Piloci od poniedziałku będą ćwiczyć w Nysie

Klaudia Bochenek
Ordynator oddziału ratunkowego, Kazimierz Błoński: - Mieliśmy już niejeden taki wypadek, z którego najlepiej byłoby, gdyby pacjenci trafili do nas drogą powietrzną. Czyli jak najszybciej.
Ordynator oddziału ratunkowego, Kazimierz Błoński: - Mieliśmy już niejeden taki wypadek, z którego najlepiej byłoby, gdyby pacjenci trafili do nas drogą powietrzną. Czyli jak najszybciej. Klaudia Bochenek
Hałasu helikopterów mogą spodziewać się mieszkańcy już za kilka dni. Piloci z Gliwic i Wrocławia po testach na symulatorach będą teraz ćwiczyć "siadanie" na dachu szpitala z powietrza.

Może być trochę głośnego zamieszania, ale nic groźnego nie będzie się działo - uspokaja na wszelki wypadek dyrektor nyskiego szpitala Norbert Krajczy.

- Piloci muszą po prostu przećwiczyć nalatywanie na nowy obiekt w naturalnych warunkach, a nie tylko testując go na symulatorach. Zwłaszcza że nasze lądowisko to pierwsze w kraju tak wysoko wyniesione, bo aż na 20 metrów w górę.

Od najbliższego poniedziałku można spodziewać się odgłosu eurokopterów, które do Nysy przylecą z Gliwic bądź Wrocławia. Takie próbne naloty planowane były najpierw na koniec tego tygodnia, ale okazało się, że ze względu na usterki helikoptera zostaną przeniesione na przyszły tydzień.

Natomiast za niespełna dwa tygodnie, a dokładnie 5 września - oficjalne otwarcie nyskiego lądowiska. Będzie nosiło imię Janusza Cygańskiego. - To pilot Ochotniczego Pogotowia Lotniczego, który w 2009 roku zginął tragicznie, ratując ofiary wypadku na autostradzie - dodaje Krajczy. - Jego żona i syn potwierdzili już obecność na uroczystości. Przyjedzie także premier Waldemar Pawlak.

17 września w Nysie zorganizowane zostaną wspólne ćwiczenia pilotów, strażaków, policji i służb ratunkowych, a polegać będą na udzielaniu pomocy osobom poparzonym w symulowanych wypadkach. Najprawdopodobniej taka pozorowana akcja z udziałem wszystkich służb odbędzie się na nyskim stadionie, by później przenieść się na dach szpitala. W ten sposób będzie można sprawdzić, w jak możliwie najkrótszym czasie lekarze są w stanie udzielić pacjentowi pomocy.

Nysanie zadowoleni są, że szpital ma swoje lądowisko: - Dobrze, że jest, ale może i lepiej go nie oglądać - uśmiecha się pani Maria z Nysy.

Norbert Krajczy zapowiada, że nie ustanie w staraniach o helikopter. Chce zabiegać o niego wspólnie ze szpitalem w czeskim Jeseniku. - W ten sposób mielibyśmy zabezpieczone medycznie całe pogranicze, województwo opolskie i czeskie Jeseniki - dodaje dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska