Jak to robią nastolatki...

Redakcja
Statystyczna Polka przeżywa swój pierwszy raz w ostatniej klasie liceum. Coraz częściej dzieje się to przy okazji innego ważnego wydarzenia - studniówki. Po balu, zamiast wracać do domu, zakochana para ląduje w hotelu.

Tak zakończyła się studniówka Doroty. Dziś młoda opolanka jest studentką Uniwersytetu Warszawskiego, właśnie w terminie zerowym zdała wszystkie egzaminy trzeciego semestru nauki. Mieszka ze swym o dwa lata starszym narzeczonym, a jego pomysł, by wcześniej urwać się z balu w "Aztece", gdzie od lat bawią się na studniówkach uczniowie jej liceum, wspomina jako jedno z najpiękniejszych wydarzeń w życiu. - Z Tomkiem byłam już wtedy półtora roku - mówi. - Od pewnego czasu przygotowywaliśmy się do tego, by nasz związek zyskał pełny, intymny, charakter. Nie chcieliśmy tego robić byle jak i byle gdzie. Tydzień przed studniówką Tomek powiedział, że zarezerwował pokój w hotelu. Rodzice i tak wiedzieli, że po balu mam nocować u koleżanki, więc nie było problemu. Ze studniówki w Budkowicach zniknęliśmy po angielsku, tuż przed północą. W hotelowym pokoju w Opolu czekał na mnie bukiet tulipanów i szampan.

Agnieszka i Nikola, tegoroczne maturzystki, słyszały o swoistej modzie na taki przebieg studniówkowej nocy. - W Opolu to raczej trudne, nasze studniówki odbywają się w dyskotekach i restauracjach, ale mamy znajomych w Warszawie i w Krakowie, którzy bawią się na studniówkach w eleganckich hotelach. Słyszałyśmy, że niektórzy rezerwują tam pokój na resztę nocy. Czasami w dwie pary, bo jak apartament kosztuje 600 zł, to jest to kosmiczna kwota jak na kieszeń licealisty czy studenta.

W recepcjach warszawskich hoteli, które organizują bale studniówkowe, potwierdzają, że zdarzają się takie rezerwacje. - To nie jest powszechne, ale bywa, że zamawianych jest kilka pokoi. Na ogół młodzi pytają o wolne miejsca w trakcie balu albo po jego zakończeniu. Rezerwacje z wyprzedzeniem zdarzają się rzadziej - mówi recepcjonista hotelu dużej sieci.

- Zaplanowanie tego ważnego wydarzenia, troska, by miało ono ładną oprawę, by odbyło się bez pośpiechu i obawy, że ktoś przeszkodzi, świadczy o dojrzałości i romantycznym nastawieniu młodych ludzi - uważa psycholog i terapeuta Anna Wróblewska. - Jeśli na taki krok decyduje się para, która już się zna od dłuższego czasu, jeśli jest to przemyślane i przygotowane, także pod względem zabezpieczenia przed niechcianą ciążą, to takiej postawie można tylko przyklasnąć. Gorzej, gdy dzieje się tak pod wpływem impulsu, "okazji, która czyni złodzieja", na dodatek podlanej alkoholem. Miałam pacjentkę, która straciła głowę i dziewictwo w dyskotekowej toalecie. Na dodatek młodzi kochankowie mieli przypadkowych widzów, rzecz została upubliczniona. Dziewczyna przeżyła wstrząs, z którego skutków leczyła się potem przez wiele miesięcy.

Seks niecierpliwy

Najnowszy, opublikowany pod koniec ubiegłego roku, raport o seksualności Polaków, prof. Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy, po raz kolejny wskazuje na obniżanie się wieku inicjacji seksualnej. Chłopcy rozpoczynają współżycie średnio w wieku 18,1 lat, a dziewczyny - mając 18,7. Piętnaście lat temu średni wiek inicjacji wynosił u mężczyzn 18,4, a u kobiet 19,3. Obniżenie wieku inicjacji jest więc nieznaczne. - Średnia spadła zaledwie o kilka miesięcy i cały czas oscyluje ona wokół 18. roku życia - podkreśla prof. Izdebski. - Chłopcy zaczynają co prawda wcześniej, ale u dziewczyn szybciej obniża się wiek, w którym decydują się na ten pierwszy raz.

Jednak na tle swych europejskich rówieśniczek młode Polki wcale nie są takie niecierpliwe w dążeniu do erotycznych doświadczeń. Przeprowadzone w 2010 roku przez firmę GfK badania pokazały, że Polka rozpoczyna współżycie seksualne o rok później niż przeciętna Europejka. Najdłużej zwlekają Turczynki (20,5 lat), najbardziej niecierpliwe są Dunki (16,6 lat). Dwa lata wcześniej niż nasze rodaczki pierwszy raz mają za sobą Czeszki, Niemki, Brytyjki i Norweżki.

Średnie bywają jednak zwodnicze. Jeśli zgodzić się z dowcipnym spostrzeżeniem, że statystyka to najwyższy stopień kłamstwa, to w przypadku przyznawania się do "tych rzeczy" rozmiar tego kłamstwa może być większy, niż nam się wydaje.

Z raportu "Seksualność Polaków 2011" wynika, że w wieku 15-17 lat przygodę z seksem rozpoczyna 15,5 procent chłopców i 15,6 procent dziewcząt. We wcześniejszych badaniach GfK do seksu przyznała się co dziesiąta polska 15-latka. Zważywszy na to, że mówimy o gimnazjalistkach, to dużo. Z drugiej strony międzynarodowe badania z początku tego wieku, które objęły młodzież z 35 krajów świata, pokazały, że u nas odsetek młodzieży deklarującej inicjację seksualną przed ukończeniem 15. roku życia jest jednym z najniższych na świecie.

Edukacja u prostytutki

Widać jednak, że i u nas następują ogromne zmiany obyczajowe, przy których pierwszy seks w hotelu po studniówce można uznać za przejaw wyjątkowej niewinności.

- Zastanawiający jest wzrost korzystania z agencji towarzyskich wśród nastolatków - mówił na debacie poświęconej zdrowiu seksualnemu prof. Zbigniew Lew-Starowicz.

Z raportu prof. Izdebskiego wynika bowiem, że co piąty chłopiec w wieku 15-17 lat ma za sobą płatny seks. W starszej grupie wiekowej, 18-24 lata, takie doświadczenia zdobyło 16 procent młodych Polaków.

Zdaniem prof. Starowicza powodem tego jest nowa moda wśród polskich uczniów płci męskiej, którzy na urodziny fundują sobie wizytę u prostytutki.

W latach 70. czy 80. tego zjawiska nie było, ale generalnie nie jest to żadna nowość. Jeśli sięgnąć do badań z przełomu XIX i XX wieku, widać, że wtedy młodzi mężczyźni masowo korzystali z usług prostytutek, a wielu z nich w ten sposób przechodziło inicjację seksualną.

Żeby nie zostać w tyle

W ankietach młodzi zawsze zapewniają, że pierwszy erotyczny krok zrobili z wielkiej miłości. W rzeczywistości często jest inaczej. Decyduje przypadek, impuls, emocje, okazja, wypity alkohol. Co czwarta osoba przyznaje się, że inicjację przeszła z przygodnie poznanym partnerem, np. na dyskotece. Czterech na dziesięciu młodych ludzi pytanych przez prof. Izdebskiego czy możliwy jest seks bez miłości, odpowiedziało pozytywnie.

Nie dziwi to wolontariuszy Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton", którzy zwłaszcza latem, podczas wakacyjnych dyżurów telefonu zaufania, zasypywani są pytaniami świadczącymi o porażającej niewiedzy, beztrosce i braku asertywności nieraz bardzo młodziutkich, bo 13-, 14-letnich dziewczynek.

- Na podstawie tych pytań widzimy, że seks staje się rodzajem modnej marki, którą warto pochwalić się przed rówieśnikami - mówi Aleksandra Józefowska, koordynatorka grupy. - Młodzi ludzie często decydują się na pierwsze kontakty seksualne pod wpływem presji rówieśników. Mówiąc kolokwialnie - robią to, "żeby nie zostać w tyle".

To zresztą skutek nie tylko presji rówieśniczej, ale też medialnej. Seks widać na każdym kroku. Młodzi mogą odnieść wrażenie, że ten, kto go nie uprawia, jest kimś gorszym - podkreślają seksuolodzy.

Wielu nastolatków ląduje więc w łóżku albo na tylnej kanapie auta,nie dlatego, że bardzo tego pragnie i chce okazać bliskość ukochanej osobie, ale po to, by pokazać, że są trendy, cool i jazzy - jak mawiają małolaty.

Ten "pierwszy raz" najczęściej ma miejsce na wakacjach (40 proc.). Co trzeci nastolatek wykorzystuje sytuację "starych nie ma, chata wolna". Co czwarty robi to pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, a 46 procent zapomina o antykoncepcji. Kiedy zapytano młodych Europejczyków w wieku 15-19 lat, czy kiedykolwiek uprawiali seks z nowym partnerem bez zabezpieczenia, okazało się, że najczęściej tak postępują właśnie polskie nastolatki. Co ciekawe, 22 procent badanych przyznaje, że nie stosuje antykoncepcji (mając na myśli prezerwatywę), bo jej... nie lubi. Najpewniejszą metodę - pigułkę - wybiera tylko co szósta Polka. Ale dopiero po dwudziestce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska