Opłaca się być stulatkiem. Prawie 3 tysiące złotych ekstra!

Tak jest od 1972 roku, kiedy absolutnie wszystkim stulatkom w naszym kraju wypłaca się te dodatkowe pieniądze - mówi Jan Krzesiński, szef opolskiego oddziału KRUS. - Szkoda tylko, że nie dostają ich kilka lat wcześniej, kiedy są jeszcze w miarę na chodzie i mieliby je na co wydać.

Bo stulatek samodzielnie podróżować już nie będzie, nie umówi się też ze znajomymi na piwo, czy w kawiarni na kawę. Niestety polski emeryt (nie tylko po setce) znajomych spotyka w poczekalni do lekarza. - Pierwszy dodatek do emerytury, tzw. pielęgnacyjny, przysługuje w chwili ukończenia 75 lat, wynosi on obecnie 186 złotych - mówi Katarzyna Sobków z opolskiego ZUS. - Potem długo, długo nic i dopiero świadczenie honorowe.

A te świadczenia większości stulatków przydają się do tego, żeby zapewnić sobie opiekuna. Wyjątkiem jest 104-letnia Stefania Mysińska z Gorzowa Śląskiego, która jeszcze rok temu sama prowadziła swoje gospodarstwo domowe. - Udało się wreszcie ciocię nakłonić, na przenosiny do córki, do Wrocławiu - mówi jej siostrzenica Czesława Frasowik z Gorzowa Śl. - Nadal wychodzi na spacery i jak na swoje lata ma się nieźle.

Najstarszy Opolanin, pan Tadeusz Bednarek z Prudnika, ma 106 lat. - Dwa lata temu jeszcze gotował sobie obiady, teraz zaniemógł na nogi, ale nadal jest w niezłej kondycji - mówi Ludmiła Zamora, dobra znajoma stulatka z Prudnika. - A na swoje urodziny wypił ze dwa kieliszki. - Z tych samodzielnych stulatków, to pamiętam głównie panie - mówi Agnieszka Królikowska, szefowa wydziału spraw obywatelskich i cudzoziemców w opolskim Urzędzie Wojewódzkim. Jako przedstawicielka wojewody odwiedza niemal wszystkich opolskich stulatków.

Statystyki potwierdzają jej spostrzeżenia: panie są silniejsze i częściej dożywają setki...

Więcej - czytaj środowe wydanie Nowej Trybuny Opolskiej