Gdzie jest Mikołaj?

Narodowa Galeria Słowenii
Fortunat Bergant: Święty Mikołaj z Bari - Narodowa Galeria Słowenii.
Fortunat Bergant: Święty Mikołaj z Bari - Narodowa Galeria Słowenii. Narodowa Galeria Słowenii
Wcale nie urodził się w mroźnej Laponii, tylko na terenie dzisiejszej Turcji. Po śmierci wykradziono jego ciało i pochowano w Bari. W tej samej bazylice, w której ma grób królowa Bona.

Na świat przyszedł w 270 roku w Patarze w Azji Mniejszej, wtedy była to część cesarstwa rzymskiego, dziś leży na terytorium Turcji. Był jedynym, długo oczekiwanym i gorąco wymodlonym dzieckiem bogatych rodziców. Kiedy ci zmarli z powodu zarazy, prawdopodobnie około 300 roku, zostawili synowi pokaźny majątek.

Trzy sakiewki

Od owego majątku rozpoczyna się jedna z najbardziej znanych i sympatycznych historii w życiu świętego. Otóż pewien zacny, ale niezamożny mieszkaniec Patary miał trzy córki. Brakowało mu pieniędzy na posag, co w tamtym czasie i miejscu groziło dziewczynom nie tylko przymusowym staropanieństwem. Mogło się też skończyć ich degradacją do roli prostytutek. Gdyby nie Mikołaj.

Pewnej nocy wrzucił on przez okno domu owej rodziny mieszek z monetami albo, jak chcą inne wersje tej opowieści, owinięte w tkaninę grudki złota. Wkrótce pierwsza z córek wyszła za mąż. Niedługo potem Mikołaj powtórzył swój gest i kolejny raz w domu biednych sąsiadów odbyło się wesele. Za trzecim razem obdarowany ojciec postanowił przyłapać dobroczyńcę na gorącym uczynku. Kiedy rozpoznał Mikołaja rzucającego sakiewkę po raz trzeci, ten kazał mu stanowczo milczeć o swoim udziale w całej sprawie.

W obyczaju śladem tamtej historii jest związany do dziś z postacią św. Mikołaja element tajemnicy i niespodzianki, która powinna towarzyszyć upominkom dawanym 6 grudnia, zwłaszcza dzieciom. W ikonografii często można spotkać biskupa Mikołaja w mitrze na głowie i z pastorałem w jednej, a trzema sakiewkami lub trzema złotymi kulami w drugiej ręce.

Nie zawsze się dziś pamięta, że Mikołaj był biskupem w niezbyt odległej od Patary Myrze (w sąsiedztwie jego ruin znajduje się dziś tureckie miasto Demre). Wielu współczesnym Mikołaj kojarzy się raczej z ubranym w czerwony strój i takąż czapę jegomościem trochę "mikołajopodobnym" i wymyślonym - zresztą równo 80 lat temu - na potrzeby reklamowe koncernu Coca-Cola.

Kto pierwszy, ten... biskup

Jeśli wierzyć biografiom świętego - pierwsza z nich powstała gdzieś między VIII a IX wiekiem w Konstantynopolu - i pobożnym legendom, z biskupstwem Mikołaja związana jest następująca anegdota.

Kiedy zmarł poprzedni biskup Myry - prawdopodobnie był nim zresztą wujek Mikołaja - temu ostatniemu nawet do głowy nie przychodziło, że mógłby go zastąpić. Procedura mianowania nowego biskupa wyglądała trochę inaczej niż dziś. Nie było nuncjatur w naszym rozumieniu ani zwyczaju przedstawiania papieżowi listy potencjalnych kandydatów, aby on dokonał ostatecznego wyboru.

Nowego pasterza wybierali przedstawiciele danej metropolii kościelnej, przede wszystkim biskupi. Tym razem nie byli jednak w stanie zdecydować się zgodnie na żadnego kandydata. Kiedy procedura się przedłużała, jeden z biskupów miał sen, że najlepszym będzie ten, który następnego dnia rano przyjdzie pierwszy do kościoła. Zgromadzenie uznało sugestię za znak Boży i już chwilę po północy czekało w kościele na kandydata. Okazał się nim gorliwy i pobożny Mikołaj.

Jako biskup miał się troszczyć o potrzeby materialne swoich diecezjan, zwłaszcza najbiedniejszych.
Według kościelnej tradycji, jak wielu chrześcijan w jego czasach nie uniknął prześladowania. Za panowania cesarza Dioklecjana miał trafić do więzienia, być torturowanym i biczowanym za swoją wiarę. Ostateczną wolność miał mu przynieść dopiero edykt mediolański Konstantyna I Wielkiego, który nadawał chrześcijanom prawo do legalnego funkcjonowania na równi z wyznawcami innych religii.

Ariusz dostał po buzi

Ten sam cesarz zwołał w 325 roku Sobór w Nicei. Mikołaj, biskup Myry, był, jak się uważa, jednym z 318 jego uczestników. Brał więc udział m.in. w uchwaleniu zasady, iż Wielkanoc obchodzi się w Kościele zawsze w pierwszą niedzielę po żydowskim święcie Paschy, czyli po pierwszej wiosennej pełni. Ostro polemizował z Ariuszem - wyznawcą poglądu, że Chrystus Syn Boży nie posiada pełni bóstwa, na równi z Ojcem. Mikołaj podobno spoliczkował Ariusza podczas sporu i trafił za to na jakiś czas do aresztu. Ale ariuszowe nauczanie sobór odrzucił.

Ciekawsze od tych strzępów biografii są chyba związane z działalnością Mikołaja biskupa cuda. Musiało ich być sporo, skoro Kościół prawosławny do dziś nazywa tego świętego chętnie Mikołajem Cudotwórcą. Taki właśnie tytuł - po włosku i po rosyjsku - został umieszczony na pomniku św. Mikołaja stojącym przed bazyliką w Bari.

Jeden z cudów uczynił Mikołaja patronem żeglarzy i podróżników. Kiedy płynącemu obok wybrzeży Lycji statkowi groziła katastrofa z powodu sztormu, marynarze - jako ostatniej deski ratunku - spróbowali modlitwy o ocalenie. Podobno wtedy objawił się biskup Mikołaj i poradził, jak mają poprzestawiać ładunek, by statek uniknął najgorszego. Po szczęśliwym ocaleniu próbowali Mikołajowi podziękować za tę niezwykłą pomoc. Odesłał ich, przekonując, że pomógł im sam Bóg, do którego się szczerze modlili.

Biskup zatroszczył się o swoich diecezjan, gdy w okolicy zapanował głód. Przez port w Myrze płynęły statki ze zbożem do cesarskich spichlerzy. Mikołaj namawiał ich kapitanów, by choć małą część ładunku zostawili mu z myślą o potrzebujących. Ustępowali natarczywej prośbie biskupa. Jakież było ich zdziwienie, gdy po przybyciu na miejsce okazywało się, że zboża w ładowniach wcale nie ubyło.

Każdy chce mieć Mikołaja

Biskup Mikołaj zmarł między 345 a 352 rokiem. Rok nie jest pewny, ale co do daty dziennej nie ma wątpliwości - 6 grudnia. Jak na tamte czasy dożył niezwykle sędziwego wieku - przekroczył 70 lat. Jego kult szybko się rozwijał. Już w VI wieku cesarz zbudował w Konstantynopolu potężną bazylikę noszącą jego imię. Z czasem było świątyń z nim związanych coraz więcej - na Zachodzie i na Wschodzie. Dziś tylko w Polsce jest on patronem ponad 300 kościołów.

Jego szczątki trafiły ponad 900 lat temu do Bari we Włoszech. Podupadające miasto chciało podnieść swój prestiż, sprowadzając ciało wielkiego świętego. Nie ono jedno. Podobne zamiary miały także Wenecja i Genua. Ale wysłannicy z Bari byli najszybsi. Być może dostali zgodę miejscowych władz na zabranie relikwii, by uchronić je przed zbezczeszczeniem przez tureckich muzułmanów. Ale równie prawdopodobne jest, że szczątki świętego wykradziono, korzystając z tego, że strzegło ich ledwo czterech zakonników.

Do Bari relikwie przypłynęły 9 maja 1087 roku. Początkowo przechowywano je w niewielkim kościele św. Eustracjusza. Dwa lata później w obecności papieża ciało złożono w gotowej już krypcie bazyliki. Swój dzisiejszy kształt ten romański kościół zyskał w 1197 roku. Odwiedzają go katolicy i prawosławni.
Bo też św. Mikołaj żył na długo przed schizmą wschodnią i podziałem chrześcijaństwa i jest czczony i na Zachodzie, i na Wschodzie.

Św. Mikołaj jak św. Piotr

Także dziś nie dziwią nikogo rosyjskie napisy pod eksponatami w bazylice, ani śpiewny wschodni język słyszany tu często w sklepie z pamiątkami. Przecież dla wielu religijnych Rosjan św. Mikołaj jest kimś na kształt św. Piotra, który pomaga dostać się do nieba. Dawniej w ręce zmarłych wkładano listy do św. Mikołaja, polecając ich jego opiece.

A w bazylice na górze nikt nie przejdzie obojętnie obok wielkiej, około 2-metrowej figury świętego - w złotej szacie i z pastorałem w ręku.

Polacy obecni w Bari zwykle nie omijają też - w tym samym kościele - grobowca królowej Bony z tutejszego rodu Sforzów ufundowanego przez jej córkę, Annę Jagiellonkę. Nad sarkofagiem umieściła ona figurę klęczącej królowej - między św. biskupem Stanisławem - patronem Polski - i św. Mikołajem - patronem miasta.

Tłumy pielgrzymów z całego świata przyjeżdżają do miasta 9 maja - gdy figurę świętego obwozi się uroczyście po ulicach Bari, a także 6 grudnia. wtedy na pierwszą poranną mszę przychodzą najliczniej dziewczyny na wydaniu. Zgodnie z miejscową tradycją ta, która tego dnia trzy razy obejdzie dookoła jedną z kolumn w krypcie, w najbliższym roku wyjdzie za mąż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska