Sześciolatki nie idą do szkoły. Będzie tłok w przedszkolach

Redakcja
W PSP nr 2 w Opolu sześciolatki przyjęto już po raz trzeci. W tym roku jest ich dwanaścioro. Uczą się w klasach mieszanych, z siedmiolatkami, ale nikt nie narzeka, bo szkoła dobrze przygotowała się na przyjęcie maluchów. Na pierwszym planie Wiktoria Haczkiewicz.
W PSP nr 2 w Opolu sześciolatki przyjęto już po raz trzeci. W tym roku jest ich dwanaścioro. Uczą się w klasach mieszanych, z siedmiolatkami, ale nikt nie narzeka, bo szkoła dobrze przygotowała się na przyjęcie maluchów. Na pierwszym planie Wiktoria Haczkiewicz.
Jeśli 6-latki pójdą do szkół dopiero za dwa lata, zrobi się w nich potwornie ciasno. A w 2012 roku dzieci w pierwszych klasach będzie za mało.

W Zespole Szkół nr 1 z Oddziałami Sportowymi w Brzegu gotowi są na przyjęcie 6-latków, które zgodnie z wciąż obowiązującą ustawą we wrześniu pełnym rocznikiem miały zasiąść w ławkach.

- Szkoła jest wyposażona, kadra przygotowana. W minione wakacje wybudowaliśmy plac zabaw - mówi dyr. Jadwiga Walasek.

W Opolu do szkoły poszło we wrześniu 300 sześciolatków. I tyle dzieci zabraknie w klasach pierwszych w przyszłym roku, a nauczyciele zostaną bez pracy.

Z kolei gdyby rząd nie zmienił zdania i wprowadził obowiązek szkolny dla sześciolatków już w 2012, we wrześniu liczba klas pierwszych w ZS nr 1 w Brzegu podwoiłaby się. - Już teraz w świetlicy mamy 130 uczniów. Jeśli byłoby ich dwa razy więcej, byłby kłopot - przyznaje dyrektor Walasek.

Wszystko jednak wskazuje na to, że ten kłopot będzie znacznie większy w 2014 roku.

Do szkół pójdzie wówczas w całej Polsce blisko 800 tysięcy dzieci, w tym 414 tysięcy 6-latków - wyjątkowo dużo, bo akurat w 2008 roku po raz pierwszy od dekady odnotowano wyż urodzeniowy.

Gdyby niczego nie zmieniać, w przyszłym roku do szkół poszłoby ok. 660 tysięcy dzieci - też sporo, ale zwiększenie tej liczby aż o 20 procent spowoduje ogromny tłok w szkołach.

Dla samorządowców ta zmiana jest niezrozumiała, bo przecież rozpoczynając reformę obniżenia wieku szkolnego w 2009 roku, MEN argumentował, że to najkorzystniejszy moment. Przez kolejne trzy lata do szkoły miały iść sześciolatki z niżu demograficznego (w roczniku było ich 350-360 tysięcy).

Odłożenie o dwa lata reformy szkolnej odbije się również na przedszkolach.

- Na idące do szkół 6-latki dostajemy subwencję. To pozwala tworzyć więcej miejsc w przedszkolach dla dzieci 3-letnich - zwraca uwagę Irena Koszyk.

- Miejsc w przedszkolach zawsze brakowało - mówi Tadeusz Konarski, szef Administracji Oświaty w Kluczborku. - Ale jak o dwa lata przesunie się termin reformy, to w pierwszej kolejności trzeba będzie przyjmować do przedszkoli dzieci 5-6-letnie, a wtedy dla młodszych miejsca zabraknie.

- Tyle było uświadamiania i przekonywania rodziców, jakie to korzystne dla dzieci, tyle przygotowań w samorządach. Jak się czują te gminy, które np. nie wyremontowały drogi, bo pieniądze pakowały w szkoły? - zastanawia się Marek Życzyński, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty i Wychowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska