Bo nie była Niemką... Rom więził i katował Polkę

sxc.hu
sxc.hu
W Sądzie Okręgowym w Opolu ruszył dziś proces 36-letniego Jana K. Jest on oskarżony o pozbawienie wolności połączone ze szczególnym okrucieństwem.

Pokrzywdzona to Katarzyna B., sąsiadka rodziców oskarżonego.

Ze względu na jej dobro sędzia Zbigniew Harupa utajnił proces.

Jak wynika z aktu oskarżenia, pokrzywdzona znała Jana K. od dzieciństwa. Była częstym gościem w domu jego rodziców. Pracowała u nich dorywczo.

Na początku stycznia 2011 roku umówiła się z Janem K., że wyjadą razem do Niemiec, a towarzyszyć im będą jego konkubina i dziecko (konkubina miała mieszkanie w Niemczech).

Cel był taki: Katarzyna B. miała potwierdzić administracyjnie swoje niemieckie pochodzenie, a gdy je otrzyma, miała wziąć fikcyjny ślub z Janem K., aby uzyskał on niemieckie obywatelstwo i czerpał korzyści z niemieckiego prawa zabezpieczeń społecznych.

Jan K. był przekonany, że Katarzyna B. ma niemieckie pochodzenie.

W Niemczech zamieszkali w trzypokojowym mieszkaniu konkubiny. Początkowo relacje układały się poprawnie.

Kiedy jednak Jan K. otrzymał pismo z niemieckiego urzędu, iż Katarzyna B. nie ma niemieckiego pochodzenia, zarzucił jej kłamstwo, a potem pozbawił wolności, zamykając w łazience. Zaczął dręczyć kobietę.

Prokuratura zarzuciła Janowi K., że od 5 stycznia do 22 marca 2011 roku pozbawił Katarzynę B. wolności. Zamknął pokrzywdzoną w łazience, bił ją i kopał po całym ciele, przebijał uszy, nos i język śrubokrętem, wykręcał ręce, skakał po dłoniach i rękach. Miał też przypalać ciało kobiety żelazkiem w okolicach szyi i twarzy, wkładał klucz od samochodu do gałki ocznej pokrzywdzonej, wlał klej do prawej małżowiny usznej oraz ostrzygł głowę pokrzywdzonej.

Kobieta doznała licznych obrażeń ciała, w tym złamań żeber, kości udowej, obojczyka, obu łopatek i odmy płucnej.

Biegli zakwalifikowali to jako naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia, trwający dłużej niż 7 dni, co narażało Katarzynę B. na bezpośrednie niebezpieczeństwo wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

23 marca Jan K. z konkubiną wybrali się do Polski, gdyż chcieli odwiedzić w szpitalu chorą matkę konkubiny. Zabrali ze sobą ranną i skrajnie wycieńczoną Katarzynę B.

Około północy przyjechali do Opola na parking przez Szpitalem Wojewódzkim.

Jan K. wyciągnął pokrzywdzoną z samochodu, przeciągnął na chodnik i zostawił przed wejściem do szpitala, po czym odjechał.

Pomocy rannej kobiecie udzielili lekarze i ratownicy medyczni.

Jan K. ma także dwa inne zarzuty: zniszczenia dowodu osobistego Katarzyny B. oraz grożenie jej pozbawieniem życia.

Z opinii biegłego wynika, iż pokrzywdzona poddana była blisko trzymiesięcznej przemocy.

"Gehenna i upodlenie, które musiała znosić przez kilka tygodni, świadczy, że podejrzany znęcał się nad nią z wybitnie negatywnym nastawieniem; była zmuszana do znoszenia cierpień fizycznych i moralnych, które znacznie przekraczały granice faktu samego pozbawienia wolności" - pisze prokurator w akcie oskarżenia.

Jan K. został przebadany przez biegłych psychiatrów, którzy nie znaleźli podstaw do kwestionowania jego poczytalności. Nie był dotychczas karany sądownie. Nie przyznaje się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska