Puchar CEV. ZAKSA wygrała z Sisley Treviso!

Z Belluno Roman Stęporowski
Nasi siatkarze wygrali pierwszy mecz finału Pucharu CEV z Sisleyem Treviso 3:2. Rewanż w sobotę w Kędzierzynie-Koźlu.

Protokół

Puchar CEV. ZAKSA wygrała z Sisley Treviso!

Protokół

Sisley Treviso - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (17, -22, 18, -22, -11)
Sisley: Boninfante, Kovar, Maruotti, Bontje, Bjelica, Fei, Farina (libero) - Marcelo, De Togni, Horstink, Papi. Trener Roberto Piazza.
ZAKSA: Zagumny, Urnaut, Ruciak, Gladyr, Kaźmierczak, Jarosz, Gacek (libero) - Idi, Witczak. Trener Krzysztof Stelmach.
Sędziowali Harald Sodja (Austria), Stephan Grieder (Szwajcaria). Widzów 2500.

Nasi siatkarze walczą z Sisleyem Treviso w finale Pucharu CEV. Trofeum zdobędzie zespół, który wygra dwa mecze. Jeśli drużyny podzielą się zwycięstwami, to o sukcesie zdecyduje dodatkowy "złoty set". To wszystko rozegra się w naszej hali. Początek sobotniego rewanżu o godz. 16.30.

W ostatnim meczu ligowym Sisley przegrał u siebie z walczącym o utrzymanie Andreoli Latina 0:3. Z kolei ZAKSA w ostatnim czasie prezentuje się bardzo dobrze. Dlatego nasz zespół przystąpił do meczu w dużą wiarą w możliwość pokonania legendarnego rywala.

Zaczęło się od autowego ataku Jiriego Kovara, ale potem ataki miejscowych były już bardzo mocne i dokładne. Z kolei po dwóch nieskończonych akcjach naszej drużyny gospodarze objęli prowadzenie 6:4. Miejscowi dobrze grali w polu, po kontrze Kovara wygrywali 8:5, a za chwilę wynik podwyższył Alessandro Fei. Nasz zespół nie potrafił znaleźć recepty na atakującego reprezentacji Włoch. Z kolei sam miał problem ze sforsowaniem wysokiego bloku rywali, co wynikało z niedokładnego odbioru mocnych zagrywek. Kovar zatrzymał Jakuba Jarosza, na blok nadział się Tine Urnaut i przewaga gospodarzy wzrosła do 6 oczek (13:7). Na drugą przerwę techniczną Włosi schodzili przy prowadzeniu 16:9 i tej przewagi już nie oddali. Na poprawę przyjęcia wszedł Idi, ale ZAKSA nie potrafiła przejąć inicjatywy.

Nasza drużyna słabo zaczęła II odsłonę i przy złym przyjęciu przegrywała 1:3 i 2:5. Jednak nie oddała pola. Wreszcie lepiej zaczął funkcjonować i po zatrzymaniu Gabrielle Maurottiego a potem Roba Bontje to nasz zespół wygrywał 10:8. Sisley szybko wyrównał i zaczął się bój punkt za punkt. Miejscowi uzyskali prowadzenie 15:14 po kolejnym kontrataku Feia, a przewagę zwiększyli blokując Jarosza. ZAKSA znów się nie poddał. Najpierw odrobiła straty na 18:18, a po zablokowaniu Kovara prowadzili 19:18. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Fei znów posłał bombę z zagrywki i to Sisley wygrywał 21:20. Za chwilę na siatce powalczył Michał Ruciak i to ZAKSA objęła prowadzenie 23:22. Maruotti dwa razy zaatakował w aut i ZAKSA wyrównała stan meczu.

Początek III partii to znów dominacja gospodarzy, którzy agresywną zagrywką "rozmontowali" naszą defensywę. Przy serwisach Kovara Sisley zdobył 3 pkt z rzędu i wygrywał 8:4, a potem 13:8. ZAKSA próbowała się odgryzać agresywna zagrywką, ale popełniała zbyt dużo błędów w tym elemencie. Z kolei Kovar po raz kolejny posłał potężny serwis i Sisley zwiększył przewagę do 6 pkt (17:11). ZAKSA nie potrafiła w tym decydującym elemencie zaszkodzić rywalom i po trzech setach przegrywała 1:2.

Od początku IV odsłony rozgorzała wojna na zagrywki. Po asie Jurija Gladyra ZAKSA prowadziła 2:1, a kiedy pierwszy raz w meczu w ataku pomylił się Fei było 5:2 dla kędzierzynian. Wyraźny kryzys zaczął mieć Kovar, który dwa razy z rzędu zepsuł atak. Fei też nadział się na blok i ZAKSA odskoczyła na 18:11! Roberto Piazza zaczął dokonywać zmiany, ale to tylko na moment wybiło z rytmu kędzierzynian. Sisley odrobił część strat (18:21), jednak po ataku Idiego nasz zespół zdobył kolejny punkt. W końcówce gospodarze jeszcze zablokowali Ruciaka (22:24), ale za moment Gladyr doprowadził do remisu w meczu.

Tie break zaczął się znakomicie. Idi wykorzystał kontrę, Gladyr zablokował Bontje i ZAKSA prowadziła 3:1. Wprawdzie za moment był remis po 3, ale po kolejnym błędzie w ataku Kovara nasza drużyna znów miała 2 oczka przewagi (4:6). Po asie serwisowym Jakuba Jarosza było już 10:7, a za monent Horstink zaatakował w aut i ZAKSA prowadziła 11:7. Tej przewagi już nie oddała i wywiozła z Belluno (w tym mieście Sisley gra swoje mecze) cenne zwycięstwo.

Oby w sobotę przed własną publicznością nasi siatkarze sięgnęli po raz pierwszy w historii po Puchar CEV.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska