Opolski NFZ wynajął dodatkowe piętro dla dyrekcji

Artur  Janowski
Artur Janowski
Radny Andrzej Namysło z SLD uważa, że to rozrzutność i żąda wyjaśnień.

Do niedawna dyrekcja oddziału zajmowała kilka pomieszczeń w biurowcu przy ul. Głogowskiej w
Opolu.

Dodatkowe piętro to 300 metrów kw. powierzchni, którą już wyremontowano i wyposażono. Dziś są tam dyrektorskie gabinety, sekretariat i dwie sale konferencyjne.

Wynajęcie nowego piętra - w sytuacji gdy dyrekcja NFZ żąda od szpitali oszczędności - zbulwersowało Andrzeja Namysłę, radnego wojewódzkiego SLD.

- Nie rozumiem, jak to możliwe, że NFZ nie płacił za nadwykonania szpitalom, bo twierdzi, że nie ma pieniędzy, a decyduje się na remont i przeznaczenie całego piętra dla panów dyrektorów - pyta radny. - Zgłosiłem w tej sprawie interpelację do marszałka województwa. Chciałbym też wiedzieć, po co nagle specjalnego gabinetu potrzebuje Edward Gondecki, przewodniczący rady społecznej w NFZ. Na dodatek wprowadzono identyfikatory z kartą chipową i teraz nie można nigdzie swobodnie wejść. Nie wiem, kto to wymyślił, ale trudno nie zauważyć, że za poprzedniego dyrektora Funduszu Kazimierza Łukawieckiego takich pomysłów ja sobie nie przypominam.

Marek Staszewski, zastępca szefa opolskiego NFZ do spraw ekonomiczno-finansowych, przekonuje, że zarzuty Andrzeja Namysły są nietrafione.
- Po pierwsze decyzja o wynajęciu piętra zapadła jeszcze w 2009 roku, gdy naszym oddziałem NFZ kierował właśnie pan Łukawiecki - informuje. - Po drugie, to nie my finansowaliśmy remont, ale prywatny właściciel biurowca, trudno więc mówić, że wydawaliśmy publiczne pieniądze.

Marek Staszewski twierdzi, że stworzenie "dyrektorskiego piętra" to nie żadna przesada w XXI wieku i w instytucji, która zarządza budżetem na poziomie 1,5 miliarda złotych.

- Jesteśmy firmą zatrudniającą nie trzy, ale 140 osób, rozmieszczonych obecnie na pięciu piętrach biurowca - mówi wicedyrektor NFZ i pokazuje, że na ścianach nowego piętra nie ma marmurów, przekonuje, że trudno mówić o jakimś przepychu.

- Nie mamy też mebli ze skóry, jak chcieliby widzieć niektórzy, ale z dermy - opowiada Marek Staszewski. - Równie chybiony jest zarzut o gabinecie dla dyrektora rady społecznej. To pomieszczenie dla całej rady, której członkowie będą mogli przyjmować tam pacjentów, mających zastrzeżenia do pracy szpitali czy przychodni.

Radnego Namysły te argumenty jednak nie przekonują.

Zauważa, że na wyposażenie piętra NFZ wydał już pieniądze ze swojego budżetu. Wynajęcie nowych powierzchni to także dodatkowe koszty, a dyrekcja funduszu już płaci co miesiąc około 70 tys. zł czynszu.

- Jeśli NFZ chce mieć oszczędności, to najpierw powinien zacząć od siebie, a w tej sytuacji tego nie widać - komentuje Andrzej Namysło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska