Skandal. Ktoś specjalnie zatruł wodę w Głuchołazach

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
- Woda w Głuchołazach jest droga, dlatego chętnych do korzystania ze smacznej wody ze źródełka jest wielu - mówi Jan Śliwa - Uważam, że to miejsce trzeba lepiej zabezpieczyć na przyszłość.
- Woda w Głuchołazach jest droga, dlatego chętnych do korzystania ze smacznej wody ze źródełka jest wielu - mówi Jan Śliwa - Uważam, że to miejsce trzeba lepiej zabezpieczyć na przyszłość.
Burmistrz powiadomił prokuraturę i wyznaczył nagrodę za pomoc w ujęciu sprawcy zatrucia źródła w zdrojowej części miasta. Ktoś wrzucił tam worek wypełniony odchodami.

Skandal. Dawno nie spotkałem się z takim przejawem chamstwa - burmistrz Głuchołaz Edward Szupryczyński nie kryje oburzenia, a wtóruje mu większość mieszkańców. Chodzi o zatrucie źródełka Żegnalce, atrakcji turystycznej przy głównej alei spacerowej dawnego uzdrowiska. W upalane dni z bijącego ze skały źródełka chętnie korzystali turyści. Wielu mieszkańców nawet zimą przyjeżdżało tu z butelkami, żeby nabrać do domu dobrej wody na kawę czy herbatę. Tymczasem 22 sierpnia badania czystości wody, wykonane przez miejscową spółkę wodociągową, wykazały skażenie wody bakteriami coli. Te bakterie mogą spowodować nawet ostre zatrucie pokarmowe. Kolejne trzy badania pokazały coraz większe ich stężenie.

- Sprawdziliśmy najpierw teren powyżej źródełka - mówi burmistrz. - Spodziewaliśmy się, że może zwierzyna leśna zanieczyściła źródlisko, albo jakieś drobne zwierzę padło i zatruwa wodę. Nikt się nie spodziewał, że ktoś to zrobił specjalnie.

W czwartek pracownicy miejskiej spółki GTBS zaczęli rozkopywać skarpę przy samym źródle. W zbiorniku, do którego spływa woda ze skalnej szczeliny, znaleźli foliowy worek, a w nim zawinięte odchody. Wypływająca ze ściany źródlana woda musiała wcześniej przepływać przez "zawiniątko".

- Najprawdopodobniej ktoś wcisnął g ... w woreczku do rury, przez którą wypływa woda i potem patykiem przepchnął to, aż wypadło z rury do zbiornika, ukrytego w ziemi - złości się Andrzej Gębala z GTBS. - Pewnie to bardziej objaw głupoty niż terroryzmu, ale zatruto ujęcie wody, z którego korzysta mnóstwo ludzi.
Ekipa GTBS wyczyściła i zdezynfekowała ujęcie. W czwartek pobrano też próbkę do kolejnych badań. Za kilka dni będą one powtórzone. Jeśli drugie badania wypadną pomyślnie, miejskie służby zdejmą ostrzeżenia przed zatruciem i taśmy, zagradzające teren.

- Straż Miejska w moim imieniu wysłała już do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi - potwierdza Edward Szupryczyński. Burmistrz ogłosił też, że wypłaci nagrodę za pomoc w ustaleniu autora "aktu wrogiego wobec mieszkańców i gości". Nie chce jednak ujawniać, ile wyniesie nagroda, zanim prokuratura i policja dokładnie nie zweryfikują informacji i nie uduwodnią winy ewentualnemu podejrzanemu.

- Nie mieliśmy dotychczas żadnych informacji o zatruciach pokarmowych po spożyciu wody z tego źródełka - informuje Janina Komarow z nyskiego Sanepidu. - To nie jest wodociąg publiczny, nie nadzorujemy tego źródełka.

- Spacerujemy tędy i widziałyśmy informację, że woda ze źródła nie nadaje się do spożycia - mówią Helena Pietraczuk i Nina Bura, turystki, które do Głuchołaz przyjechały aż z Hajnówki. - Ale widziałyśmy też miejscowych, którzy lekceważą ostrzeżenie i nabierają wodę do baniaków.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska