrze wiedzą, że politycy nie są święci i część społeczeństwa oczekuje nawet, że premier po prostu się przyzna i powie: tak, robiłem to, bo wy też to robicie, więc w czym problem?

Wielu znawców Italii twierdzi, Berlusconi może też liczyć na pobłażanie włoskiego wyborcy, bo to on - magnat telewizyjny - sam sobie tego wyborcę wychował, serwując ludowi z ekranu nasyconą erotyką kolorową głupawkę. Przeobraził włoską kulturę i pchnął w kierunku swoistego południowego "róbta co chceta", co w pojęciu milionów włoskich macho sprowadza się do używania życia w sposób nieskomplikowany i z udziałem licznych kochanek, z których nawet już nie trzeba się spowiadać. - Oni tam podziwiają jeszcze coś - podkreśla dr Piotr Pośpiech. - Mianowicie witalność, jurność premiera. Posunięty w latach mężczyzna, choć wyglądający dużo młodziej, promieniuje temperamentem do tego stopnia, że otacza się młodymi seksownymi kobietami. Gdyby nie ta skandalizująca otoczka, to jako praktykujący seksuolog, mógłbym powiedzieć: daj Boże każdemu takie zdrowie. Choć mam też świadomość, że premier Włoch wspomaga się zapewne farmakologicznie. No cóż, medycyna jest wielka.

Bunga bunga a la polacca

W Polsce za PRL pruderyjna komunistyczna władza zajęta budową socjalizmu, nie miała prawa nawet do flirtu. Ale to i owo docierało jednak do ludu, choć tylko za pomocą propagandy szeptanej. Najgłośniej plotkowano o romansach wszechwładnego premiera Józefa Cyrankiewicza z gwiazdą aktorstwa Niną Andrycz.

W wolnej Polsce - po 1989 roku - pierwszy polityczny seksskandal na wysokim szczeblu wywołała niejaka Anastazja Potocka, rzekoma hrabianka, która w książce "Erotyczne immunitety" zdradzała sekrety swego rzekomego pożycia z pierwszym garniturem ówczesnej polskiej polityki. O Leszku Millerze napisała: "szkoda, że tylko dwa razy", o Aleksandrze Kwaśniewskim (to było przed jego prezydenturą), że "mocny jest tylko w gębie", o Stefanie Niesiołowskim, że to erotoman-gawędziarz, a o posłach PSL, że "lubią pić, pieprzyć się i bić".

Ponieważ prasa brukowa chodziła wtedy jeszcze w pieluszkach, nikt nie wyeksploatował tych tematów, a więc ich nie potwierdził.

Potwierdzono natomiast wiele szczegółów seksafery związanej ze środowiskiem Samoobrony. Wybuchła ona w 2006 roku po tym, jak Aneta Krawczyk wyjawiła, że za usługi seksualne świadczone liderom Samoobrony - Andrzejowi Lepperowi i Stanisławowi Łyżwińskiemu - dostała pracę w strukturach partii. Dzięki temu zrobiła karierę: została radną w łódzkim sejmiku.

W 2006 roku żona Waldemara Pawlaka, prominentnego polityka i szefa PSL, złożyła pozew o rozwód oraz obszerne wyjaśnienia na łamach "Super Expressu". Wyznała, że były premier od 1992 roku zdradzał ją z licznymi kochankami i że ma nieślubne dziecko.

Ostatni polski skandal o posmaku erotycznym to opublikowane przez "Fakt" zdjęcia senatora Krzysztofa Piesiewicza z PO. Znany prawnik, scenarzysta filmów "moralnego niepokoju" zabawiał się z dwoma kobietami przebrany w sukienkę. Kobiety szantażowały go potem, wyciągając od senatora olbrzymie pieniądze. Gdy nagłośniono sprawę, Piesiewicz zrzekł się immunitetu.

Na kolanach przed mocarstwem...

W latach 90. ubiegłego wieku skandal seksualny huśtał nawet amerykańskim supermocarstwem. Mowa o "aferze rozporkowej" z 1998 roku.

Rozporek znajdował się w spodniach prezydenta USA Billa Clintona, zaś rozpinała go pulchna stażystka praktykująca w Białym Domu - 26-letnia Monika Levinsky, która zwierzyła się koleżance, że z prezydentem uprawia seks oralny. W pieszczotach brało udział także cygaro.

Levinsky została nakłoniona do zeznań, a jednym z dowodów w aferze miała być poplamiona prezydenckim nasieniem sukienka, którą przechowywano kilka lat bez prania, w związku z czym przeszła do anegdoty. Clinton wszystkiemu zaprzeczał gorliwie, a jego kłamstwa o mało nie doprowadziły do usunięcia go z urzędu przez Kongres. Amerykanie jednak wybaczyli mu to - jak naszemu Kwaśniewskiemu pijaństwo - i Clinton dokończył drugą kadencję.

Purytańska Ameryka bywa dość często zaskakiwana seksskandalami. Stosunkowo niedawno wyszło na jaw, że gubernator New Jersey James McGreevey lubił uprawiać jednoczesny seks z własną żoną i własnym kierowcą. Przyczyną przecieku była niedyskrecja kierowcy, a właściwie jego pazerność na oferowane przez prasę brukową pieniądze.

... i mocarstwo na kolanach

W latach 60. Wielka Brytania została upokorzona za sprawą zaledwie 16-letniej sowieckiej agentki. Nobliwy i szanowany John Profumo, minister obrony Jej Królewskiej Mości, beztrosko chadzał do swej młodziutkiej kochanki z teczką wypchaną tajnymi dokumentami. Ich kopie trafiały natychmiast do agenta GRU, który działał w Wielkiej Brytanii pod przykrywką attache wojskowego ambasady ZSRR. Był on jednocześnie oficerem prowadzącym i kochankiem dziewczyny, co nie dziwota, bo był o niebo przystojniejszy od utytułowanego Brytyjczyka.

Ze względu na wagę sprawy władze Wielkiej Brytanii raz jeden zrobiły wtedy wyjątek i nie zamiotły sprawy pod dywan, jak zwykły to czynić wtedy, gdy w grę wchodzi intymne życie polityków.
Po sąsiedzku - za kanałem La Manche - romanse nie szkodzą już politykom tak bardzo. Kochliwych Francuzów nie oburzają zdrady i seksualne ekscesy, potrafią oni wybaczyć swoim przywódcom wiele. To pewnie dlatego prezydentowi Francois Mitterandowi namiętny długoletni romans nie uczynił krzywd - ani osobistych, ani politycznych. Przez długi czas wiódł on podwójne życie, miał dwie rodziny: z żoną, która urodziła mu synów, i z kochanką, z którą miał nieślubną córkę. Na dodatek kochanka mieszkała na koszt państwa w luksusowym apartamentowcu w samym sercu Paryża. Kobiety wiedziały o swoim istnieniu, a w 1996 roku zgodnie stanęły nad grobem prezydenta.

W tropikach i pośród lodów

Tropiki sprzyjają romansom. Wiedzą o tym w Izraelu, gdzie raz po raz wybuchają seksualne skandale z udziałem władzy. I to tej najwyższej.

W 2007 roku Mosze Kacaw, prezydent Izraela i ojciec pięciorga dzieci, musiał zrezygnował z urzędu, gdy wyszło na jaw, że wykorzystywał seksualnie swoje pracownice. Zarzuty sformułowano na podstawie zeznań aż dziesięciu kobiet, przy czym Kacaw napastował je nie jako głowa państwa, lecz nieco wcześniej, gdy był ministrem turystyki.

Ale nawet w pogrążonej mroźnym i sytym letargiem Finlandii w politykach rozpali się czasem erotyczna namiętność. Ilkka Kanerva, tamtejszy minister spraw zagranicznych, wysyłał nieprzystojne SMS-y do tancerki erotycznej. Zestaw 200 bardzo pikantnych tekstów opublikował fiński brukowiec, co stało się początkiem politycznego końca ministra. Młodsza o 31 lat kobieta poznała ministra po tym, jak zatańczyła striptease na jego 60. urodzinach.

Czasem jednak to nie żądze polityków, lecz ich współmałżonków są przyczyną kłopotów. Peter Robinson, premier Irlandii Północnej, wpadł w potężne tarapaty (nie licząc wstydu, którego się najadł) po tym, jak media roztrąbiły o romansie jego 60-letniej żony z... 19-latkiem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska