Ksiądz spoliczkował ucznia. Sprawę umorzono

Archiwum
Ksiądz Michał Wieczorek: - Wiem, że źle zrobiłem, ale z drugiej strony dzięki temu zwróciłem uwagę na to, że dzieje się coś z tym chłopcem. Że może trzeba mu pomóc.
Ksiądz Michał Wieczorek: - Wiem, że źle zrobiłem, ale z drugiej strony dzięki temu zwróciłem uwagę na to, że dzieje się coś z tym chłopcem. Że może trzeba mu pomóc. Archiwum
Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko katechecie z Sidziny (powiat nyski), który uderzył ucznia.

- Uznaliśmy, że interes społeczny nie wymaga, by ten czyn ścigany był z urzędu - tłumaczy Bolesław Wierzbicki, zastępca prokuratora rejonowego w Nysie. - Tym bardziej że strony się pojednały, a matka wycofała wszystkie skargi, przyjmując przeprosiny katechety.

W marcu tego roku, podczas lekcji religii 11-letni Grzegorz przeszkadzał w prowadzeniu zajęć. Ksiądz Michał Wieczorek nie wytrzymał i uderzył chłopca w twarz. Ten dalej nie reagował, tylko się śmiał. Więc ksiądz uderzył jeszcze kilka razy.

- Wiem, że syn jest nadpobudliwy i cały czas są z nim jakieś problemy, ale to nie znaczy, że od razu trzeba go bić - żaliła się wówczas pani Agnieszka, mama 11-latka, która niedługo potem o zajściu poskarżyła się do prokuratury i opolskiego kuratorium oświaty. Dyrektor szkoły również powiadomił kuratorium, a kuria zawiesiła księdza Wieczorka w obowiązkach katechety do czasu wyjaśnienia sprawy.

- Dopóki nie dostaniemy oficjalnego pisma z prokuratury wraz z uzasadnieniem, trudno wyrokować, jak to się skończy - mówi Łukasz Woźniak, rzecznik kurii biskupiej w Opolu.

Kuratorium natomiast czeka na wyniki pracy komisji dyscyplinarnej, przed którą przyjdzie stanąć katechecie. Zdaniem Teodozji Świderskiej z opolskiego kuratorium ostateczna decyzja zapadnie nie wcześniej niż na przełomie czerwca i lipca. - Ksiądz będzie odpowiadał za uchybienia godności zawodu nauczyciela, a możliwości karne są dość szerokie - od nagany do wydalenia z zawodu nauczycielskiego włącznie - dodaje.

Sam ksiądz Wieczorek cieszy się, że śledztwo zostało umorzone, i przyznaje, że chciałby już wrócić do szkoły.

- Nie znaczy to, że czuję się niewinny. Wiem, że źle zrobiłem, ale z drugiej strony dzięki temu zwróciłem uwagę na to, że dzieje się coś z tym chłopcem. Że może trzeba mu pomóc - mówi ksiądz. - Szkoda, że w taki sposób. Bo taka sytuacja w ogóle nie powinna się wydarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska