Monar w Zbicku potrzebuje pomocy

Mirela Kaczmarek
Ośrodek, aby przetrwać, musi dostosować się do wytyczonych przez ministerstwo standardów.

Najmłodszy pacjent zbickiego Monaru ma 18 lat, najstarszy - ponad 50. Tutaj leczą się z nałogów i uczą się żyć na nowo. Na razie mieszkają w starym, dworku, ale kiedy w 2016 roku wejdą w życie nowe przepisy, nie będą mogli tu zostać.

Nowy budynek ma być bardziej komfortowy. Po przeprowadzce pacjenci zamieszkają w 2 lub 3 osobowych pokojach. W ośrodku musi też zostać zamontowana winda.

Budynek powstaje od 1,5 roku. Na razie udało się postawić mury i położyć dach. - Skorupa to dopiero połowa sukcesu. Budynek trzeba jeszcze wykończyć i wyposażyć a na to niestety potrzeba dużych pieniędzy - mówi Robert Humski - lider ośrodka.
I to właśnie pieniądze, a raczej ich brak są największym problemem. Bo ośrodek dostał wykaz norm do spełnienia, ale nie dostał żadnej dotacji. - Dostajemy pewną pulę pieniędzy na prowadzenie ośrodka, z której musimy m.in. wyżywić i utrzymać pacjentów. Na budowę możemy przeznaczyć tylko tyle, ile uda się zaoszczędzić - tłumaczy lider ośrodka.

Żeby zredukować koszty, w pracach pomagają pacjenci ośrodka. - Pracują najlepiej jak potrafią, ale do tego aby zająć się elektryką czy montażem ogrzewania nie mają odpowiednich kwalifikacji - mówi Humski.

Pomóc mogliby wykwalifikowani fachowcy, ale na ich zatrudnienie ośrodek nie ma w tej chwili pieniędzy, więc prace stanęły w miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska