Nietrzeźwi pacjenci demolują nyski szpital

Klaudia Bochenek
- Musi się coś zmienić, bo w takich warunkach nie będziemy dalej pracować - zapowiada ordynator oddziału Kazimierz Błoński (po prawej).
- Musi się coś zmienić, bo w takich warunkach nie będziemy dalej pracować - zapowiada ordynator oddziału Kazimierz Błoński (po prawej).
Lekarze z oddziału ratunkowego skarżą się na trafiających tu pijanych pacjentów. Ci awanturują się, niszczą sprzęt, przeszkadzają medykom i chorym.

- Mamy tu czasem jednocześnie kilku lub kilkunastu pacjentów pod wpływem alkoholu. Dezorganizują nam pracę i nierzadko stwarzają zagrożenie. W takich warunkach nie da się pracować i pomagać tym, którzy nas naprawdę potrzebują - twierdzi ordynator oddziału ratunkowego, doktor Kazimierz Błoński. Miesiąc temu zapowiedział, że jeżeli nic się nie zmieni, to ratownicy i lekarze mogą nawet odmówić dalszej pracy w obecności pijanych.

Dochodziło do tego, że przyjmowane tu osoby pod wpływem alkoholu awanturowały się, niszczyły sprzęt. Dochodziło też do obrażeń cielesnych. - Faktycznie, mamy problem. Wielu zatrzymywanych przez policję pijanych dowożonych jest właśnie do nas na oddział ratunkowy, bo jedyna izba wytrzeźwień w województwie jest w Opolu - mówi starosta Adam Fujarczuk. - Dlatego zastanawiamy się nad utworzeniem takiego miejsca.

Izba mogłaby powstać na obrzeżach miasta, w budynkach będących własnością starostwa. Nietrzeźwi - zamiast trafiać na oddział ratunkowy - dowożeni byliby na ową sale detoksykacyjną, gdzie pod okiem przeszkolonych sanitariuszy i dyżurującego lekarza dochodziliby do siebie po alkoholowych libacjach.

Problem w pieniądzach.
Roczny koszt utrzymania izby wytrzeźwień może wynieść 1,5 mln zł, a ściągalność należności za pobyt w niej nie jest 100-procentowa. Powód? Ok. 15 proc. pijanych nie ma stałego adresu zameldowania.

Starostwo samodzielnie nie udźwignie ciężaru. Pomocna mogłaby być gmina. Tak, jak ma to miejsce w przypadku schroniska dla bezdomnych psów w Konradowej.

- Zdajemy sobie sprawę z potrzeby, ale to dla nas kolejny duży obowiązek, a pieniędzy każdej gminie brakuje - twierdzi zastępca burmistrza Paczkowa, Grzegorz Jasiok.
Wójtowie i burmistrzowie obiecują jednak, że do sprawy wrócą.

Ze statystyk szpitalnych wynika, że rocznie na oddział ratunkowy w Nysie trafia ok. 600 pijanych. Jeden taki delikwent wymaga opieki przynajmniej dwóch osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska